Już niemal każdy liczący się producent poza flagową linią smartfonów ma jeszcze urządzenia, które rozmiarem ekranu i możliwościami przewyższają mniejszych braci. Stawiane są jeszcze wyżej i przeznaczone głównie dla osób zaznajomionych z technologią, a niekoniecznie dla masowego odbiorcy.
Obecnie wszystkie te smartfony charakteryzują się bezramkowym designem i najnowszymi osiągnięciami, którymi chciał pochwalić się ich producent. LG ma model V30, Huawei niedługo zaprezentuje Mate’a 10, a Xiaomi pokazało już drugą generację zaskakującego Mi Mixa.
Ze swojego corocznego cyklu wyłamało się nawet Apple pokazując poza flagowymi „ósemkami”, także rocznicową „dziesiątkę”.
Samsung miał ze swoją linią "super-flagowców" spory problem. Rok po ciepło przyjętym Note 4, pojawił się kolejny "notatnik" okraszony cyferką 5, który niestety do Europy nie zawitał.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
W zeszłym roku Samsung zdecydował wyrównać numerację obu swoich serii i na rynku (także europejskim) zobaczyliśmy Note’a 7, który szybko został z niego całkowicie wycofany z powodu problemów z bateriami.
Apetyt na Note’a 8 fani rysików musieli mieć więc ogromny, tym bardziej, że pojawiały się plotki, jakoby Samsung miał całkowicie porzucić linię "galaktycznych notatników".
Na szczęście nic takiego się nie stało i pod koniec sierpnia na konferencji prasowej w Nowym Jorku pokazano kolejny najlepszy smartfon w portfolio koreańskiego producenta. Dziś przyszła pora, aby przyjrzeć mu się bardzo dokładnie.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
Na pierwszy rzut oka dla większości osób Galaxy S8 Plus i Note8 wyglądają identycznie. Oba mają ogromne ekrany zaokrąglone na krawędziach i zamknięte w bardzo niedużych ramkach. Oba zakrzywione po bokach wyświetlacze i szklaną wyprofilowaną obudowę.
Note8 jest jednak inny. Zdecydowanie bardziej kanciasty, co znajduje zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Jego ekran jest także tylko delikatnie zagięty po bokach, co ułatwia pracę z rysikiem i powinno zamknąć usta przeciwnikom tego rozwiązania.
Moim zdaniem najnowszy "notatnik" jest też bardziej elegancki od nieco "szalonego" S8. Każdy z nich trafia w inne gusta, o czym przekonałem się pokazując telefon przypadkowym osobom.
Poza nieco mniej śmiałym designem względem S8 zmieniło się niewiele. Na dolnej krawędzi znalazł się rysik, a z tyłu moduł podwójnego aparatu, sensorów i czytnika linii papilarnych.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
Podobnie więc jak w S8, choć przedni panel wygląda rewelacyjnie, tylny zdecydowanie mniej mnie się podoba. Wspomniany moduł mocno rzuca się w oczy i w każdej wersji telefonu pozostaje czarny. Zdecydowanie lepsze moim zdaniem jest rozwiązanie znane np. z Honora 9.
Jakość wykonania, jak to u Samsunga jest rewelacyjna. Nie mogę się do niczego przyczepić. Smartfon nie ma ostrych krawędzi, dzięki czemu jest miły w dotyku.
Przy okazji warto wspomnieć, że Note8 również jest wodoodporny. W jego przypadku nie trzeba także obawiać się o rysik, który faktycznie działa pod wodą (dotyk rzecz jasna nie).
Ekran o proporcjach 18,5:9 znów sprawił, że nowy flagowiec Samsunga jest stosunkowo wąski. Niestety 6,3 cala to dla mnie zbyt dużo. Z tak wydłużonego telefonu korzystanie jedną ręką jest mało wygodne, przynajmniej dla osób o przeciętnej wielkości dłoni.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
Martwi mnie ponowne umieszczenie czytnika linii papilarnych w najgorszym możliwym miejscu, czyli na prawo od podwójnego aparatu. Po wzięciu telefonu do ręki palec wskazujący ląduje mi na środku zaraz pod wspomnianym czarnym modułem.
Rozmiar telefonu robi swoje i czytnika nie byłem w stanie dosięgnąć bez odpowiedniego przemieszczenia go w dłoni, a to z kolei groziło wypadnięciem z ręki. Niezrozumiałe jest dla mnie dlaczego pomimo krytyki ze strony użytkowników i recenzentów S8 Samsung znów umieszcza skaner w tym miejscu.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
Na szczęście Koreańczycy pozostawili dwie alternatywy. Pierwszą jest technologia rozpoznawania twarzy, która działa bardzo szybko i bezbłędnie, jednak w zupełnie zaciemnionych pomieszczeniach jest niemal bezużyteczna.
Druga to skanowanie tęczówki oka, które pojawiło się już wcześniej w Note 7 i S8. Mam wrażenie, że w najnowszym "notatniku" działa nieco szybciej i dokładniej niż poprzednich produktach, jednak nie miałem możliwości bezpośredniego porównania.
Rozpoznawanie tęczówki, choć może pracować w niemal całkowitej ciemności jest znacznie wolniejsze i częściej ma problem z poprawną weryfikacją.
Obie metody nie pozwalają na tak szybkie i wygodne odblokowywanie jak dobrze umieszczony skaner odcisku palca.
Wyświetlanie obrazu to jedna z funkcji, z której poziomem w nowych Samsungach nie może równać się żaden producent. Ekrany Super AMOLED w S8, S8 Plus i Note8 są relacyjne i zupełnie dystansują panele IPS.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
Na dodatek są bardzo szczegółowe (1440 x 2960 pix), zapewniają zupełnie wystarczający zakres regulacji jasności i obsługują technologię HDR, która naprawdę robi spore wrażenie.
Subiektywnie oceniam, że zmiany względem S8 i S8 Plus są gołym okiem niezauważalne (jest jedynie nieco większy), a wszystkie trzy smartfony to pod tym względem najwyższa możliwa półka.
Bez zmian względem S8 także w pozostałej części specyfikacji nowego "notatnika". Z wyjątkiem pamięci RAM, która powiększyła się z 4 do 6 GB. Note radzi więc sobie w każdej możliwej sytuacji, a pamięci wystarczy na więcej jednocześnie otwartych aplikacji.
Moim zdaniem 4 GB na razie było wartością wystarczającą, jednak Note8 to urządzenie aż proszące się o wielozadaniowość, dlatego Samsung dał nam trochę zapasu. Topową wydajność smartfona potwierdzają także wyniki z AnTuTu, gdzie Note8 delikatnie wyprzedza najnowszego przedstawiciela linii "S".
Galaxy Note8 fot. screen
Jeśli chodzi o oprogramowanie to pozostało ono bez zmian względem S8 (dopóki nie wyjmiemy rysika). Nakładka jest bardzo przyjemna w użyciu i ładna wizualnie. Na pokładzie jest także asystent Bixby, który w Note8 działał mi na nerwy.
Kwestia użyteczności tej aplikacji, która pojawiła się we flagowcach Koreańczyków wraz z premierą S8 jest dyskusyjna. Od czasu marcowej premiery Samsung umieszcza jednak pod przyciskami głośności fizyczny przycisk wyzwalający asystenta i to właśnie on niezwykle mnie irytował.
Przede wszystkim dlatego, że zupełnie przypadkowo wciskałem go przynajmniej kilka razy dziennie. Czy to podczas czytania internetu, czy zmiany głośności muzyki. Dopiero niedawno w jedynej z aktualizacji Samsung umożliwił jego dezaktywację.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
Chciałbym jednak, aby producent umożliwił wreszcie przypisanie do niego dowolnej aplikacji wywoływanej wybranym przez użytkownika sposobem. Dla mnie najlepszy byłby np. podwójny klik lub dłuższe przytrzymanie.
Zmianie uległa za to bateria, która jest mniejsza niż w S8 Plus, pomimo niewielkiego zwiększenia przekątnej ekranu. Podczas nowojorskiej premiery miałem co do niej spore obawy, bo 3300 mAh to trochę mało jak na 6,3 cala.
Na szczęście najgorszy scenariusz się nie sprawdził i z baterią w Note 8 nie jest tak źle. Smartfon na jednym ładowaniu działa porównywalnie długo jak S8 Plus, czyli od rana do wieczora. Energia uzupełnia się podobnie szybko jak w większym z tegorocznych telefonów z literką "S".
Zdjęcie zrobione smartfonem Note8 fot. BP
Aparat to jedna z niewielu rzeczy, która w Note8 mocno się zmieniała. A raczej wypada powiedzieć "podwoiła", bo tym razem producent wbudował w smartfon dwie główne matryce. Mam wrażenie, że te same lub niemal identyczne jak w S8, bo jakość zdjęć jest na bardzo podobnym poziomie.
Note8 radzi sobie rewelacyjnie zarówno w dobrych jaki i słabych warunkach oświetleniowych i zdecydowanie zalicza się do ścisłej czołówki najlepszych fotograficzne smartfonów.
Zdjęcie zrobione smartfonem Note8 fot. BP
Zwłaszcza, że druga matryca zamiast standardowego obiektywu dostała teleobiektyw. Patent ograny już w wielu smartfonach konkurencji. Samsung dopieścił jednak drugi aparat znacznie lepiej niż inni, zarówno sprzętowo, jak i od strony oprogramowania.
Po pierwsze teleobiektyw o dość dobrym świetle f/2,4 pozwala na wpuszczenie do matrycy większej ilości światła w nocy. Ona sama jest także dodatkowo stabilizowana mechanicznie, co jeszcze tylko zwiększa możliwości fotograficzne w słabych warunkach oświetleniowych.
Zdjęcie zrobione smartfonem Note8 fot. BP
Samsung zadbał także o oprogramowanie, dzięki któremu z aparatu korzysta się po prostu bardzo wygodnie. Smartfon potrafi płynnie przełączać się między aparatami podczas przybliżania. Dokładnie to sprawdziłem, bo niektóre urządzenia trochę tu oszukują korzystając jedynie ze stratnego zoomu cyfrowego.
Jest także przycisk do skokowego przełączenia się na dłuższy obiektyw, który działa bardzo szybko. Aparat oferującego węższy kąt widzenia (przybliżenie) jest sporo ciemniejszy od standardowego, dlatego oprogramowanie może w słabych warunkach oświetleniowych (lub przy zasłonieniu palcem) zdecydować się na korzystanie z dwukrotnego cyfrowego zbliżenia z szerszego obiektywu.
Note8 - porównanie zdjęć z obu aparatów fot. BP
To świetne rozwiązanie, bo przybliżone cyfrowo zdjęcia zrobione przy przysłonie o wartości f/1,7 wyglądają bardzo dobrze tam, gdzie dla dłuższego obiektywu jest już za ciemno. W lepszych warunkach oprogramowanie przywraca obraz z ciemniejszej kamerki.
Samsung nie zapomniał także o rozmazywaniu tła. Aplikacja aparatu dostała opcję nazwaną "Live focus", która przełącza się na widok z dłuższego obiektywu i korzystając z obecności dwóch kamer rozmazuje tło wyodrębniając pierwszoplanowy obiekt.
Zdjęcie zrobione smartfonem Note8 fot. BP
Rzecz jasna, poziom rozmycia można regulować zarówno przed, jak i po zrobieniu zdjęcia, a Note8 radzi sobie z tym całkiem nieźle.
Galaxy Note8 fot. screen
Po wcześniejszym włączeniu odpowiedniej opcji smartfon pozwala na bezstratne "przywrócenie" widoku z szerszej kamery już po zrobieniu zdjęcia (oba aparatu robią zdjęcie jednocześnie). To ciekawa funkcja, która czasem może okazać się bardzo przydatna.
Zdjęcie zrobione smartfonem Note8 fot. BP
Więcej zdjęć zrobionych testowanym telefonem można zobaczyć pod TYM linkiem.
Na koniec został jeszcze rysik S-Pen. Seria Note od zawsze słynęła z jego obecności, dlatego nie mogło go zabraknąć w tegorocznym notatniku.
Jego przeznaczenie pozostało oczywiście identyczne jak poprzednich smartfonach tej linii. Ma rozszerzyć funkcjonalność telefonu i usprawnić wykonywanie wielu czynności. Podobna jak w Note 7 jest także specyfikacja - ponad 4 tysiące poziomów nacisku robi wrażenie, jednak przyda się tylko nielicznym.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
Dla osób takich jak ja, których rysowanie nie jest mocną stroną, rysik jest przede wszystkim umileniem pracy z telefonem. Wiele czynności byłem w stanie wykonać precyzyjniej, a dzięki temu często szybciej. Po pewnym czasie zacząłem sięgać po S-Pena za każdym razem kiedy i tak używałem telefonu oburącz.
To jednak nie wszystko. Za pomocą przycisku na obudowie rysika można rozwinąć menu, do którego z góry przypisanych jest kilka aplikacji, a kolejne można dodać samodzielnie.
Galaxy Note8 fot. screen
S-Pen może więc tłumaczyć na bieżąco obcojęzyczne wyrazy lub zdania z dowolnej strony internetowej, przybliży fragment obrazu czy zminimalizuje otwartą aplikację do małego okienka wyświetlanego w rogu wyświetlacza.
Jest także możliwość mazania po zrzucie ekranowym i dodawania odręcznych notatek, a także zapisywanie ich w postaci aktywnych GIF-ów. Wyciągnięcie rysika przy wyłączonym ekranie również pozwala na pisanie i zapisywanie tekstu.
Rysik jest bardzo wielofunkcyjny i dość wygodny w obsłudze, choć oczywiście nie tak bardzo jak ten znany z Galaxy Tab S3. Bardzo przypadł mi do gustu, choć w moim przypadku nie byłby to czynnik decydujący przy wyborze między S8 Plus, a Note8.
Czy nowy "galaktyczny notatnik" jest czymś więcej niż tylko ulepszonym S8 Plus? I tak i nie. Dla jednych jest jedynie kolejnym, nieco większym smartfonem, dla innych urządzeniem o największych, wyjątkowych na rynku możliwościach.
Note8 to nie tylko ładny, wydajny i wygodny w użyciu smartfon. Moim zdaniem jest w nim coś więcej, czego przeciętny użytkownik nie będzie w stanie docenić.
Ten telefon nie tylko w każdym miejscu systemu próbuje ułatwić nam życie. Pozwoli na zrobienie wielu rzeczy na raz i sprawi, że od niektórych funkcji Note'a 8 w końcu się uzależnimy. Nie ma przecież na rynku żadnego podobnego urządzenia.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
Dla tych, których obecność S-Pena nie przekonuje, smartfon ma w zasadzie jeden kluczowy argument - podwójny aparat.
Zmian względem S8 Plus jest oczywiście trochę więcej. Poza nieco większą i bardziej kanciastą obudową, to o 2 GB większa pamięć operacyjna czy hybrydowy slot Dual SIM. To dodanie drugiego aparatu przynosi tu moim zdaniem najwięcej korzyści.
Trzeba jednak pamiętać, że Note8 nie jest smartfonem bez wad. Dla niektórych będzie zbyt duży, inni - podobnie jak ja - nie będą mogli przyzwyczaić się do bardzo źle umieszczonego skanera linii papilarnych lub denerwującego przycisku Bixby.
Samsung Galaxy Note8 fot. Bartłomiej Pawlak
Jest także jeden dość poważny argument zniechęcający do zakupu nowego smartfona z serii Note - bardzo wysoka cena.
4299 zł, bo tyle Samsung zażyczył sobie za urządzenie to oczywiście dość mało przy absurdalnych kwotach jakie za nowe iPhone'y żąda Apple, jednak sporo w porównaniu do konkurentów z Androidem.
Galaxy S8 i S8 Plus zdążyły już trochę stanieć i dziś kupimy je nawet za ponad 1000 zł mniej. To spora różnica, która może skutecznie odstraszyć od nowego smartfona rysikiem. Czy kilka cech, które sprawiają, że Note8 stał się jeszcze lepszy będzie w stanie przekonać was do zakupu?