- Jak wynika z danych GUS, w ciągu ostatnich 12 miesięcy w Polsce urodziło się tylko ok. 291 tys. dzieci. To najmniej w historii. Co więcej, jeśli druga połowa roku będzie równie słaba jak pierwsza, to w całym 2023 r. urodzi się w Polsce mniej niż 280 tys. dzieci. To wynik gorszy od najgorszych prognoz rządu z 2016 r., gdy ruszał z programem 500 plus - mówi Mikołaj Fidziński z redakcji Gazeta.pl Next w wideo, które można obejrzeć poniżej:
W 2022 r. współczynnik dzietności w Polsce wyniósł 1,26 i był najsłabszy od 2013 r. Jeśli trendy z pierwszej połowy 2023 r. nie zmienią się w dalszej części roku, współczynnik za 2023 r. będzie jeszcze słabszy. W pewnym uproszczeniu - współczynnik dzietności 1,26 w 2022 r. mówi, że kobieta w ciągu całego swojego życia urodziłaby przeciętnie 1,26 dziecka - gdyby sytuacja była cały czas taka sama jak w 2022 r.
Co się dzieje? Wydaje się, że zjazd z ostatnich lat częściowo można wyjaśnić kryzysem kosztów życia. Najwyższa w tym wieku inflacja, wzrost stóp procentowych (który sprawił, że zdolność kredytowa Polaków runęła) i czynszów mogły sprawić, że część par odłożyła plany prokreacyjne na później. Do tego dochodzi także wzrost niepewności dotyczącej bezpieczeństwa po rozpoczęciu się pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, a ponadto pewna część osób ma też większe obawy przed zajściem w ciążę po zaostrzeniu prawa aborcyjnego w 2020 r. i medialnych doniesieniach o śmierciach ciężarnych kobiet. Obecnemu rządowi zdecydowanie nie po drodze jest także z ułatwianiem dostępu do in vitro.
Jednocześnie są też pewne czynniki bardziej długoterminowe, których - nawet mimo przeciętnie mocno rosnących wynagrodzeń czy kolejnych programów rządu, które mają wspierać osoby młode i rodziców (np. obiecana waloryzacja 500 plus, Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, Bezpieczny Kredyt 2 proc.) - nie da się szybko wyrugować. Wśród przyczyn niskiej dzietności w Polsce wymienia się m.in. poczucie braku stabilności finansowej, ograniczenia mieszkaniowe, trudności z połączeniem pracy zawodowej z opieką nad dziećmi czy problemy zdrowotne. Zdecydowanie nie bez znaczenia jest też tzw. luka edukacyjna i generalne "rozchodzenie się" świata kobiet i mężczyzn w Polsce - młode kobiety dużo częściej wyjeżdżają dalej się uczyć do większych miast, a mężczyźni zostają w mniejszych miejscowościach. Swoją rolę odgrywają też po prostu zmiany postaw życiowych - niektóre badania wskazują, że posiadanie dzieci spada na liście priorytetów części młodych Polaków.