Tajemniczy atak na system GPS. Ekspert: Rosjanie testują nową cyberbroń

Robert Kędzierski
Kilka tygodni temu doszło do dziwnego incydentu związanego z systemem GPS. Według wskazań instrumentów kilka łodzi płynących po Morzu Czarnym znalazło się daleko na lądzie.

22 czerwca na Morzu Czarnym doszło do tajemniczego incydentu. Około 20 statków, pomimo sprawnego sprzętu, miało duże problemy z korzystaniem z systemu GPS. Urządzenia wskazywały bowiem zupełnie inne pozycje jednostek.

Z nieznanych przyczyn, zamiast okolic portu w Noworysyjsku, GPS wskazywał oddalone o ponad 30 kilometrów lotnisko w Gelendżiku.

Według New Scientist incydent jest pierwszym udokumentowanym przypadkiem błędnego przekierowania systemu GPS na taką skalę. Do tej pory udawało się go jedynie zagłuszać. Różnica pomiędzy przekierowaniem a zagłuszaniem jest znaczna. W pierwszym przypadku odbiorniki GPS przestają działać i nie wyświetlają danych. W drugim - dane podawane przez pokładowe systemy GPS są zastępowane nowymi.

Todd Humphreys, specjalista z Uniwersytetu Teksańskiego, podejrzewa, że incydent jest testem nowej rosyjskiej broni. W tym roku doszło już podobnego zdarzenia w Moskwie. W tym wypadku jego efektem były jednak jedynie problemy z grą Pokemon GO - szukający wirtualnych postaci gracze trafiali w złe miejsca. I tym razem odbiorniki GPS wskazywały inne położenie - zamiast okolic Kremla lotnisko Wnukowo, które jest zlokalizowane około 30 kilometrów od "sfałszowanego" celu.

Jak udawać satelitę?

Podobne incydenty do tej pory miały miejsce zaledwie kilka razy. Jeden z nich miał miejsce u wybrzeży Korei Południowej. Hakerzy z północy skutecznie zakłócili sygnał GPS, zmuszając sto jednostek południowego sąsiada do powrotu do portu.

Czytaj też: Konkurencja GPS jest z Europy. Ważny test.

Zagłuszanie, a nawet retransmisja sygnału GPS jest możliwa z uwagi na jego niską moc. Nadawany z wysokości ok. 20 tys. km jest niewiele silniejszy od szumu.

Rosnące ryzyko wpływania na odbiorniki GPS zmusiły Stany Zjednoczone do przyspieszenia prac nad jego następcą. Po co bowiem fałszować sygnał GPS? Między innymi po to, by oszukać np. szpiegowskie drony lub systemy naprowadzania pocisków.

Warto przypomnieć, że siedem lat temu polscy żołnierze dostali odbiorniki GPS, które zamiast Afganistanu pokazywały okolice Zielonej Góry lub Afrykę. W tym wypadku problemem nie było jednak zagłuszanie, a problemy z anteną.

Więcej o: