- To jest 'level pro' w upolitycznieniu banku centralnego i polityki pieniężnej pod wodzą pana Adama Glapińskiego. [...] Oni prowadzili politykę pieniężną w sprzeniewierzeniu w stosunku do konstytucyjnego i ustawowego mandatu dbania o stabilność pieniądza. Oni dbali o stabilność rządów Jarosława Kaczyńskiego, sprzyjając rządowi - powiedział Grabowski w tvn24.pl.
Ekonomista ocenił, że ostatnia decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżce stóp procentowych "to już nie jest sprzyjanie popytowi, rozwojowi". To jest, jak podkreślał Bogusław Grabowski, "polityka akomodacji (w stosunku do) działań rządu", a "nie sprzyjanie stabilności cen".
- To znaczy, jeżeli rząd chce pobudzić popyt, to my (RPP) nie będziemy dla stabilności cen go polityką pieniężną ograniczali, ale będziemy pomagali. Utrzymywali ujemne realne stopy procentowe [poziom stóp minus inflacja - przyp. red.], pomagali ekspansji kredytów. Można stworzyć takie wrażenie, że jest co wydawać, że w tym portfelu coś jest, co zostało z tej raty, to można wydać. A jak nie ma, to w razie czego drukujemy, tak jak to było w covidzie - stwierdził był członek RPP.
Ekonomista ocenił, że decyzja Rady "to już nie jest wspieranie rządu w jego propopytowej polityce, w jego rozdawnictwie, w transferach", a jest "to branie udziału w kampanii wyborczej". - Dlatego ta decyzja była tak radykalna i dlatego z takim szokiem inwestorów się spotkała - podsumował.
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała 6 września o obniżce stóp procentowych aż o 75 punktów bazowych - do poziomu 6 proc. To była pierwsza obniżka stóp w Polsce od 40 miesięcy. - Ta decyzja oznacza, że RPP przestała się zajmować inflacją i tak jakby potwierdza, że wymknęła się ona spod kontroli - komentował prof. Marian Noga w rozmowie z Gazeta.pl. Ekonomiści spodziewali się braku zmian albo co najwyżej obniżki o 25 punktów bazowych.