Moda na prywatność. Płaszcz ukryje przed dronem, makijaż zablokuje rozpoznawanie twarzy

Adam Bednarek
Uważasz, że nasza prywatność jest zagrożona? Ubrania pozwolą się lepiej ukryć. Ale nie tylko nam.

Kamerka w laptopie zaklejona, karta płatnicza schowana w etui blokującym fale radiowe, publiczne WiFi wpisane na listę rzeczy, z których korzystać nie wolno - to dla wielu oczywiste i normalne sposoby na chronienie swojej prywatności. Ale ta zagrożona jest nie tylko w Sieci. Możemy żartować z "syndromu Trumana” (chorzy uważają, że biorą udział w programie telewizyjnym i są obserwowani), ale znajdą się tacy, którzy rzeczywiście poczują się śledzeni na ulicach przez wszędobylskie kamery. I możemy ich nawet usprawiedliwić.

Artysta Andrew Hammerhand przez rok obserwował życie miasteczka, właśnie dzięki przemysłowym kamerom, do których dostęp ma każdy chętny (np. tutaj zobaczycie Łódź). Niby niewiele na nich widać, ale nie da się ukryć, że ktoś przy odrobinie samozaparcia może codziennie obserwować, jak wychodzimy z domu, wsiadamy do autobusu, wysiadamy w centrum, idziemy do pracy, lekko niepokoi.

Jeszcze bardziej niepokojące są możliwości technologii. Facebook chwalił się, że ich algorytm rozpoznawał twarz nawet wtedy, gdy nie była widoczna. Po prostu program bierze pod uwagę fryzurę, budowę ciała czy ubrania i na podstawie tego rozpoznaje użytkowników, nawet jeśli są odwróceni. Ba, Facebook wie o osobach na zdjęciu, zanim opublikujemy zdjęcie:

Otóż Facebook skanuje zdjęcia znajdujące się w telefonie - te, które jeszcze nie zostały opublikowane w serwisie społecznościowym. Po przeskanowaniu biblioteki zdjęć Facebook może stwierdzić, że znalazł tam zdjęcia naszych znajomych i zapyta nas, czy chcemy im je wysłać.

A to rodzi obawy.

Facebook z pewnością jednak swoje prace skomercjalizuje, a to może oznaczać całkowitą rewolucję w reklamie. Algorytmy Facebooka mogą bowiem zauważać na naszych zdjęciach, że powinniśmy wybrać się do siłowni (tutaj masz adresy), mamy problemy z cerą(proszę, oto adresy salonów kosmetycznych), mamy stare meble w pokoju (a może czas wybrać się do IKEI?).

Czy da się przed tym obronić? Próbować można. Do świata mody wkracza moda na prywatność. Już nie brakuje ubrań, które pomogą nam schronić się przed "wścibskimi” spojrzeniami kamer i innych technologii.

Płaszcz CHBL Jammer wykonany jest z metalizowanej tkaniny, blokującej fale radiowe. Dzięki temu dane z karty są bezpiecznie, a gadżety nie dają się śledzić. Z drugiej strony trudno zrozumieć logikę twórców płaszcza. Niby ma zapewnić prywatność, a na pewno przyciąga wzrok.

CHBL JammerCHBL Jammer fot. CHBL Jammer

Mniej szokujące są okulary od AVG, firmy tworzącej antywirusowe programy. Twórcy zrozumieli, że niebezpieczeństwo czai się już także poza Siecią. Dlatego też ich produkt powoduje, że kamery mogące rozpoznawać twarz stają się nieskuteczne. Niestety, warunek jest jeden: zdjęcia muszą być robione z lampą błyskową. Nie zmienia to faktu, że okulary wymyślone przez AVG mogą sprawić kłopot podglądaczom.

Niewidoczny dla kamer

Podobnie jak linia Stealth Wear, zaprojektowana przez Adama Harvey’a. Stroje z tej kolekcji sprawiają, że pomiary termowizyjne nie będą w stanie wykryć człowieka. Po prostu ciuchy "ukrywają” temperaturę ciała. Harvey jest też twórcą specjalnych makijaży, które utrudniają rozpoznanie twarzy. To bardzo prosta, wręcz pierwotna technika. Wystarczy namalować na policzkach nietypowe figury, a do tego zasłonić twarz niezwyczajną grzywką. Wygląda się wtedy jak uciekinier z pokazu mody szalonego projektanta, ale działa, bo algorytm nie może wykonać swojego zadania. Twarz nie jest twarzą.

Stealth WearStealth Wear fot. Stealth Wear

Moda na prywatność to no cóż, moda. Czyli ceny są zawrotne. Spodnie blokujące komunikację RFID kosztują niecałe 170 dolarów. Kilkaset funtów trzeba byłoby wydać za stroje wymyślone przez Harvey’a. Łatwo więc pomyśleć, że ktoś wciska nam bajki o niewidzialności i prywatności, żeby zarobić. Skoro jednak opracowane pomysły działają, to nic dziwnego, że za taką usługę trzeba słono zapłacić.

Przez wysokie ceny popularyzacja takich rozwiązań nam nie grozi. Teoretycznie. Jeszcze niedawno plecaki dla "gadżeciarzy” także były droższe od zwykłych. Dziś przegródki na laptopy, tablety czy smartfony znajdziemy w zwyczajnych, tanich modelach. Co, jeśli podobnie będzie z rozwiązaniami, które mają zapewnić nam prywatność? Ukryć przed kamerami? Zablokować rozpoznawanie twarzy?

Modni terroryści

W dzisiejszych czasach tego wątku pominąć nie można. Dla terrorystów takie stroje są spełnieniem marzeń. Owszem, mamy prawo skryć się przed kimś, kto może oglądać nas za pomocą kamer przemysłowych, ale co jeśli z takich ubrań skorzysta też ktoś, kto chce wysadzić się w metrze? Albo na koncercie, gdzie wymalowana twarz nikogo nie dziwi?

MakijażMakijaż fot. ahprojects.com

Teraz dyskutujemy o tym, co zrobić z kartami pre-paid czy aplikacjami, które mogą być wykorzystane do złych celów. Mówimy, że to tylko narzędzia - w końcu nóż może służyć do zabójstwa, ale wycofanie go ze sprzedaży byłoby absurdem, mówią przeciwnicy internetowej cenzury. I dlatego protestują, jeśli ktoś atakuje aplikacje gwarantujące anonimowość. Ale, nie oszukujmy się, w tym przypadku opisywane płaszcze czy okulary mają jeden cel. Sprawić, że staniemy się niewidzialni. I to zaczyna niepokoić.

Paradoksalnie dyskusja na ten temat nie jest niczym nowym. Często powraca temat kominiarek na meczach i demonstracjach. Zakazać, by w ten sposób łatwiej doprowadzać do schwytania awanturników? Czy zezwalać, bo przecież każdy ma prawo do prywatności - nie chce znaleźć się na fotografiach publikowanych w mediach czy telewizyjnych relacjach?

O ile kominiarki kojarzą się jednoznacznie, tak płaszcze z kapturami czy szalone makijaże na pierwszy rzut oka trudno uznać za atrybut terrorysty. Służby bezpieczeństwa mają więc dodatkowy problem. A przecież dziś rozpoznanie twarzy to dopiero połowa sukcesu. Wyobraźmy sobie, że w świecie, kiedy nawet mężczyźni mają tatuaże zaprojektowane przez Harvey’a, ktoś przeprowadza zamach na lotnisku. Ile czasu tracimy na samo wyszukanie sprawcy - to dodatkowe godziny, dni, tygodnie, które pozwalają uciec dalej i ukryć się jeszcze lepiej.

To pokazuje, że dyskusja o prywatności sięgać będzie dużo dalej niż Internet. Na lotnisko nie wejdziemy w modnym płaszczu (bo może utrudniać "prześwietlanie”) i w zbyt rozbudowanym makijażu? Pojawia się kolejne pytanie: czy władza i służby będą miały prawo ingerować w stroje, jakie nosimy?

CV DazzleCV Dazzle fot. cvdazzle.com

Owszem, mowa o skrajnych przypadkach. Większym problemem może okazać się zwykła codzienność. Niedawno w Łodzi grasował tramwajowy fryzjer, który nożyczkami psuł fryzury nieświadomym niczego kobietom. Dzięki temu, że filmik szybko trafił do Sieci, udało się rozpoznać i schwytać sprawcę. Ile podobnych historii rozgrywa się z udziałem drobnych złodziejaszków i wandali? A przecież czasami makijaż mógłby sprawić kłopot nieświadomym, którzy - ze względu na chorobę - zapomnieliby o swojej tożsamości i zgubili się w obcym mieście.

Prywatność czy bezpieczeństwo?

I może właśnie dlatego powinniśmy chcieć wyeliminować ubrania oraz inne modowe rozwiązania, które mogą przeszkodzić w rozpoznaniu właściciela. Przecież modnie i oryginalnie ubierać można się w stroje, które nie "chronią” prywatności. Dla dobra społeczności powinniśmy zrezygnować z "mody na prywatność”.

O ile zdążymy to zrobić. Historia zna podobne przypadki. Stroje wielu firm podchwycili futbolowi chuligani, tworząc modę "casual”. Awanturnicy nosili między innymi płaszcze, kurtki czy koszule, więc niektóre marki zaczęły kojarzyć się z zadymami. Największe firmy po jakimś czasie szybko się od tego odcięły, np. brytyjskie Burberry, i nieco zmieniły swój styl. Oby nowocześni projektanci nie musieli rezygnować ze swoich nowatorskich pomysłów na utrzymanie prywatności, bo reputację zniszczą im złodzieje i terroryści.