Pan Radosław z Bydgoszczy skontaktował się z redakcją "Super Expressu", by opowiedzieć o sytuacji, która spotkała go w lutym. Mężczyzna udał się na Stare Miasto, by odebrać mamę z niepełnosprawnością. Kiedy czekając na kobietę, zaparkował samochód na "kopercie", pojawiła się straż miejska, która - według relacji - założyła na koło auta blokadę.
Jak czytamy, mężczyzna otrzymał 800 zł mandatu oraz sześć punktów karnych. - Strażnik powiedział, że blokada została założona, ponieważ pani nie wysiadła z samochodu. Tak, jak powiedział, tak uczynił. Jakby tego było mało, strażnik wpisał na mandacie, że mandat jest za brak plakietki osoby niepełnosprawnej za szybą. Gdzie ta plakietka oczywiście była. Delikatnie mówiąc, strażnik miejski minął się z prawdą - powiedział w rozmowie z tabloidem pan Radosław.
Na drugi dzień po zajściu mężczyzna wystosował pismo do prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego. Odpowiedź miał otrzymać jednak od komendanta straży miejskiej. - Stwierdził, że mandat jest prawidłowo wystawiony - relacjonował mężczyzna.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
"Po usłyszeniu strony pana Radosława postanowiliśmy skontaktować się z rzecznikiem straży miejskiej w Bydgoszczy" - pisze "Super Express". Arkadiusz Bereszyński, rzecznik straży miejskiej w Bydgoszczy podkreślił, że "karta parkingowa osoby niepełnosprawnej jest wydawana imiennie osobie niepełnosprawnej w celu jej poruszania się pojazdem i niestosowania się do niektórych znaków dotyczących zakazu ruchu lub postoju". Uprawnienie to obowiązuje także osobę kierującą pojazdem przewożącym osobę z niepełnosprawnością, jednak "niezbędne jest wskazanie okoliczności dających prawo kierowcy do korzystania z tego rodzaju udogodnienia" - czytamy. - W sytuacji, o której mówimy okoliczność taka nie zaistniała - powiedział rzecznik tabloidowi.
Cały tekst "Chciał tylko zabrać niepełnosprawną mamę. Dostał ogromny mandat! Tak tłumaczą się strażnicy" przeczytasz na stronie "Super Expressu".