Producenci smartfonów od kilku lat bardzo poważnie podchodzą do kwestii bezpieczeństwa i prywatności swoich użytkowników. Dlatego wbudowują w swoje urządzenia coraz bardziej zaawansowane zabezpieczenia. Jednym z nich jest czytnik linii papilarnych obecny m.in. w iPhone'ach oraz flagowych modelach Samsunga.
Czytaj też: FBI i sąd nakazali Apple odblokowanie iPhone'a
Policja w USA poprosiła badaczy z Michigan State University o pomoc w odblokowaniu jednego z takich urządzeń. Samsung Galaxy S6 należał do ofiary morderstwa. Śledczy liczyli na to, że dotarcie do zawartości telefonu ułatwi schwytanie jego zabójców.
Naukowcy postanowili najpierw skorzystać z technologii druku przestrzennego. Początkowo wydawało im się bowiem, że wystarczy stworzyć model odcisku palca ofiary morderstwa, aby odblokować urządzenie. Takim odciskiem dysponowała policja, gdyż ofiara już wcześniej miała styczność z wymiarem sprawiedliwości.
Technika druku 3D okazała się jednak niewystarczająca. Dlatego badacze rozpoczęli prace od nowa - za pomocą specjalnego oprogramowania zrekonstruowali dość niewyraźne odciski linii papilarnych pozostawione na karcie policyjnej. Wyrównali je, wygładzili i uzupełnili ubytki. Wszystko po to, by były one jak najbardziej zbliżone do obrazu przechwyconego przez sensor biometryczny wbudowany w smartfon.
Po "naprawieniu" odcisku, naukowcy wydrukowali go za pomocą tuszu przewodzącego elektryczność. Przyłożenie tak wydrukowanego odcisku palca do skanera linii papilarnych zakończyło się powodzeniem. Telefon został odblokowany.
Zadanie amerykańskich naukowców przypominało nieco szukanie igły w stogu siana. Nawet jeśli założymy, że mężczyzna, do którego należał telefon, użył do jego zablokowania palca wskazującego lub kciuka.
Wyjaśnili to badacze z Uniwersytetu Carlosa III w Madrycie, którzy w zeszłym roku przeprowadzili badania czułości sensorów. Okazało się, że im są mniejsze tym mniej indywidualnych cech każdego odcisku rejestrują.
Czułość czytnika linii papilarnych (w zależności od powierzchni) Fot. za http://findbiometrics.com// Uniwersytet Carlosa III w Madrycie
Czujnik o powierzchni 100 milimetrów kwadratowych rozpoznaje osiem cech indywidualnych. Dwa razy większy - 21. Tymczasem sensory wbudowane w iPhone'a lub Galaxy są bardzo małe. Dlatego udane odtworzenie dokładnie tego fragmentu linii papilarnych, który posłużył za kod, można uznać za spory sukces.
Zarówno czytnik biometryczny Apple jak i Samsunga udało się już wcześniej oszukać - i to za pomocą prostej sztuczki, o której piszemy tutaj.
Zabezpieczenia te sprawiają jednak, że nasze urządzenie jest wzglęnie bezpieczne, bo do jego odblokowania potrzeba dużo czasu i wysiłku - postronna osoba nie zdąży "przejrzeć" naszego telefonu, gdy np. wyjdziemy na chwilę z pomieszczenia.