Współzałożyciel firmy technologicznej Yandex, Arkady Wołoż, złożył wniosek do Unii Europejskiej o zniesienie sankcji, które zostały na niego nałożone, po wybuchu wojny na Ukrainie, informuje "Financial Times". Argumentem popierającym jego wniosek ma być fakt, że kilka tygodni wcześniej publicznie potępił wojnę, jaka toczy się w Ukrainie, nazywając ją "barbarzyńską", a tym samym zadeklarował niechęć do Putina.
Według informacji "FT" miliarder mieszka od 2014 roku w Izraelu, a od momentu wybuchu wojny nie pojawił się w Rosji ani razu. Dodatkowo, jak przypomina dziennik, po tym, jak UE nałożyła na niego sankcje, złożył rezygnację z funkcji dyrektora firmy Yandex oraz zrzekł się prawa głosu. Wcześniej, kiedy był krytykowany za "niewyrażenie odpowiedniej skruchy", przyznał, że "niektóre rzeczy można było zrobić inaczej", jednak odmówił komentarza w sprawie wniosku do UE. Osoby z jego otoczenia twierdzą, że od samego początku potępiał agresję Rosji, "ale czuł, że jest odpowiedzialny i zobowiązany" w stosunku do swojego kraju oraz narodu.
Aktualnie obowiązujące sankcje zostały nałożone blisko sześć miesięcy temu i wygasną 15 września. Miliarder ma nadzieję, że UE ich nie przedłuży. Wniosek zostanie rozpatrzony przez unijnych urzędników w przyszłym miesiącu, ale rzecznik Komisji Europejskiej wytłumaczył zasady, na jakich ma się to odbywać. Nie wystarczy powiedzieć, że "Putin jest zły". Sankcje mogą zostać zniesione tylko zgodnie z orzeczeniami sądu lub jeśli państwa członkowskie uznają, że istnieją "przekonujące dowody", że dana osoba lub podmiot "nie spełnia już kryteriów umieszczenia w wykazie".
Jednak decyzja może mieć kluczowe znaczenie dla innych oligarchów, którzy mogą próbować powielić krok Wołoża. Brytyjski dziennik pisze, że będzie to pierwsza taka sytuacja, w której UE może nagrodzić Rosjan, którzy występują przeciwko Putinowi. Do tej pory jedyną osobą, która dzięki otwartej krytyce prezydenta Rosji i poglądom antywojennym uniknęła dalszych kar i ograniczeń, jest Oleg Tinkow (rosyjski przedsiębiorca i bankier), a decyzje w tej sprawie podjęła Wielka Brytania. Ponadto kilku innych oligarchów przyznało w rozmowie z "FT", że nie czują się zachęceni do oficjalnego wystąpienia przeciw Putinowi, ponieważ nie ma jasno określonych zasad i procedur odnośnie znoszenia sankcji. Ale jednocześnie przyznali, że są w stanie podpisać odpowiednie oświadczenia, jeśli takie procedury zostałyby przyjęte.