PiS zapyta w referendum o wiek emerytalny. "Bezdennie głupie". I to z kilku powodów

15 października, wraz z wyborami parlamentarnymi, odbędzie się w Polsce referendum. Jednym z pytań będzie to o poparcie dla podniesienia wieku emerytalnego. Problem w tym, że - nawet gdyby naiwnie założyć, że rządowi naprawdę zależy na opinii Polaków - pytanie jest sformułowane w durnowaty sposób.

Sejm przyjął w czwartek projekt uchwały w sprawie referendum 15 października. Dwa z czterech pytań są ściśle związane z kwestiami gospodarczo-społecznymi:

  • Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?
  • Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?

Warto zwrócić uwagę, że ostateczny kształt pytań jest nieco inny, niż pierwotnie ogłaszał PiS. Oba są też szeroko krytykowane za swoją tendencyjność. Mikołaj Fidziński w poniższym komentarzu wideo na tapet wziął pytanie o wyższy wiek emerytalny.

Tak sformułowanie pytanie jest bezdennie głupie. Załóżmy, że popieram podniesienie wieku emerytalnego, ale tylko np. do 62 lat dla kobiet albo 66 lat dla mężczyzn. Z jednej strony mogę być za jakimś podniesieniem wieku, ale nie godzić się aż na 67 lat. Nikt formułując pytanie nie wziął tego pod uwagę, albo nie chciał wziąć

- komentuje Fidziński.

Zobacz wideo PiS pyta w referendum o wiek emerytalny. "Bezdennie głupie"

O czym jeszcze powinniśmy w tym przypadku pamiętać? Odpowiedź znajduje się w krótkim wideo podlinkowanym powyżej. 

Nie o wiek emerytalny chodzi, ale o to, żeby żyło i pracowało nam się lepiej

Odpowiadając czysto logicznie, nie ma prostszego sposobu podniesienia wieku emerytalnego niż jego ustawowe wydłużenie

- mówił w styczniu br. w rozmowie z Gazeta.pl dr hab. Paweł Kubicki z Instytutu Gospodarstwa Społecznego Szkoły Głównej Handlowej. Proste sposoby nie zawsze są jednak akceptowalne. Dr Kubicki zwracał przy tym uwagę, że ze względu na spadającą stopę zastąpienia (relację emerytury do ostatniej pensji) "i tak będziemy musieli pracować dłużej, choć będziemy mogli mówić, że sami chcieliśmy".

Dlatego w obecnych warunkach ważniejsze od awantur o ustawowy wiek emerytalny jest to, jak zapewniać, żeby każdy chętny miał zdrowie i możliwości do dłuższej pracy. Dziś około co trzeci mężczyzna nawet nie dożywa wieku emerytalnego.

To także ważne z makroekonomicznego punktu widzenia.

Polityka dbania o społeczeństwo wymaga płynnego rynku pracy. Nie można być jednocześnie dobrym dla elektoratu i niedobrym dla przedsiębiorców. Dlatego jedynym wariantem PiS-u jest dokładnie to, co robi - głośno mówić o polityce społecznej i po cichutku otwierać drzwi dla migracji

- mówił Kubicki i wyliczał, że o ile w 2022 r. mieliśmy w Polsce już ok. 6,5 proc. siły roboczej z zagranicy, o tyle w ciągu najbliższych lat "przynajmniej podwoimy, jak nie potroimy, ten odsetek". 

Inna sprawa to postrzeganie okresu emerytury. Wyobrażenia mogą się rozmijać z rzeczywistością. - Utknęliśmy w wizji, że emerytura jest wypoczynkiem - dosyć krótkim - po ciężkiej pracy - mówił ekonomista.

Z dyskusją o emeryturach i myśleniem o starości jesteśmy wciąż tuż po II wojnie światowej. Po pierwsze, że starość jest szybko - 60 lat to już starość. Po drugie, że starość jest w gronie rodzinnym. Tymczasem mamy XXI wiek, rok 2023, i mamy starość, która będzie długowieczna (będzie trwała 20-30 lat), w pojedynkę albo w parze. I będziemy chcieli robić mnóstwo rzeczy, a na jeszcze więcej nie będzie nas stać

- komentował dr Kubicki.

Więcej o: