Ibrahim Traore, tymczasowy prezydent Burkina Faso i wojskowy powiedział portalowi Sputnik, co odnotowuje też amerykańska agencja AP, że Moskwa "nie odmawia niczego", jeśli chodzi o wyposażenie i trening, który miałby posłużyć rządzącym w kraju w "walce z terroryzmem". Traore dodał, że współpraca z Rosją jest bardzo dobra.
Nie ma żadnych ograniczeń, nie odmawiają nam licencji i oferują dobre ceny. Ponadto Rosja jest gotowa dostarczyć nam za darmo broń
- powiedział prezydent.
Burkina Faso to jeden z krajów Afryki, w których w ostatnich latach doszło do zamachu stanu. Podobnie jak ostatnio w Nigrze, gdzie pucz miał miejsce dosłownie parę dni temu. Traore skrytykował też Zachód za niewystarczające kontrole dostaw broni do Ukrainy, bo jak twierdzi, część z nich trafia do Afryki i jest wykorzystywana przeciwko tamtejszym państwom.
Pod koniec lipca Narodowa Rada Obrony Ojczyzny - taką nazwę nosi junta wojskowa w Nigrze - uwięziła prezydenta Nigru Mohameda Bazouma. Nowe władze kraju nie kryją wrogiego nastawienia do Francji i sympatii dla Rosji, która wzmocniła w ostatnich latach swoje wpływy w tym regionie, wykorzystując najemników Grupy Wagnera. Junta przejęła władzę w Nigrze, a Burkina Faso oraz Mali, gdzie również rządzą wojskowi, stwierdziły, że interwencja Zachodu w Nigrze zostanie odebrana jako akt wojny - pisze AP.
Niedawno wydany raport ONZ podkreśla, że te trzy junty rzeczywiście mogą wejść w sojusz. W dokumencie napisano, że paradoksalnie przewrót wojskowy i jego poparcie wśród cywili jest znakiem fali nowych aspiracji demokratycznych krajów Afryki. Młode społeczeństwa są sfrustrowane obecnymi systemami władzy i naciskają na szybsze zmiany, niż te, które zachodzą w procesach demokratycznych i podczas wyborów. Chcą przede wszystkim czuć się bezpiecznie w związku z rozszerzającymi się wpływami islamskich ekstremistów. Ich zdaniem dotychczasowy prezydent Nigru przymykał oko na problem.
W 2021 doszło do czterech przewrotów Afryce, najwięcej od 20 lat. Z ankiety przeprowadzonej przez ONZ wynika, że ludzie wierzą, iż armia powinna przejmować władzę, gdy cywilne rządy są niekompetentne. Jako społeczne przyczyny zamachów stanu ONZ wskazuje nie tylko niepokój związany z przyszłością oraz kończącą się cierpliwość do władz, ale także optymizm i ekscytację nowym. Zachód nie jest natomiast mile widziany w tym regionie Afryki nie tylko przez zaszłości kolonialne, ale też m.in. przez sankcje nakładane na kraje, gdzie dochodziło do puczu, a które pogorszyły sytuację osób i tak już żyjących w jednych z najbardziej ubogich krajach na świecie.
Co dalej? Wiele wskazuje, że do gry może wkroczyć - a niekiedy już wkracza - Rosja. - Istotniejsze dla Zachodu jest jednak to, że kolejnym krokiem junty wojskowej może być nawiązanie stosunków z Rosją, a dokładnie rzecz biorąc z Grupą Wagnera. Zarówno proputinowskie demonstracje, jak i wypowiedzi samych przedstawicieli junty, wyraźnie o tym świadczą. Demonstranci wymachiwali flagami Nigru i flagami Rosji, sytuacja będzie więc zapewne zmierzać w kierunku tej, z którą mamy do czynienia w Mali. Tam najpierw doszło do dwóch przewrotów, a później do zacieśnienia stosunków zarówno politycznych jak i wojskowych z Rosją. Na teren kraju ściągnięto grupę Wagnera, która w zamian za zapewnienie bezpieczeństwa pozwala juncie na prowadzenie do grabienia gospodarki - wyjaśnia w rozmowie z Gazeta.pl dr Łukasz Maślanka, analityk ds. bezpieczeństwa europejskiego Ośrodka Studiów Wschodnich.
Jego zdaniem Niger może czekać taki sam los. - Podobna sytuacja jest w Nigrze, jednym z najbiedniejszych i najsłabszych instytucjonalnie krajów regionu, który jest jednocześnie niezwykle bogaty w surowce. I właśnie dlatego jest interesującym łupem dla państw autorytarnych takich jak Rosja ale także Chiny czy Turcja.