Apple nie ma ostatnio dobrej passy. Co i rusz na jaw wychodzą kolejne błędy czy luki w oprogramowaniu amerykańskiego giganta. Zaczęło się od bardzo głośnej afery ze spowalnianiem iPhone'ów, a od tego czasu regularnie słychać o kolejnych "niedopatrzeniach" programistów Apple.
W grudniu odkryto m.in. błąd w MacOS High Sierra, który daje uprawnienia administratora bez potrzeby użycia hasła. Miesiąc później krążył po sieci link, który zamrażał lub resetował iPhone'y.
W lutym posiadacze iPhone'ów dowiedzieli się, że otrzymanie SMS-em jednej litery w języku telugu wystarczy, aby na dobre zamrozić aplikację. Marzec nie mógł więc obyć się bez kolejnej małej afery związanej z iPhone'ami.
Tym razem chodzi o utratę prywatności. Osoby, które zaznaczyły na swoim telefonie opcję ukrywania powiadomień otrzymują sam komunikat z nazwą aplikacji, jednak bez treści wiadomości. Aby do nie jej się dostać, trzeba odblokować urządzenie.
Przynajmniej teoretycznie, bo okazuje się, że istnieje bardzo prosty sposób, aby zdobyć ukryte informacje. Jak donosi Mac Magazin, wystarczy o treść notyfikacji zapytać asystentkę Siri, która bez potrzeby autoryzacji odczyta prywatne wiadomości na głos.
Błąd ten pojawił się w iPhone'ach wraz z wprowadzeniem ukrytych powiadomień (od iOS 11). Dotyczy wszystkich zewnętrznych komunikatorów i aplikacji, jak Facebook Messenger, Gmail, Slack, Instagram itp. Nie daje zatem dostępu do komunikatów z iMessage.
Mimo wszystko luka jest bardzo poważna i powinna zostać jak najszybciej załatana. Apple zostało już poinformowane o problemie, ale na razie nie pochwaliło się terminem wydania odpowiedniej aktualizacji.
Do czasu poprawienia błędu przez producenta lepiej całkowicie wyłączyć Siri w iPhonie.
---