Szef rządu spotkał się z pracownikami Centrum Zakupowego JAN w Brzeszczach w Małopolsce. - Tutaj, gdzie jesteśmy, wcześniej było Tesco i dokładnie w tym miejscu polski przedsiębiorca przejął miejsce po tym sklepie. Mamy do czynienia z lokalną repolonizacją, która szczególnie cieszy, bo pokazuje, że polski kapitał i polska przedsiębiorczość może przejmować tych, którzy w latach 90. zdominowali polski handel - mówił Mateusz Morawiecki.
- To, że polscy przedsiębiorcy potrafią w takim sklepie wielkopowierzchniowym zdobywać klientów i rynek, jest wielkim osiągnięciem. Serdecznie gratuluję. A "lokalną półkę" już mamy tutaj w Małopolsce, w Brzeszczach w lokalnych sklepach - podkreślał.
Morawiecki nawiązał do programu PiS pod nazwą "lokalna półka". Ma on nakładać obowiązek na markety, aby w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców. Ma to wzmocnić ich pozycję względem innych ogniw łańcucha dostaw żywności, a także ułatwić dostęp konsumentów do produktów wytworzonych przez mniejszych, również lokalnych producentów. - Dzisiaj cały czas mamy do czynienia z ogromną siłą międzynarodowych dyskontów i sklepów wielkopowierzchniowych - mówił premier.
Na programie "lokalna półka" zyskiwać mają rolnicy, którzy będą mieli łatwiejszy dostęp do lokalnych rynków, bez pośredników i z niskimi kosztami transportu, a także klienci dzięki lepszemu dostępowi do świeżych produktów. Zaproponowane przez PiS rozwiązanie przewiduje także, że na paragonie będzie można sprawdzić, z jakiego kraju pochodzi produkt. Będzie też na nim widać, jaka jest suma wydatków na polskie produkty.