Projekt odświeżonych kabin pierwszej klasy linii lotniczych Emirates można było zobaczyć na tegorocznej wystawie Dubai Air Show. Od grudnia wejdą do użytku i pojawią się w samolotach z serii Boeing 777. Każda z nich zapewnia aż 40 stóp kwadratowych (3,7 m2) całkowicie zamkniętej prywatnej przestrzeni dla jednej osoby.
Warto wspomnieć, że w projekt zaangażował się tym razem Mercedes-Benz i to za sprawą współpracy z niemieckim potentatem rynku motoryzacyjnego wprowadzono szereg usprawnień i udogodnień dla pasażerów, wliczając w to skórzane poszycie foteli, panele sterujące elektroniką oraz nastrojowe oświetlenie. Jedną z ciekawostek jest specjalny tryb pracy fotela.
Przedstawiciele Emirates określają go mianem pozycji o ‘zerowej grawitacji’. Zainspirowane technologią NASA pozwala rzekomo osiągnąć stan najwyższego relaksu i poczucie braku ziemskiego przyciągania. Pasażerowie będą mogli też liczyć na atrakcyjne widoki, również w przypadku lokalizacji w środkowej alejce kadłuba. Wszystko za sprawą wirtualnych okien, które mają wyświetlać obraz z kamer umieszczonych na zewnątrz samolotu.
Czytaj też: Toaletowy sposób, by upchnąć na pokładzie samolotu więcej pasażerów. Jest tylko jedno "ale"
Latanie takimi podniebnymi apartamentami nie będzie należeć do najtańszych. Za bilet na lot z Genewy do Dubaju w połowie stycznia 2018 przyjdzie nam zapłacić 7,7 tys. dolarów (około 28 tys. złotych).