"Widzę, że trolle z #PiS nie rozumieją tłita o #dziuraMorawieckiego. Powiem to drukowanymi: GYBY PiS WYGRAŁ, TO DOPROWADZIŁBY POLSKĘ DO BANKRUCTWA (BEZ KPO, ŚRODKÓW UNIJNYCH, INWESTYCJI, ZA TO Z UPARTYJNIONĄ GOSPODARKĄ, DZIAŁACZAMI UDAJĄCYMI PREZESÓW W SSP, ZŁODZIEJAMI PUBLICZNYCH…" - napisała Leszczyna kilka dni temu na platformie X.
Jedna z internautek w odpowiedzi zapytała Izabelę Leszczynę o waloryzację emerytur w przypadku, gdyby większości sejmowej udało się utworzyć nowy rząd i odsunąć PiS od władzy. "Czy podwyżki emerytur zaplanowane na przyszły rok dojdą do realizacji? Bo dziś pani Izo, już ktoś z KO wspominał, że z niczym nic nie wiadomo, bo nie znacie stanu finansów państwa" - napisała internautka. "Oczywiście, że będzie waloryzacja tak, jak zapowiadaliśmy w kampanii! Budżet jest dziurawy, bo PiS nie nadaje się do niczego, oprócz własnych brudnych interesów, ale "ogarniemy" ten bajzel po nich" - odpowiedziała posłanka KO.
A więc waloryzacja emerytur w 2024 będzie, choć nie będzie może aż tak spektakularna jak w tym roku.
Przepisy nie wymuszą już na rządzie waloryzacji dwa razy w roku, ale Donald Tusk ma już na to plan. W tym roku waloryzacja rent i emerytur wyniosła 14,4 proc. "Nie był to prezent od rządu PiS, a obowiązek władzy, ponieważ wzrost emerytur jest zapisany w prawie i jest uzależniony od wyników gospodarczych w kraju. Emerytury rosną o wskaźnik inflacji całorocznej i co najmniej o 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia z poprzedniego roku. Rząd dołożył do tego jedynie waloryzację kwotową - każda emerytura wzrosła co najmniej o 250 zł" - pisał Kacper Kolibabski. Więcej na ten temat CZYTAJ tutaj.
Tymczasem waloryzację dwa razy do roku zawarła w swoim programie Lewica, która ma razem z KO i Trzecią Drogą utworzyć nowy rząd. Wyborcza.biz podawała, że w tej sprawie rozważanych jest kilka wariantów. "Pierwsza waloryzacja cały czas miałaby się odbywać w marcu (wynika to z tego, że dane do obliczenia wskaźnika waloryzacji GUS może podać dopiero w lutym). Druga waloryzacja miałaby nastąpić we wrześniu lub październiku. Ale wskaźnik waloryzacji wyglądałby inaczej. Podwyżka mogłaby być równa inflacji albo tylko nadwyżce powyżej 5 proc. Inny wariant zakłada waloryzację kwotową, jeśli inflacja przekroczy 5 proc. Ponadto działoby się tak, jeśli do tego progu dobijemy w okresie styczeń-czerwiec".