System płatności BLIK ruszył w lutym 2015 r. Jest udostępniony w aplikacjach mobilnych: Alior Banku (oraz T-Mobile Usługi Bankowe, gdzie Alior Bank dostarcza usługi), Banku Millennium, Banku Zachodniego WBK, ING Banku Śląskiego, mBanku (oraz Orange Finanse - tu mBank dostarcza usługi bankowe), PKO Banku Polskiego (oraz Inteligo) i Getin Banku. Wszystkie wymienione banki, poza Getin Bankiem, są udziałowcami spółki Polski Standard Płatności, operatora BLIKA.
BLIK umożliwia dokonywanie płatności w internecie oraz w terminalach w sklepach i punktach usługowych, a także wypłaty z bankomatów. We wszystkich tych przypadkach transakcja polega na przepisaniu (w terminalu, w bankomacie, czy podczas zakupów internetowych) jednorazowego, sześciocyfrowego kodu, wygenerowanego w aplikacji mobilnej i ważnego przez 120 sekund. Następnie transakcję autoryzuje się kodem PIN w aplikacji mobilnej banku - tu użytkownik widzi wszystkie atrybuty operacji, czyli gdzie, komu i ile płaci.
Aktualnie w coraz większej liczbie sklepów internetowych istnieje możliwość skorzystania z tzw. One Click BLIK. Oznacza to, że podczas autoryzacji transakcji można oznaczyć dany sklep jako zaufany. Przy okazji kolejnych zakupów w takim sklepie nie ma już konieczności generowania i przepisywania sześciocyfrowego kodu BLIK - po wybraniu opcji płatności BLIK klient po prostu otrzymuje w aplikacji mobilnej prośbę o autoryzację transakcji.
BLIK umożliwia też realizację darmowych przelewów ekspresowych na numer telefonu pomiędzy użytkownikami tego systemu.
Mikołaj Fidziński, next.gazeta.pl: BLIK wzbudza różne emocje. Jedni są nim zafascynowani, inni machają ręką i mówią „po co mi to?”. Jak Pan przekonuje tych drugich?
Dariusz Mazurkiewicz, prezes Polskiego Standardu Płatności, operatora systemu płatności mobilnych BLIK: Opowiadać można długo, ale każdy powinien samodzielnie sprawdzić, jak to działa. Jeśli raz kupi coś przez internet BLIKIEM, to nie będzie chciał już płacić w inny sposób.
Można pytać - po co wprowadzać coś nowego, skoro po staremu było dobrze? Dopiero w momencie, w którym wchodzi się w ten świat, dochodzi się do wniosku "jaki jak byłem niemądry, że dopiero teraz zacząłem z tego korzystać". To jest bardzo często taki "efekt wow", efekt potężnej wygody w płatnościach.
Każdy sposób płacenia stara się pogodzić dwa wyzwania - wygodę i bezpieczeństwo. To jest zawsze kompromis - często im bezpieczniej, tym trudniej. Za każdym razem poruszamy się na osi tych dwóch elementów - z jednej strony totalna łatwość, z drugiej strony wysoki poziom bezpieczeństwa.
BLIK przełamuje ten schemat. Jesteśmy przekonani, że łączymy ogromny poziom wygody i szybkości dokonywania transakcji z pełnym poczuciem kontroli. Chodzi m.in. o silną autoryzację, czyli potwierdzenie każdej operacji PIN-em, a to coś, co jest znane tylko i wyłącznie danemu użytkownikowi. Poza tym wszystko dzieje się w środowisku bankowym, w bezpiecznej aplikacji. Pogodzenie tych dwóch światów daje spektakularny miks.
Skala wzrostów transakcji BLIK jest godna podziwu - w III kwartale blisko 8 mln operacji, o 258 proc. więcej niż rok temu. W tym 5,2 mln transakcji to te internetowe - tu rok do roku wzrost to aż 448 proc. Z drugiej strony można uznać, że wobec łącznie miliardów przelewów, transakcji w internecie, płatności w sklepach, wypłat z bankomatów itd., te 8 mln operacji w kwartał to jakiś mały procencik... Jaki PSP ma cel, plan, marzenia? Ile tych transakcji BLIKIEM kiedyś może być?
- Warto popatrzeć na składowe tego wyniku - czyli właśnie liczbę płatności w internecie, w sklepach, wypłat z bankomatów, zrealizowanych przelewów. To są wszystko zupełnie oddzielne rynki. Rozdzielenie tych światów jest kluczowe.
BLIK w III kw. 2017 PSP
Więc zacznijmy od e-commerce. 5,2 mln transakcji w III kwartale.
- Sam wolumen jest ważny, ale zdecydowanie ważniejsze - niż stan na dziś - jest podtrzymanie dynamiki wzrostu. Nie ma żadnego instrumentu czy systemu płatniczego, przynajmniej na naszym rynku ani w naszym regionie Europy, który tak zyskuje na popularności.
Czyli dynamika wzrostu kilkaset procent w skali roku to plan na kolejne kwartały? Kto tu może pokrzyżować plany? Albo kto jest do pokonania?
- Na pewno płatności kartą nie są dla nas benchmarkiem. Systemy kartowe też się rozwijają, można karty rejestrować, później robić transakcje prościej (bez każdorazowego wpisywania numeru karty). Ale jest u nas jakaś nasza narodowa nieufność do tego, żeby płacić kartą, żeby zostawiać komuś dane. Karta nie jest najpopularniejszym sposobem płacenia w polskim internecie.
To, co dla Polskiego Standardu Płatności jest istotne, to to, aby stać się dla klientów dobrą alternatywą dla pay-by-linków [to linki do systemów bankowości internetowych poszczególnych banków, wyświetlane przy dokonywania zakupów w internecie; w systemie bankowości formularz przelewu jest już wypełniony, pozostaje autoryzacja płatności - red.].
pay-by-link .
BLIK może zastąpić pay-by-linki w perspektywie kilku najbliższych lat, jako nowa generacja bankowych bezpiecznych płatności. Pay-by-link obecnie króluje, choć nie jest najłatwiejszym sposobem płacenia, szczególnie gdy zakupy w internecie chce się zrobić z poziomu smartfona. Pomimo tego użytkownicy cenią sobie ich bezpieczeństwo i chcą z nich korzystać.
Natomiast BLIK bardzo zyskuje na popularności - przewidujemy, że do końca 2018 r. będziemy mieli około 25-procentowy udział w polskim rynku e-commerce.
Jak to wypieranie pay-by-linków ma wyglądać?
- Podam konkretny przykład tego co powoduje, że użytkownicy będą się "przepinać" na BLIK. Już dziś w PKO BP oraz ING Banku Śląskim, płacąc pay-by-linkiem, użytkownik po przekierowaniu na stronę logowania do bankowości internetowej dostaje komunikat, że nie musi wchodzić na konto, ale może zapłacić szybciej - BLIKIEM. Kolejne banki też będą to wdrażać.
Okazuje się, że bardzo wyraźny odsetek użytkowników, który przechodzi, odkrywa BLIKA w zupełnie nowym kontekście - dodatkowej wygody versus pay-by-link. Chcemy to konsekwentnie wykorzystywać. To jeden z elementów, które będziemy mocno promować w przyszłym roku.
A wypłaty w bankomatach? Jak tu BLIK będzie sobie radził?
- Wydaje nam się, że będziemy systematycznie podnosić udział wypłaty w bankomacie. Nie tak efektownie, że 25 proc. do końca przyszłego roku, jak w e-commerce, ale ten rynek gotówkowy jest ogromny.
Bankomaty to dla nas dość specyficzny segment. On, można powiedzieć, jest "antybezgotówkowy". Ale przy bankomatach też są nasi użytkownicy. A my dajemy duże poczucie bezpieczeństwa. Mimo wszystko jesteśmy na to jako społeczeństwo bardzo uwrażliwieni. Jesteśmy ostrzegani przed skimmingiem [kopiowanie paska magnetycznego karty - red.] czy innymi oszustwami. A u nas karta nie bierze udziału w transakcji, transakcję potwierdza się kodem, który jest ważny tylko przez dwie minuty.
Przez pierwszy rok rozwoju naszego systemu było tak, że to przede wszystkim w bankomacie użytkownik po raz pierwszy spotykał się z BLIKIEM. Tak się rozwijaliśmy - musieliśmy zyskać akceptację w e-commerce. Bankomaty siłą rzeczy najszybciej z bankami udostępniały BLIKA.
Poza tym wypłaty bez karty są bardzo dobrze odbierane. Za pierwszym razem użytkownicy zastanawiają się jak to będzie, jest nieufność, czy te pieniądze wyjdą. A już za drugim razem cenią sobie, że omijają reklamy i że wszystko dzieje się błyskawiczne - generalnie "telefon, klik i gotowe".
W trzecim kwartale BLIKIEM dokonano około pół miliona transakcji w terminalach płatniczych, czyli po prostu w sklepach stacjonarnych, przy kasach. Wydaje się, że o ile o BLIKU w kontekście e-commerce i bankomatów mówiliśmy o wygodzie i szybkości, o tyle przy płatnościach w terminalach BLIKOWI raczej ciężko konkurować z kartami zbliżeniowymi.
- Spotkajmy się za parę miesięcy, gdy BLIK będzie w każdym polskim terminalu - i wtedy popatrzmy na dynamikę raz jeszcze. Ten segment jest trochę nieporównywalny do e-commerce i bankomatów. Praktycznie każdy popularny bankomat w Polsce ma BLIKA, cały "online" w Polsce ma BLIKA, a terminali płatniczych akceptujących BLIKA jest ok. 35-40 proc.
Ta ograniczona dostępność w terminalach nie pozwala nam obecnie w sposób odpowiedzialny zakomunikować klientom "gdziekolwiek widzisz terminal, możesz skorzystać z BLIKA". Wierzymy, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy ci gracze na rynku terminali, którzy jeszcze nie "włączyli" BLIKA, zrobią to. Wtedy to będzie zupełnie inna historia. Dużo pracy u nas i po stronie naszych partnerów właśnie teraz się toczy.
Około 400 tys. przelewów ekspresowych na numer telefonu między użytkownikami BLIKA - to wynik w III kwartale br. Zapewne jakimś przyspieszeniem będzie zapowiedziane niedawno przez Państwa wdrożenie usługi, gdy w książce z kontaktami w telefonie pojawi się ikona, kto korzysta z BLIKA i komu można przelać pieniądze w ten sposób. Jakie tu macie nadzieje na utrzymanie dotychczasowej dynamiki?
- Warto zauważyć, że nasz rynek jest przyzwyczajony do przelewów natychmiastowych. To, że zlecę przelew i odbiorca natychmiast będzie miał pieniądze na rachunku, specjalnie w Polsce wrażenia nie robi - co ciekawe, dopiero niedawno podobne rozwiązanie pojawiło się w USA, u nas jest od lat. Czasem także w bankowości mobilnej można robić przelewy ekspresowe, oczywiście znając numer rachunku.
Tym, co wnosi BLIK, jest brak konieczności posługiwania się numerem rachunku. To rozwiązanie posługuje się numerem telefonu. Tu następuje duży "efekt wow". Użytkownik, który zobaczy jak to działa - że wprowadza numer telefonu i odbiorca już ma te środki - jest absolutnie porażony tą wygodą.
To co zrobić, żeby jeszcze więcej osób doceniło ten „efekt wow”?
- Obecny proces wymaga od użytkownika dużej biegłości - trzeba pamiętać, które banki udostępniają przelewy BLIK na numer telefonu i dowiedzieć się, w jakim banku odbiorca ma konto.
Pierwszą, najważniejszą rzeczą, którą chcemy się zająć w najbliższych miesiącach, jest zmiana logiki komunikacji. Chcemy użytkownikowi jak na tacy zaserwować informację do kogo może przez BLIKA przelać pieniądze. Coś w stylu komunikatu "50 proc. twoich kontaktów jest gotowych do odebrania przelewu". To rozwiązanie bardzo popularne w mediach społecznościowych - tak jak na przykład w Snapchacie są machające duszki gotowe do czatowania, albo jak Facebook pokazuje, kto ma Messengera.
Co więcej, przy naszych rozwiązaniach banki będą mogły sobie do aplikacji implementować bardzo ciekawe rozwiązania też zainspirowane sieciami społecznościowymi – np. informacje, że ciocia czy sąsiadka danego użytkownika dołączyła do BLIKA i ta społeczność się poszerza.
Kiedy dokładnie na takie rozwiązania można liczyć?
- My będziemy nad tym pracować w najbliższych miesiącach. A kiedy pojawi się w aplikacjach - to oczywiście zależy od poszczególnych banków.
Jakieś inne nowości?
- Nie chcemy wdrażać niczego na zasadzie "fajnie by było, żeby się pojawiło". Chcemy wprowadzać rzeczy, które będą absolutnie masowe, które będą zbadane, co do których jesteśmy przekonani. Mamy w planach następne spektakularne funkcjonalności, które są już przygotowane i gotowe i nad którymi banki też już pracują. Ale będziemy chcieli zaskakiwać.
Nic Pan nie zdradzi?
- Myślę, że to banki będą chciały informować o tym użytkowników, nie chcemy robić tego za nie.
Ale wyobraźmy sobie grupę znajomych, która rozlicza się np. za wspólną pizzę, za którą zapłaciła jedna osoba. Chcemy spowodować, że oddanie tych pieniędzy przez innych będzie jak mrugnięcie okiem, a cały czas bezpieczne, w aplikacji bankowej. Zależy nam, żeby adresować tego typu potrzeby.
Na razie 7 banków udostępnia BLIKA. Które będą kolejne? W najbliższych miesiącach BLIK ma ruszyć też w Credit Agricole, Raiffeisen Banku i BGŻ BNP Paribas, tak?
- Tak, w okolicach przełomu 2017 i 2018 r. Każdy bank komercyjny w Polsce albo rozważa, albo już jest po rozważaniach i przygotowuje się, albo jest na ostatnim etapie planowania swojej strategii w kontekście BLIKA.
Te siedem banków, które już udostępniają BLIKA, to jest "kwiat" polskiej bankowości - prowadzą ok. 80 proc. rachunków bankowych w Polsce.
A banki spółdzielcze? Kiedy do nich zawita BLIK?
- To jest dla nas bardzo ciekawy segment, który również zaczyna rozwijać kanały mobilne. I w sposób naturalny pojawia się przestrzeń dla BLIKA.
W czym upatrujecie największej szansy na rozwój? W którą stronę będzie szedł BLIK?
Nie przez przypadek w e-commerce jesteśmy najbardziej rozwinięci pod kątem sieci akceptacji. Tu (w e-commerce) już mamy praktycznie cały rynek, bo tu jest największe prawdopodobieństwo uzyskania wielkiego skoku transakcyjnego. Trudno żebyśmy się skupiali na rynkach, które docelowo nie będą tak spektakularnie rosły.
Warto zauważyć też, że klasyczny e-commerce zaczyna się komplikować. Często sprowadza się go do fizycznego handlu połączonego z dostawą kurierską. A to już duży worek. Przecież Netflix, Showmax, Spotify, płatny dostęp do niektórych mediów internetowych, to też e-commerce. E-commerce to też usługi finansowe, crowdfunding, wspieranie fundacji. Jest też coraz większa "wielokanałowość", coraz mniejsze znaczenie ma, z jakiego urządzenia korzystamy.
I to jest taka długoterminowa zaleta BLIKA - odrywamy się od urządzenia, od tego, że na telefonie jest trudniej, a na komputerze łatwiej. Wszędzie jest maksymalnie prosto i cały czas bezpiecznie. I to jest ta strategia, którą chcemy realizować - czyli dać użytkownikom optymalne połączenie wygody i bezpieczeństwa.
Analitycy światowi mówią, że o ile np. e-commerce będzie rósł w najbliższych latach o kilkanaście procent rocznie, o tyle m-commerce to jest już kilkaset procent rocznie. Więc ta konieczność dokonywania transakcji na różnych innych urządzeniach niż na tradycyjnym "desktopie" jest ogromna. I w najbliższym czasie będziemy pokazywać ciekawe wdrożenia u cyfrowych dostawców usług ma telefonach na polskim rynku.