We wtorek w Brukseli odbędzie się spotkanie ministrów unijnych krajów odpowiedzialnych za kwestie energetyki. Oczekiwane jest ostateczne zatwierdzenie większością głosów przepisów o zakazie sprzedaży nowych aut emisyjnych po 2035 roku.
Polska w tej sprawie od początku prac nad przepisami była przeciwko. Ministerka klimatu Anna Moskwa po raz kolejny podkreśliła sprzeciw Polski wobec tego typu planów.
- Jesteśmy przekonani, że ten 2035 r. jest za wczesny, przedwczesny i nieoparty na rzetelnych analizach. Tak jak na wcześniejszych etapach byliśmy przeciwko, tak na kolejnych etapach prac będziemy wspólnie z innymi państwami ten dokument blokować. Poza nami spora część państw (...) południowego bloku naszych sąsiadów również uważa, że jest to za ambitna data i za wcześnie na takie dyskusje i deklaracje - stwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Polska, która jest przeciwna, argumentuje, że nie można przerzucać kosztów na obywateli, dla których auta elektryczne będą zbyt drogie, że 2035 rok jest nierealny i że przepisy nie uwzględniają różnych uwarunkowań w krajach członkowskich. W regulacjach jest natomiast zawarta klauzula rewizyjna. Za trzy lata ma być przeprowadzona analiza, która ma dać odpowiedź na pytanie, czy wprowadzenie zakazu dla nowych aut emisyjnych po 2035 jest możliwe.
Dlaczego przepisów jeszcze nie przyjęto, chociaż jeszcze niedawno wydawało się, że ich akceptacja to tylko formalność? Głównym hamulcowym były Niemcy, które stworzyły tak zwaną mniejszość blokującą. Zachodni sąsiedzi Polski chcieli zapewnienia możliwości sprzedawania samochodów zasilanych paliwami syntetycznymi - wyprodukowanymi przy pomocy energii odnawialnej. Ostatecznie Berlin i Bruksela doszły do porozumienia w weekend. Komisja Europejska zadeklarowała, że przygotuje regulacje zezwalające, by auta z silnikami spalinowymi mogły być zasilane paliwami syntetycznymi - to spora furtka w tym, wydawałoby się na początku, restrykcyjnym porozumieniu.
Dlaczego Unia chce zakazać aut zasilanych silnikami spalinowymi? W połowie lutego Parlament Europejski przyjął ustalenia z pakietu "Fit for 55" dotyczące emisji z transportu. Do 2035 Unia Europejska chce zmniejszyć emisje CO2 z nowych samochodów osobowych i dostawczych o 100 proc. Oznacza to, że za 12 lat z salonu nie wyjdziemy już samochodem spalinowym.
- To rozporządzenie zachęca do produkcji samochodów bezemisyjnych i niskoemisyjnych. Określono w nim ambitniejsze cele na rok 2030 oraz cel bezemisyjności na 2035 rok, co jest nieodzowne, aby osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku - powiedział Jan Huitema, europoseł odpowiedzialny za projekt.
Na naradzie kierująca pracami Unii Szwecja chce także doprowadzić do przyjęcia pakietu gazowego. Jednym z jego elementów są zapisy dotyczące certyfikacji operatorów systemów magazynowych. W praktyce będzie to oznaczało wyrzucenie Rosjan z unijnego rynku. Jest też zapis, który gwarantuje państwom członkowskim prawo do wstrzymania dostaw gazu z Rosji w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego.
Ministrowie chcą też zająć stanowisko dotyczące połączeń rurociągowych z krajami trzecimi. Tego typu instalacje będą musiały działać zgodnie z prawem Unii Europejskiej a do ich uruchomienia będzie wymagana umowa międzyrządowa. Uruchomienie gazociągu Nord Stream 2 nie będzie już zatem niemożliwe.