Walka ciągnie się już od 8 lat. Wszystko zaczęło się w 2010 roku, kiedy firma VirnetX oświadczyła, że Apple narusza w iPhone'ach należące do niej patenty. Sprawa szybko przerodziła się w długą batalię sądową.
Emocje podsyca fakt, że VirnetX jest typowym trollem patentowym, a więc spółką, która nie sprzedaje własnych produktów, a zastrzega lub skupuje rozmaite patenty. Później opierając się na nich pozywa inne firmy i żyje z wypłaconych odszkodowań.
Sprawa dotyczy technologii komunikacyjnych zastosowanych przez Apple w FaceTime, sieci VPN oraz aplikacji iMessage. Łącznie chodzi o 4 patenty, do których prawa ma VirnetX. Co więcej, sprawę rozpatrywał sąd w - zazwyczaj przychylnym trollom patentowym - wschodnim Teksasie.
Najnowsza odsłona sporu skończyła się przegraną Apple. Jak donosi Bloomberg, producent iPhone'a ma zapłacić 502,6 mln dolarów na rzecz VirnetX.
Na wieść o wyroku szybko zareagowała giełda. Bloomberg zaznacza, że jeszcze tego samego dnia akcje VirnetX skoczyły w górę o 44 proc. Firma zakończyła wtorek z notowaniami równymi 4,10 dolara za akcję.
Szef firmy, Kendall Larsen nie krył zadowolenia z wyroku. Powiedział, że dowody były klarowne, a kara za sprzedaż ponad 400 mln urządzeń sprawiedliwa. Apple z kolei nie skomentował decyzji sądu.
Warto przypomnieć, że to już nie pierwsza wygrana tego trolla patentowego w sprawie przeciwko Apple. W październiku 2017 roku sąd zarządził wypłatę na rzecz VirnetX 302 mln dolarów, które później podwyższono do prawie 440 mln. Wówczas gigant z Cupertino złożył apelację.
Pół miliarda dolarów byłoby dla VirnetX gigantycznym zastrzykiem gotówki, nie wiadomo jednak czy firma w ogóle doczeka się tej rekompensaty.
Jeden z podmiotów amerykańskiego Urzędu Patentów i Znaków Towarowych ogłosił, że patenty będące przedmiotem sporu w sprawach, które obecnie toczą się przed Federalnym Sądem Apelacyjnym w Waszyngtonie są nieważne.
Na zakończenie całej batalii sądowej między VirnetX i Apple być może będziemy jeszcze musieli trochę poczekać.
---