Orban zdecydował: definitywny koniec Ubera [Aktualizacja]

Robert Kędzierski
Od 24 lipca Uber nie będzie mógł prowadzić działalności na Węgrzech. Dostęp do strony zostanie zablokowany, a niepokorni kierowcy mogą stracić prawo jazdy na trzy lata.

Tekst został zaktualizowany o oficjalne wypowiedzi przedstawicieli Ubera

***

Agencja Reutera informuje, że rząd Wiktora Orbana wydał decyzję, która może oznaczać definitywny koniec Ubera, oraz podobnych firm, na Węgrzech. Od 24 lipca zaczyna bowiem obowiązywać prawo, które nakazuje blokowanie dostępu do stron internetowych firm oferujących "nielegalne usługi transportowe". 

Robbie Khazzam, Dyrektor regionalny na Europę Środkowo-Wschodnią, Uber, przesłał do naszej redakcji komentarz:

To dla nas trudna decyzja – od momentu uruchomienia Ubera w Budapeszcie prawie dwa lata temu, przeżyliśmy wraz z naszymi partnerami i użytkownikami wiele ważnych chwil. Budapeszt był dla Ubera jednym z najlepiej rozwijających się miast w Europie, jednak ze względu na nowe regulacje ani my, ani ponad 1 200 węgierskich kierowców korzystających z aplikacji, nie jesteśmy w stanie świadczyć naszych usług. Będziemy dalej pracować nad dostarczaniem tysiącom osób korzystających z Ubera bezpiecznej i niedrogiej alternatywy transportu, a kierowcom – możliwości poprawienia swojej sytuacji materialnej. W wielu krajach w Europie i na świecie dostrzega się korzyści płynące z rozwijania gospodarki współpracy, dlatego zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by wrócić na rynek węgierski. Wykorzystanie w transporcie nowoczesnych technologii jest ważną częścią planowania miejskiego i mieszkańcy Węgier nie powinni być pozbawieni tej możliwości .

Pod naciskiem taksówkarzy wprowadzono też zapis, który grozi kierowcom przewożącym osoby bez licencji odebraniem prawa jazdy na aż trzy lata. I to właśnie ta decyzja może sprawić, że Uber na węgierski rynek nigdy już nie wróci. 

Ustawa blokuje stronę www oraz aplikację Ubera i ma charakter decyzji politycznej. Wszyscy kierowcy korzystający z aplikacji na Węgrzech prowadzili działalność gospodarczą i mieli licencje, jednak pomimo tego ich działalność jest na mocy nowej ustawy zakazana.

Przeczytaj też: Uber to ekonomia jutra?

Nieuczciwa konkurencja czy przyszłość?

Uber, społecznościowa taksówka, którą można zamówić za pomocą aplikacji na smartfona, budzi kontrowersje na całym świecie. Również, o czym pisaliśmy, w Polsce.

Problemem jest status prawny kierowców pracujących dla amerykańskiej firmy. Według taksówkarzy Uber działa nieuczciwie i wbrew przepisom, bo do przewożenia osób niezbędna jest odpowiednia, bardzo kosztowna licencja. Uber nie nazywa z kolei swojej usługi taksówką, a alternatywnym środkiem transportu miejskiego. 

Dyskusja o tym jak traktować Ubera, a także inne firmy działające na zasadach "sharing economy" trwa na całym świecie. We Francji za przewóz osób bez licencji grozi 90 tys. euro grzywny. W maju władze Berlina zakazały wynajmowania pokoi i mieszkań za pośrednictwem społecznościowej platformy AirBnB. Według władz usługa rozregulowała rynek nieruchomości i doprowadziła do wzrostu cen dla lokalnej społeczności. 

Po decyzji Węgier można się spodziewać odważniejszych posunięć w innych europejskich krajach. Chociaż wedle Ubera zbyt daleko idące regulacje są niezgodne z wytycznymi Unii Europejskiej opublikowanymi kilka tygodni temu. Według Komisji Europejskiej nowe modele biznesowe mogą mieć istotny wpływ na rozwój rynku pracy i gospodarki w UE. Prawo unijne będzie chronić usługi tworzone w ramach ekonomii współdzielenia (sharing economy), a KE wzywa Państwa Członkowskie do dokonania przeglądu regulacji dotyczących rozwoju takich usług. 

 

Prosimy o opinie. 

Więcej o: