Międzynarodowy Bank Inwestycyjny, stworzony jeszcze w czasach komunizmu, przeniósł swoją siedzibę do stolicy Węgier cztery lata temu. Od tego czasu nazywa się go "bankiem szpiegów", bo węgierskie władze przyznały status dyplomatów wszystkim jego pracownikom. Tajemnicą poliszynela są kontakty MBI z rosyjskim służbami wywiadowczymi.
O zamiarze przeniesienia siedziby Międzynarodowego Banku Inwestycyjnego z Budapesztu do Rosji jego władze poinformowały w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej. Czytamy tam między innymi, że po nałożeniu na bank, a także na trzech jego menedżerów, amerykańskich sankcji jest on pozbawiony możliwości przeprowadzania operacji finansowych. Dodatkowo w momencie, w którym węgierski rząd zdecydował o wycofaniu z tej instytucji swojego udziału, jej pozostawanie w Budapeszcie stało się bezcelowe. Węgierski członek zarządu powiedział ostatnio w wywiadzie, że w tej sytuacji bank prawdopodobnie przestanie istnieć.
MBI został założony 53 lata temu przez Związek Radziecki i kraje satelickie. Cztery lata temu przeniesiono jego siedzibę z Moskwy do stolicy Węgier, Budapesztu, a rosyjskie władze chciały wykorzystywać instytucję jako substytut raju podatkowego. Współwłaścicielami banku pozostało już tylko siedem krajów. Z Unii Europejskiej są to tylko Węgry, Rumunia i Bułgaria. Międzynarodowy Bank Inwestycyjny ze względu na swoje kontakty z rosyjskim służbami wywiadowczymi nazywany jest "bankiem szpiegów". Po agresji Rosji na Ukrainie jego pozycja mocno podupadła i jest na granicy wypłacalności.