- Brytyjczycy pozostają w tyle, podczas gdy nasi europejscy sąsiedzi bogacą się, zarówno na wschodzie, jak i we Francji i Niemczech - podkreślał w poniedziałek lider brytyjskiej opozycyjnej partii. - Nie podoba mi się to. Nie podoba mi się trajektoria, która wkrótce sprawi, że Wielka Brytania zostanie wyprzedzona przez Polskę - podkreślił.
Keir Starmer, powołując się na dane Banku Światowego, wskazał, że w latach 2010-2021 średni roczny wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii wynosił 0,5 proc., podczas gdy w przypadku Polski było to 3,6 proc. Z kolei wartość PKB na jednego mieszkańca w 2021 roku wynosiła w obu krajach odpowiednio 44 979 i 34 915 dolarów.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Lider brytyjskiej Partii Pracy podkreślił, że jeśli Polska utrzyma wzrost na poziomie 3,6 proc., to do 2030 roku wyprzedzi Wielką Brytanię. Natomiast Rumunia i Węgry, przy średnim rocznym wzrośnie na poziomie odpowiednio 3,8 i 3 proc., wyprzedzą wyspiarski kraj do 2040 roku.
- Nie chcę Wielkiej Brytanii, w której młodzi ludzie w naszych wielkich miastach nie mają innego wyjścia, jak wyjechać. - Drenaż mózgów, nie tylko do Londynu czy Edynburga, ale także do Lyonu, Monachium i Warszawy. To nie jest przyszłość, na jaką zasługuje nasz kraj - mówił polityk.
Keir Starmer przedstawił również szczegóły dotyczące pięciu priorytetów swojego przyszłego rządu. Oprócz zobowiązań dotyczących energii, krajowej służby zdrowia, przestępczości i opieki nad dziećmi, obiecał zapewnić najwyższy trwały wzrost gospodarczy w grupie G7. Mówił, że opracowane priorytety przyniosą m.in. lepszy wzrost płac, większe oszczędności i lepsze miejsca pracy.