Ceny papryki w sklepach są rekordowe. W niektórych miejscach przekraczają nawet 30 złotych za kilogram. To dwu-trzykrotny wzrost względem ubiegłego roku. Nie jest to jednak tylko lokalny, polski problem. Z podobnym wzrostem cen mierzą się również inne europejskie kraje.
Plantatorzy papryki tłumaczą, że rekordowe ceny papryki to m.in. efekt wzrostów kosztów produkcji. - Z darmowym słońcem nigdy nie wygramy. Papryka jest warzywem ciepłolubnym - mówi plantator i wiceprezes Zrzeszenia Producentów Papryki RP Paweł Myziak dla RMF FM.
Dlatego też jej produkcja poza sezonem wymaga sporo energii. W Wielkiej Brytanii, w której obywatele również muszą płacić za paprykę więcej, jeśli w ogóle uda im się ją kupić, z powodu wzrostu cen prądu opóźniono zasiew - podaje CNN. Zamiast w grudniu, plantatorzy posadzili papryki dopiero teraz. Do tego brakuje rąk do pracy, zarówno w Polsce, jak i na Wyspach, co również podnosi ceny.
Produkcja przenosi się więc do cieplejszych krajów. Europa polega na Hiszpanii, Maroku oraz Turcji. Niestety złe warunki pogodowe w dwóch pierwszych krajach oraz trzęsienie ziemi w Turcji zmniejszyły podaż papryki, co przełożyło się na wzrost cen. - Jesteśmy na etapie braku produktów w całej Europie - tłumaczy Paweł Myziak.
Myziak mówi, że już dziś widać spadek popytu i zainteresowania warzywami poniżej typowego dla tego okresu poziomu. Spadek cen jest więc konieczny, by konsumenci w ogóle mogli sobie pozwolić na zakup warzyw.
Na razie można liczyć jednak tylko na to, że ceny papryki nie wzrosną. 30 zł za kilogram papryki to szczyt cenowy warzyw, dalej nie powinny już drożeć. Zasiewane dziś papryki na rynkach lokalnych, m.in. w Wielkiej Brytanii i w Polsce, będą gotowe do zbiorów w maju. Wówczas dopiero ceny mogą spaść nawet dwukrotnie, do poziomu 12-14 zł - uważa Paweł Myziak, wiceprezes Zrzeszenia Producentów Papryki RP.