Gigantyczne korki w okolicy Mierzei Wiślanej odstraszyły turystów. "Potężna antyreklama"

Remont drogi nr 501 z Trójmiasta do Krynicy Morskiej skuteczne odstraszył turystów po tym, jak w majówkę spędzili tam kilka godzin w korkach. Po naciskach ze strony mieszkańców, w tym przede wszystkim przedsiębiorców, drogowcy ustalili objazd, mimo że wcześniej miał on być niemożliwy.

Remont drogi wojewódzkiej nr 501 z Trójmiasta do Krynicy Morskiej był konieczny po tym, jak ciężkie sprzęty przejeżdżały nią, by dotrzeć do przekopu Mierzei Wiślanej. W 2022 roku została podpisana umowa na modernizację drogi, dzięki temu także turyści, którzy masowo jeździli tędy na wypoczynek czy urlop, mieliby lepszą trasę. Remont jednak, jak to zwykle bywa, zajmuje sporo czasu. Prace drogowców spowodowały korki, a fakt, że wzdłuż Mierzei, nie ma innej drogi, która umożliwiałaby objazd, zdenerwował turystów.

Zobacz wideo Czy wiesz jak prawidłowo włączać się do ruchu? Dzięki tym zasadom, każdemu będzie jeździć się wygodniej

W związku z remontem wykonawca wprowadził ruch wahadłowy na trasie. Przy niewielkiej liczbie przejeżdżających aut byłoby to idealne rozwiązanie, jednak w sezonie letnim, gdy turyści ochoczo korzystają z pięknej pogody i tłumnie wyjeżdżają nad morze, metoda się nie sprawdziła. W efekcie niezadowoleni podróżujący spędzali kilka godzin w korkach, co - jak dowiaduje się money.pl - miało sprawić, że część osób zaczęła nawet odwoływać swoje rezerwacje. 

"To była dla nas potężna antyreklama. Turyści się przestraszyli i wybrali inne miejsca" - mówił w rozmowie z portalem przed długim czerwcowym weekendem, mężczyzna, który oferuje noclegi nad zalewem. Jednocześnie zaznaczył, że presja mieszkańców przyniosła zamierzone skutki i w efekcie udało się ustalić tymczasową drogę objazdu. 

Zmiany w organizacji ruchu

Wykonawca wprowadził zmiany polegające na ograniczeniu ruchu wahadłowego w weekendy, a tam, gdzie to konieczne, ruchem sterują przedstawiciele firmy odpowiadającej za prace remontowe. Ponadto Urząd Miasta w Krynicy Morskiej poinformował, że od godz. 16 w środę 7 czerwca do godz. 11 w poniedziałek 12 czerwca możliwy będzie przejazd dwukierunkowy na modernizowanej trasie, co ma znacznie ograniczyć korki. 

Właściciele hoteli czy restauracji mają nadzieję, że zmiany wprowadzone w ruchu zachęcą podróżujących do odwiedzin, bo - jak na razie - tłumów brak. Monika Wiśniewska, która oferuje noclegi w Krynicy Morskiej, przyznała w rozmowie z portalem, że jest dużo mniej turystów niż w majówkę. Sytuacja drogowa się zmieniła, ale nieco za późno. "Jeśli chodzi o dojazd, jest stabilnie. Niestety, ale majówkowe problemy odstraszyły klientów. Pomimo pięknej pogody turystów brak. Jest mniejsze zainteresowanie usługami noclegowymi w porównaniu z latami poprzednimi" - mówiła przedsiębiorczyni.

Wcześniej nie było można wprowadzić zmian, a teraz już tak. Dlaczego?

Co prawda zmiany w organizacji ruchu powinny cieszyć, jednak pojawia się pytanie, co takiego się zmieniło, że udało się je wdrożyć. Wcześniej bowiem Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego twierdził, że nie da się inaczej zorganizować ruchu. Jak donosi money.pl, chodzi o postęp prac na drodze. "W ciągu ostatnich dwóch tygodni na czterech wahadłach wykonano podbudowę, warstwę wyrównawczą i wiążącą nawierzchni" czyli fragmenty drogi, po których auta mogą jeździć. Utwardzono także pobocza, więc kierowcy nie muszą się martwić o odbijające się od karoserii kamyki. 

Droga jest w teorii przejezdna, jednak ruch na dwóch pasach ma się odbywać jedynie do 12 czerwca. Jak będzie wyglądał przejazd na tej trasie w kolejnych dniach? "Od 12 czerwca roboty zaczną się na wahadłach w okolicy Stegny, w centrum Sztutowa (lewa strona) oraz kontynuowane będą prace brukarskie po stronie prawej" - donoszą drogowcy. W okolicy Skowronek przed przekopem Mierzei Wiślanej i w lesie za nim, drogowcy zajmą się wykonaniem pobocza, a następnie zostaną wprowadzone wahadła po prawej stronie trasy.

Mierzeja Wiślana jako atrakcja, a nie szlak wodny

We wrześniu 2022 roku odbyło się uroczyste otwarcie Kanału Żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, czyli nowej drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Jednostki pływające mogą - jak zachwala rząd - po raz pierwszy w historii wpłynąć na Zalew Wiślany z pominięciem rosyjskiej strefy przybrzeżnej. Zaraz po otwarciu zachwytu nad samą inwestycją nie kryły także media publiczne. "Wczoraj uroczyste otwarcie, a dziś ruch jak na Kanale Sueskim. Przekop przez Mierzeję Wiślaną już cieszy się ogromną popularnością, a mieszkańców Elbląga cieszy perspektywa rozwoju miasta, które może wrócić do średniowiecznych tradycji, kiedy było jednym z największych portów Rzeczypospolitej" - mówił wtedy prowadzący "Panoramę" w TVP2 Adam Krzykowski. Jednak w rzeczywistości ruch na Mierzei Wiślanej, nie ma nic wspólnego z tym na kanale Sueskim. 

Od 18 września do 2 października w 2022 roku skorzystało z niego 248 jednostek, czyli tyle, ile na kanale Sueskim przepływa w cztery dni. Z kolei pół roku po otwarciu przekopu Mierzei Wiślanej widać, że większe jednostki nie korzystają z inwestycji, która kosztowała ok. 2 mld zł. Jak podawała w marcu "Gazeta Wyborcza", dziennie przez kanał przepływa średnio pięć statków.

Więcej o: