Turyści od lat chętnie odwiedzają nadmorskie miasta w Polsce, aby spędzić wolny czas nad Morzem Bałtyckim. W ostatnich dniach pogoda ku temu sprzyja, tak więc tłumów nie brakuje. Portal esopot.pl przekazał, że od 28 kwietnia do 3 maja sprzedano ponad 38 tysięcy biletów umożliwiających wejście na molo. Dla porównania w kwietniu, kiedy turyści odwiedzali sopockie molo, w czasie weekendu wielkanocnego, sprzedano ok. 18 tys. biletów.
Inflacja w Polsce nie oszczędza turystyki. Chcąc spędzić weekend nad Bałtykiem w Sopocie, Gdańsku czy Gdyni, trzeba się liczyć z niemałymi kosztami. W zależności od miasta, które wybierzemy na wypoczynek, ceny mogą się różnić nawet o kilkaset złotych. Jak pisze Polsat News, w wyniku kryzysu i wysokiej inflacji, "koszty prowadzenia działalności wzrosły o 15-20 proc. w porównaniu do zeszłego roku". Jak to wpłynęło na ceny w hotelach i pensjonatach? Z szacunków HREIT na bazie danych popularnego serwisu rezerwacyjnego wynika, że ceny noclegów podczas Bożego Ciała były wyższe o 5 proc. w stosunku do zeszłego roku. Teoretycznie to nie tak dużo, biorąc pod uwagę dwucyfrową inflację, jednak należy pamiętać, że ceny drastycznie wzrosły już wcześniej, kiedy to po falach covidowych obostrzeń w końcu można było wyjechać na urlop, a turyści niemal masowo korzystali z tej możliwości.
Sprawdziliśmy ceny na stronie kayak.pl i wyniki są zaskakujące. W niektórych nadmorskich miastach ceny za nocleg bywają droższe od tych, które musielibyśmy zapłacić za pobyt w jednej z najpopularniejszych (także wśród Polaków) greckich wysp - Santorini. Przykładowo, chcąc zarezerwować nocleg dla dwóch osób od 9 do 11 czerwca, biorąc pod uwagę nieco lepszy standard i ocenę gości od 7 punktów w skali 10, w Sopocie ceny zaczynają się od 650 złotych. Jeśli chcemy do tego opcję ze śniadaniem, cena początkowa wzrasta o ponad 400 złotych. Wybierając Gdynię i kierując się takimi samymi kategoriami, ceny wypoczynku są nieco niższe i zaczynają się od 500 złotych. Gdańsk wypada podobnie jak Sopot, tutaj również najtańsza oferta, jaka jest dostępna w ww. kategoriach, wynosi 650 złotych. Z kolei chcąc wypocząć na Santorini, od 9 do 11 czerwca w podobnym standardzie, nocleg możemy znaleźć już za 450 złotych, a w pakiecie ze śniadaniem cena ta zmienia się zaledwie o 40 złotych.
Z kolei korzystając z bazy noclegowej booking.com i chcąc zarezerwować nocleg od 9 do 11 czerwca, dla dwóch osób w trzygwiazdkowym hotelu, w Sopocie ceny zaczynają się od 1700 złotych, w pakiecie ze śniadaniem cena wzrasta o 300 złotych. W Gdańsku najtańsza oferta jest za 800 złotych, a w Gdyni ceny zaczynają się od 1000 złotych. Z kolei chcąc wypocząć w tym samym terminie na Santorini, znajdziemy nocleg w hotelu z trzema gwiazdkami już od 450 złotych.
Wybrane przez nas parametry wyjazdu są przykładowe i niezbyt restrykcyjne. Ostatecznie na cenę noclegu wpływ mają też takie zmienne, jak widok z okna czy położenie samego hotelu. By uniknąć przykrych niespodzianek, lepiej planować urlop z wyprzedzeniem - wtedy można nieco zaoszczędzić, a przy tym dostępny jest większy wybór noclegów. Niestety, tanie ofert last minute zaczynają odchodzić w niepamięć. Właścicielom hoteli się to po prostu nie opłaca, ponieważ klienci i tak przyjadą i zapłacą normalną cenę, tak więc oferty na ostatnią chwilę przestają się pojawiać.
Cena noclegu to nie wszystkie koszty, które ponosimy na wakacjach. Będąc nad morzem, nie sposób odmówić sobie spróbowania ryb w restauracjach. Wyższe koszty prądu oraz towarów sprawiły, że restauratorzy także byli zmuszeni do podwyższenia cen.
Pani Karolina, która pracuje w restauracji w Międzyzdrojach tłumaczy w rozmowie z Polsat News, jakie sposoby na zaoszczędzenie mają klienci. "W zależności od miejsca i od rodzaju tradycyjna rybka może kosztować od 40 do prawie 70 złotych. Wszystko zależy czy pieczona, smażona, czy halibut, sandacz, czy dorsz. Chcący zaoszczędzić biorą dodatkowy talerzyk i rybkę dzielą na więcej porcji" - mówi kobieta. Często również można zapłacić nieco mniej, schodząc z głównych ulic.
Serwis radzi, by szukać lokali oddalonych od głównych, bardziej nastawionych na turystów części kurortów. Jak czytamy w materiale, zaoszczędzić na pobycie można, nocując poza miastem, gdzie ceny są znacznie bardziej przystępne.