Dwa dni przed długim weekendem w centrach krwiodawstwa ustawiają się kolejki chętnych. Tak było też 4 stycznia 2023 roku, donosi portal prawo.pl. Obywatele chcieli w ten sposób wydłużyć sobie długi weekend, ponieważ w trakcie pandemii wprowadzono dwa dni wolnego dla dawców - w dniu donacji i dzień po. W ten sposób rząd chciał zachęcić ozdrowieńców covidowych do oddawania osocza. Ale z przepisów korzystają wszyscy, mówi dla portalu jeden z Honorowych Dawców Krwi.
Jak się okazuje, przepisy wprowadzone na czas pandemii będą obowiązywały na stałe, czyli nawet gdy skończy się stan zagrożenia epidemicznego. Taką nowelizację dodał Sejm w ustawie o Krajowej Sieci Onkologicznej. Zmiany wprowadzono też w ustawie o publicznej służbie krwi. Sejm podjął taką decyzję, bo brakuje krwi dla pacjentów onkologicznych.
Po pandemii zostanie jednak zniesiona ulga w wysokości 33 proc. na przejazdy PKP. Na taki rabat mogli liczyć dawcy, którzy oddali krew lub jej składniki co najmniej trzy razy.
Ekspertka prawa pracy Pracodawców RP, Katarzyna Siemienkiewicz zwraca uwagę, że oddawanie krwi jest szczytną inicjatywą, która zasługuje na promocję w społeczeństwie. Dodaje jednak pytająco, czemu mieliby za to płacić pracodawcy?
- Z perspektywy pracodawców dodatkowy dzień wolny stanowi trudność przede wszystkim o charakterze organizacyjnym. Każda absencja pracownika w pracy wiąże się ponadto z określonymi wydatkami. Przede wszystkim z kosztem zapłaty wynagrodzenia za dzień zwolnienia oraz kosztami jego zastępstwa - tłumaczy dla Prawo.pl.