Uprawiają polskie "czarne złoto". Są załamani. "Rząd kazał czekać. Jestem oszukany. 130 tys. w plecy"

- Przy obecnych cenach nawozu, które w ciągu ostatniego roku podrożały o 200-300 procent, przy paliwie, które jest o wiele droższe, to te 1600 złotych za tonę rzepaku nie pokrywa kosztów produkcji - tak o cenach rzepaku mówi Leszek Wojciechowski z Grupy Producentów Rolnych.

Rolnicy, którzy uprawiają rzepak, zwany także niekiedy polskim "czarnym złotem", to kolejna grupa mająca problemy ze sprzedażą. Jak donoszą, cena rzepaku jest niższa, niż przed rokiem. Z niezadowolonymi plantatorami rozmawiał TVN24.

- Jestem oszukany, załamany, nie wiem, jak funkcjonować w tej chwili - mówi Andrzej Mach, rolnik z Wierzbnej, cytowany przez stację. Jego sytuacja przypomina tę, z którą zmagają się rolnicy uprawiający zboże. Wkrótce rozpoczną się zbiory, a tymczasem magazyny są jeszcze pełne nasion z poprzedniego roku. Zbiorów nie sposób sprzedać.

Rolnicy narzekają na sugestie, których autorem był poprzedni minister rolnictwa. - Ja przewiduję, że w przyszłym półroczu zboże na pewno nie będzie tańsze - przewidywał Henryk Kowalczyk. Srogo się jednak pomylił, bo dziś cena rzepaku to 400 euro za tonę. To bardzo mało. - Najgorsze jest to, że w najbliższych tygodniach niewiele wskazuje na to, aby się ta sytuacja zmieniła - podkreśla  redaktor naczelny miesięcznika "Top Agrar" Karol Bujoczek.

"1600 złotych za tonę rzepaku nie pokrywa kosztów produkcji"

Leszek Wojciechowski z Grupy Producentów Rolnych tłumaczy, dlaczego sprzedaż po obecnych cenach się nie opłaca. - Przy obecnych cenach nawozu, które w ciągu ostatniego roku podrożały o 200-300 procent, przy paliwie, które jest o wiele droższe, aniżeli było, a to istotna pozycja kosztowa w naszej produkcji, przy wzrastających kosztach płac i wzrastających wszystkich innych kosztach, to te 1600 złotych za tonę rzepaku nie pokrywa kosztów produkcji - mówi. 

Podobne głosy słychać w innych częściach kraju. - Przecież po żniwach za ten rzepak mogłem wziąć 3200 zł/t. Ale rząd kazał czekać i nie sprzedawać. Posłuchałem się i teraz mam w plecy 130 tys. zł - mówi pan Andrzej, rolnik z Mazowsza cytowany przez Tygodnik Rolniczy.

Nie wiadomo już, czy uprawiający rzepak będą mogli liczyć na takie samo wsparcie, jak uprawiający zboże. Przed tygodniem rząd ogłosił, że dopłaty do pszenicy zostały podniesione do kwoty 3025 zł za hektar. Ponadto wsparcie zostanie wydłużone do 30 czerwca. - Będziemy obserwować sytuację. Jeśli cena na rynku będzie wzrastała, to będziemy na ten temat rozmawiać, żeby tę kwotę być może zmniejszać. Ale na tę chwilę to jest 3025 zł i do 30 czerwca. Nie jak było to do tej pory - do 15 czerwca - mówił szef resortu rolnictwa. Robert Telus dodał, że dopłata do nawozów również będzie obowiązywać na starych zasadach, ale tylko do 300 pierwszych hektarów.

Więcej o: