Google Chrome 55 w finalnej wersji ma zostać udostępniony 6 grudnia. Rzekomo zawiera on zaktualizowaną wersję silnika JavaScript. Według Google będzie zużywać znacznie mniej pamięci operacyjnej RAM (nawet o 50 procent).
Wyniki testów aktualnych wersji przeglądarki Google nie pozostawiają złudzeń, że Chrome pożera RAM z apetytem, któremu konkurencja nie dorównuje. Uruchomienie Facebooka, wideo z YouTube'a, poczty oraz 2 - 3 dodatkowych stron pochłania nawet kilkaset megabajtów pamięci. Te same strony uruchomione w Firefoksie, Operze czy Internet Explorerze konsumują często dużo mniej zasobów.
W przeciwieństwie do innych przeglądarek, każda strona uruchomiona w Chromie jest osobnym proces systemowym. Zaletą takiego rozwiązania jest separacja poszczególnych kart - problemy jednej nie spowodują zawieszenia całej aplikacji. To samo dotyczy wtyczek i rozszerzeń.
Jeśli korzystamy z tej samej wtyczki na kilku stronach, a jedna z nich przestanie odpowiadać, w alternatywnych przeglądarkach nie pozostaje nam nic innego jak ponownie uruchomić cały program. Takie rozwiązanie niesie ze sobą również wiele korzyści w zakresie bezpieczeństwa.
Czytaj też: Duża zmiana w Google Chrome. Słuchanie muzyki z YouTube stanie się łatwiejsze
Niestety, taka architektura powoduje też problemy i mnożenie się procesów systemowych w pamięci. Dla każdej karty procesy towarzyszące wtyczkom, rozszerzeniom i pre-renderingowi muszą być duplikowane. Z kolei ostatnia z wymienionych funkcji może znacznie przyspieszyć surfowanie, ale bywa także sporym obciążeniem dla zasobów. Coś za coś.
Czekamy na finalną odsłonę Google Chrome 55. Bardziej niecierpliwi mogą nieco szybciej sprawdzać wersje Beta, jednak muszą się liczyć z tym, że takie aplikacje potrafią być bardzo niestabilne. Obecnie w tym programie dostępny jest jeszcze Google Chrome 54.