Posłowie podróżują na potęgę. Masowe "wyciskanie" sejmowej kilometrówki stało się normą

Średnio 1,92 godziny dziennie, a licząc tylko dni robocze: 2,78 - tyle spędzili posłowie, którzy w 2021 roku wyczerpali limit 42 tys. km kilometrówki przyznawany przez Sejm - wylicza Radek Karbowski, ekspert specjalizujący się w analizie danych.
Zobacz wideo Kuczyński w "Studio Biznes" komentuje sprawę Credit Suisse: Znak zapytania

Polscy posłowie lubią podróżować we własnych samochodach i nie za własne pieniądze. Taki wniosek nasuwa się po przeczytaniu wyliczeń, które przedstawił Radek Karbowski, ekspert specjalizujący się w analizie danych statystycznych w kontekście polityki. Zgodnie z przedstawianymi przez niego danymi - w 2021 roku aż 83 posłów wyczerpało maksymalny limit kilometrówki, który wynosi 42 000 km rocznie. "Co ciekawe - aż 14 z 44 posłów Lewicy (31,82 proc.)" - pisze Karbowski i podaje wyliczenia dotyczące poszczególnych klubów, których członkowie wykorzystali kilometrówkę do maksimum. Oprócz Lewicy byli to posłowie KP - 5 na 24 (20,83 proc.). KO: 23 na 126 (18,25 proc.), PiS: 33 na 228 (14,47 proc.) i Konfederacji - 1 na 9 (11,11 proc.). "Należy wziąć pod uwagę, że w klubie PiS jest wielu ministrów, którym przysługują służbowe limuzyny" - zaznacza ekspert. Wylicza też, ile trzeba spędzić w podróży, by wyczerpać przewidziany przepisami limit kilometrów. "42 000 km to 700 godzin w podróży - przy założeniu, że średnia prędkość wynosi 60 km/h). Średnio 1,92 godziny dziennie, licząc tylko dni robocze 2,78" - podaje analityk. 

Kowalskiemu też przysługuje kilometrówka

Kilometrówka, czyli stawka kosztów ponoszonych przez pracodawcę za jeden kilometr użytkowania prywatnego samochodu w podróży służbowej, wzrosła w 2023 roku. W zależności od typu pojazdu podwyżka wyniesie od 24 proc. do ponad 200 proc. To pierwsza podwyżka od 2009 roku. Za podróż służbową uznaje się "wykonywanie zadania służbowego na polecenie pracodawcy poza miejscowością, w której znajduje się siedziba pracodawcy lub poza stałym miejscem pracy". W takiej sytuacji pracownikowi przysługuje: dieta, czyli ekwiwalent zwiększonych kosztów wyżywienia, oraz zwrot kosztów za przejazdy, dojazdy środkami komunikacji, noclegi itp. Stawka ta nie może być jednak wyższa niż określona w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 25 marca 2002 r. w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów, niebędących własnością pracodawcy.

Od 1 stycznia 2023 roku stawki te wynoszą: dla samochodu osobowego o pojemności skokowej silnika do 900 cm3 - 0,89 zł, a o pojemności skokowej silnika powyżej 900 cm3 - 1,15 zł, dla motocykla - 0,69 zł, dla motoroweru - 0,42 zł. To zdecydowany wzrost względem poprzednich lat. Dotychczas wynosiły one kolejno: 0,5214 zł, 0,8358 zł, 0,2302 zł i 0,1382 zł, czyli mamy do czynienia z podwyżkami rzędu kolejno: 70,7 proc., 24,2 proc., 199,7 proc. oraz 203,9 proc. Te bardzo hojne podwyżki wynikają m.in. z rekordowych cen paliw. Drugim czynnikiem może być fakt, że wysokość stawek nie była zmieniana od 2009 roku. 

Więcej o: