Nowe prognozy demograficzne dla Polski. Niby człowiek wie, co się święci, ale te liczby osłupiają

Populacja Polski do 2100 roku skurczy się o ponad 8,1 mln osób - wynika z najnowszej projekcji Eurostatu. Tym samym nasz kraj będzie odpowiadał za niemal 30 proc. całego ubytku ludności Unii Europejskiej. Bardziej do końca XXI wieku wyludnią się tylko Włochy. Polskie statystyki demograficzne (i nie tylko nasze) podreperują migracje - bez nich populacja Polski skurczyłaby się o ponad 13 mln!

29,5 mln osób - taką populację Polski w 2100 r. prognozuje europejski urząd statystyczny Eurostat w swojej najnowszej analizie. To oznacza, że do końca XXI wieku Polska skurczyłaby się o ponad 8,1 mln osób. Co więcej, gdyby nie migracje (według Eurostatu saldo migracji - czyli nadwyżka imigrantów nad emigrantami - wyniesie 5,2 mln osób), to liczba ludności Polski spadłaby aż o blisko 13,4 mln osób. Eurostat szacuje bowiem, że do końca wieku (od początku 2022 r.) umrze w Polsce prawie 34,4 mln osób, a na świat przyjdzie tylko ok. 21 mln. 

W ujęciu procentowym Polsce do 2100 r. ma ubyć ok. 22 proc. mieszkańców. Gorsze prognozy Eurostat ma tylko dla kilku krajów - Litwy, Łotwy, Grecji, Chorwacji, Bułgarii i Rumunii. Nadal utrzymamy jednak piąte miejsce (czyli takie jak obecnie) pod względem liczby mieszkańców - za Niemcami, Francją, Włochami i Hiszpanią.

embed

Według prognozy Eurostatu ubytek ludności w Polsce będzie jednym z największych w UE - tylko populacja Włoch spadnie mocniej (o 8,8 mln osób). Szacunki dla całej Unii wskazują, że ubędzie jej ponad prawie 27,3 mln mieszkańców - czyli tylko Polska będzie odpowiadała za mniej więcej 30 proc. całego spadku. Ubytek naturalny sięgnie w UE ponad 125,3 mln osób, ale w dużej (choć nie pełnej) mierze zrekompensuje go dodatnie saldo migracji (ponad 98 mln osób).

Co ważne, jeszcze przez kilka lat liczba mieszkańców UE będzie rosnąć - z 446,7 mln w 2022 r. do 453,3 mln w 2026 r. Potem będzie spadać, ale poniżej dzisiejszych ok. 447 mln osób spadnie "dopiero" w drugiej połowie wieku.

Zobacz wideo Jackowski o dawaniu w szyję: To była nieprzemyślana i obraźliwa wypowiedź

Nowe prognozy demograficzne. Europa będzie się bardzo starzeć

Nie jest żadną sensacją, że ubytek naturalny w UE wynikać będzie z procesu starzenia się społeczeństwa. Eurostat oczekuje, że mediana wieku populacji UE wzrośnie o 5,8 lat między 2022 a 2100 r. - z 44,4 do 50,2 lat. Oznacza to, że w 2100 r. ponad połowa mieszkańców Unii będzie miała ponad 50 lat.

Oczywiście znacząco w górę pójdzie piramida wieku - ubędzie dzieci oraz osób w wieku produkcyjnym (15-64 lata). Udział tych drugich w całej populacji UE najostrzej będzie spadał w ciągu najbliższych 15 lat, ale później stopniowo też. Łącznie do końca XXI wieku ubędzie ponad 57 mln osób w wieku produkcyjnym (54,4 proc. całej populacji UE, wobec niemal 64 proc. obecnie).

Bardzo mocno wzrośnie za to liczba osób w bardzo podeszłym wieku (80 lat i więcej) - z 27,1 mln w 2022 r. (ok. 6 proc. populacji) do 64 mln w 2100 r. (ponad 15 proc. populacji). Słowem - na koniec XXI wieku, według prognozy Eurostatu, mniej więcej co 6.-7. mieszkaniec UE będzie miał ponad 80 lat. 

Z powyższego wynika, że znacząco wzrośnie tzw. obciążenie demograficzne, definiowane potocznie jako to "ile osób pracuje na jednego seniora". W 2022 r. współczynnik obciążenia demograficznego w UE wynosił 33 proc. (czyli na 100 osób w wieku produkcyjnym 15-64 lata przypadały 33 w wieku 65 i więcej), w 2100 r. ma to być 59,7 proc. Słowem, liczba seniorów "przypadająca" na osoby w wieku produkcyjnym podwoi się. Nawet gorsze prognozy Eurostat ma konkretnie dla Polski - u nas ten wskaźnik ma wzrosnąć z 29,3 proc. w 2022 r. do 60,1 proc. na koniec XXI wieku.

Nowe prognozy demograficzne dla Polski. Uniknąć trzęsienia ziemi na rynku pracy

Te prognozy są kluczowe dla funkcjonowania państwa, m.in. z punktu widzenia rynku pracy. 

Początkowo negatywny trend jest wyhamowany przez napływ uchodźców z Ukrainy (wynik dla lat 23-25). Potem następuje spodziewany spadek - do 2050 o 4,7 mln osób vs. 2022 r.

- zauważa Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Wskazuje, że największe zmiany liczby osób w wieku produkcyjnym nastąpią nie w obecnej dekadzie, ale w trzech kolejnych.

Spadek populacji (po uwzględnieniu imigracji) będzie największy w dekadzie 2040-2050 - o 2,6 mln. Do 2060 r. podaż pracy będzie maleć średnio o 171 tys./rok

- wskazuje i wyjaśnia, że dla rynku pracy oznacza pogłębiające się braki kadrowe i trudności rekrutacyjne. Dodaje, że kluczowe jest i będzie zwiększanie aktywności zawodowej (szczególnie wśród osób młodych i w wieku 50 plus).

Między innymi o problemach rynku pracy w następstwie starzenia się społeczeństwa mówili niedawno w rozmowie z Gazeta.pl dr hab. Paweł Kubicki i dr Zofia Szweda-Lewandowska z Instytutu Gospodarstwa Społecznego Szkoły Głównej Handlowej.

Musimy liczyć  - po pierwsze - na osoby, które nie będą w stanie przeżyć na emeryturze, więc będą zmuszone do szukania jakiejkolwiek pracy. Po drugie - na firmy, które nie będą mogły znaleźć dobrego młodszego pracownika, więc będą brały starszych. Te dwa mechanizmy są, realnie rzecz biorąc, jedynymi, które nam zostały

- mówił Kubicki. Dodawał, że "niezależnie co kto sobie będzie myślał, do jakiego wieku może pracować np. nauczyciel, to jeżeli nie będzie żadnego innego, to będzie pracował 80-latek, albo 80-letni lekarz czy 70-letni spawacz". 

Problemy polskiego rynku pracy łagodzić będą coraz bardziej (choć już to robią) migranci.

- Już mamy ok. 6,5 proc. siły roboczej z zagranicy. W ciągu najbliższych lat przynajmniej podwoimy, jak nie potroimy, ten odsetek. Mówimy, lekko licząc, o co dziesiątym pracowniku, a jak będziemy się rozpędzali, to w niektórych rejonach i branżach, o co piątym pracowniku z zagranicy. To jest ta skala, zakładając, że chcemy - a każdy polityk powie, że chce - mieć dynamicznie rozwijającą się gospodarkę - mówił Kubicki i wyjaśniał, że dlatego "jedynym wariantem PiS-u jest dokładnie to, co robi - głośno mówić o polityce społecznej i po cichutku otwierać drzwi dla migracji".

***

Studia Biznes i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: