Posłanka PiS i członkini sejmowej komisji zdrowia Katarzyna Sójka zastąpi na stanowisku ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Odejście Niedzielskiego wiąże się z ujawnieniem przez niego informacji o rodzaju leków, jakie przepisał sobie lekarz z Poznania. O sprawie pisaliśmy więcej m.in. w tekście: Dymisja Niedzielskiego. Szef sztabu wyborczego PiS wprost: Minister ujawnił dane wrażliwe. Warto się zatem teraz przyjrzeć nowej ministerce zdrowia, a dokładniej - jej oświadczeniu majątkowemu. Najnowsze zostało opublikowane na stronie pod koniec kwietnia tego roku.
Trzeba przyznać, że oświadczenie Katarzyny Sójki jest wyjątkowe skromne. Zacznijmy od oszczędności zgromadzonych w polskiej walucie. Tych ma mieć 37,5 tys. zł. Wiemy też, że dzięki polityce zarobiła prawie 200 tysięcy złotych. Złożyło się na to 151 tys. zł uposażenia poselskiego oraz 45 tys. zł diety. W oświadczeniu wskazała także przychód w wysokości ponad 11 tysięcy złotych z umowy zlecenie. Sójka z zawodu jest lekarką specjalizującą się w chorobach wewnętrznych, ale choć w oświadczeniu napisała, że jest zatrudniona w dwóch placówkach medycznych, nie wykazała przychodów z konkretnie tego tytułu.
Uwagę zwraca jednak nie to, co wykazała Sójka w oświadczeniu, a to, czego nie wykazała. Wynika bowiem z niego, że posłanka nie ma ani samochodu, ani mieszkania, ani domu, ani żadnego kredytu czy pożyczki. Z oszczędności ulokowanych w nieruchomościach wykazała za to dwie działki. Każda z nich jest duża na około ćwierć hektara i warta 60 tysięcy złotych. Co ciekawe, jedna z nich została przez Sójkę kupiona w 2017 r. od Lasów Państwowych. Wtedy nie była jednak jeszcze posłanką. Do parlamentu weszła bowiem w 2019 roku.