Część kierowców pracujących dla Ubera, amerykańskiej korporacji pozwalającej zamówić transport za pomocą aplikacji, zapowiada strajk. W najbliższy poniedziałek pomiędzy 6:00 a 24:00 protestujący nie będą logować się do systemu Ubera, a zatem nie przyjmą zleceń. Ponadto uczestniczący w strajku zapowiadają, że będą sabotować działanie Ubera poprzez zamawianie i odwoływanie transportu. Chcą w ten sposób skłonić jak najwięcej osób do przyłączenia się do protestu.
Czytaj też: Taksówkarze chcą zamknąć Ubera w Polsce. Mają dość.
Osoby niezadowolone z warunków współpracy z Uberem mają jasno sprecyzowane żądania:
Protestujący twierdzą, że Uber nie pozwala zarobić wystarczająco dużo, by mogli pokryć amortyzację pojazdu czy składki do ZUS - czytamy w komunikacie na Facebooku. Pracujący dla Ubera muszą bowiem prowadzić zarejestrowaną działalność gospodarczą.
Poprosiliśmy Uber o oficjalny komentarz do sytuacji.
Według naszych informacji, grupa kilkunastu osób, które stworzyły grupę na Facebooku, nie reprezentuje społeczności kilku tysięcy kierowców. Zdecydowana większość z nich jest zadowolona z rozwiązania. Potwierdzają to dane: według badania Millward Brown z 2016 roku, blisko 75% kierowców jest zadowolona lub bardzo zadowolona z korzystania z aplikacji a 70% podkreśla, że ich sytuacja materialna poprawiła się odkąd korzystają z Ubera. W związku z tym nie przewidujemy utrudnień w dostępie do aplikacji.
Zawsze jesteśmy otwarci na dialog z kierowcami korzystającymi z aplikacji. Nasz dział obsługi klienta obsługuje setki interakcji z kierowcami tygodniowo, starając się odpowiadać na każde pytanie. Nasze biura we wszystkich miastach Polski są otwarte 3 razy w tygodniu (w Warszawie - 5 razy).
- wyjaśnili nam przedstawiciele Ubera w Polsce. Podkreślili też, że na stronie zapowiadającej protest na Facebooku jest 30 osób, na grupie - ponad 100. Tymczasem w całej Polsce z rozwiązania korzysta kilka tysięcy osób.
Kierowcy tradycyjnych taksówek zarzucają Uberowi, że działa bez spełnienia odpowiednich wymogów takich jak licencja na przewóz osób. Kierowcy Ubera byli już w Polsce atakowani.