Fatalny błąd sądu przy podziale nieruchomości. Granica działek przebiega przez... kuchnię

Sąd w Zakopanem podzielił nieruchomość w taki sposób, że granice działek przebiegają w poprzek pokojów i kuchni. Po prawie 20 latach będzie musiał ponownie podzielić dom między spadkobierców. Sąd Najwyższy uwzględnił skargę nadzwyczajną Rzecznika Praw Obywatelskich w tej sprawie.
Zobacz wideo "Skończyły się czasy studiowania dla samego studiowania"

"Rozstrzyganie w tego rodzaju sprawach nie może bowiem stanowić automatycznego zatwierdzenia przygotowanego planu podziału przez geodetę. Jest to element niezbędny, jednak nie zastępuje sądu. Ustawodawca tak zdecydował się na ukształtowanie procedury sądowego podziału nieruchomości, że to na sądzie spoczywa obowiązek weryfikacji planu podziału z punktu widzenia norm prawnych, społeczno-gospodarczego przeznaczenia rzeczy albo skutków dla rzeczy dzielonej" - wskazał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu orzeczenia. "Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy powinien wziąć pod uwagę przepisy dotyczące sposobu podziału nieruchomości, a także mieć na względzie fakt, że wyjście ze współwłasności nie może wiązać się w wejściem w trwające i niemożliwe do zakończenia od lat konflikty między uczestnikami postępowania" - czytamy.

Zakopane. Sąd popełnił kuriozalny błąd w sprawie nieruchomości

Sprawa sięga 2004 r., gdy pięć osób chciało podzielić zabudowaną działkę, którą mieli na współwłasność. "Przedstawili sądowi fachowy projekt podziału i zeznali zgodnie, że już się nieruchomością podzielili, więc procedura jest prosta" - wyjaśnia rzecznik praw obywatelskich, który w sprawie wyroku złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną. Sąd w Zakopanem skonsultował podział z wydziałem urbanistyki, który wskazał, że do jednej z działek potrzebna jest tzw. droga konieczna. Sąd przystał więc na ten plan podziału, ale nie zauważył, że ludzie dzielą między siebie nie ziemię i domy, ale… pokoje.

W efekcie granica nowo utworzonych działek biegła w poprzek pomieszczeń, dzieląc kuchnię oraz pozbawiając właściciela jednej z działek prawa do korzystania z uprzednio zajmowanych kuchni i łazienki. Błąd sądu polegał na tym, że oparł się wyłącznie na zgodnym oświadczeniu wnioskodawców. Tymczasem prawo zobowiązywało go do sprawdzenia, czy zaproponowany podział nie sprzeciwia się prawu ani zasadom współżycia społecznego, ani też nie narusza w sposób rażący interesu osób uprawnionych (art. 622 § 2 Kodeksu postępowania cywilnego). Postanowienie sądu uprawomocniło się, bo nikt nie złożył sprzeciwu. Jedyną zmianą tej sytuacji jest skarga nadzwyczajna. Po 17 latach sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana - po śmierci dwóch właścicieli w grę wchodzą prawa ich spadkobierców. Teraz dotyczy już nie pięciorga, ale jedenaściorga osób.

Sąd w Zakopanem popełnił błąd. Sąd Najwyższy: Podział nieruchomości nie odpowiada wymaganiom

Rzecznik Praw Obywatelskich wskazuje, że "istota sprawy wymagała objęcia rozstrzygnięciem sądu kwestii podziału budynku mieszkalno-gospodarczego, posadowionego na wydzielanych działkach, co wymagało zagwarantowania, by linia podziału nie przebiegała przez pomieszczenia i by nie dzieliła budynku na części w sposób nieregularny, skutkujący powstaniem niesamodzielnych gospodarczo części". Sąd Najwyższy podzielił argumentację RPO. "Należy stwierdzić, że dokonany w niniejszej sprawie podział budynku nie odpowiada wymaganiom związanym z koniecznością wydzielenia dwóch odrębnych, niezależnych od siebie nieruchomości budynkowych" - czytamy. Sąd Najwyższy wskazał również, że chociaż sąd rejonowy w Zakopanem dysponował sporządzonym planem podziału, sporządzonym przez uprawnionego geodetę, "to jednak powinien sam ocenić jego walor przez pryzmat przesłanek zniesienia współwłasności" określonych w Kodeksie cywilnym.

Więcej o: