Huawei - jak niedoceniany producent modemów stał się gigantem smartfonów 

Robert Kędzierski
Historia smartfonów rozpoczęła się niewiele ponad dekadę temu. Przez te lata punktem odniesienia były zazwyczaj produkty Apple i Samsunga. To ci dwaj giganci wyznaczali standardy, do których równać musieli inni. W tym roku wydarzyło się jednak coś nieoczekiwanego. Huawei pokazał smartfon, którego mogą pozazdrościć mu zarówno amerykański jak i koreański rywal z podium. Jak firma produkująca modemy zdołała to osiągnąć?

Co było przed "Wielkim wybuchem" 

Najważniejszym punktem w historii smartfonów jest 9 stycznia 2007 roku. To właśnie wtedy Steve Jobs zaprezentował pierwszego iPhone'a. To urządzenie miało największy wpływ na rozwój nie tylko branży smartfonów, ale i kształt mediów i sposób komunikowania się.  

iPhone był spełnieniem snów wszystkich tych, którzy mieli dojść niewygodnych, małych telefonów komórkowych. Te nie nadążały za potrzebami konsumentów, którzy chcieli móc wygodnie buszować po internecie, dzielić się zdjęciami, słuchać muzyki. Steve Jobs postanowił zaspokoić te potrzeby - zaprezentował urządzenie przełomowe w trzech aspektach. Pierwszym był dotykowy interfejs, drugim możliwość instalowania aplikacji, trzecim rozerwanie związku operatora telefonii i telefonu.  

Co jednak było przed premierą iPhone'a, którą nazwać można "wielkim wybuchem", na rynku smartfonów? Przełomem, który dla konsumentów też znaczył wiele? Technologia 3G. Pierwszy telefon, który ją obsługiwał to Nokia 6630 z roku 2004. Pierwszy smartfon z Androidem, który działał w tym standardzie to HTC Dream. Pierwszy iPhone, który potrafił wykorzystać nowe możliwości był iPhone 3G.  

Były jednak inne urządzenia, które pozwalały cieszyć się nową technologią. Mobilne modemy. To właśnie popularność technologii 3G i żądza mobilnego internetu stoi za narodzinami prawdziwej potęgi Huawei.  

Firma była na rewolucję gotowa od samego początku. Powstała w roku 1987 i szybko osiągnęła pozycję jednego z najważniejszych producentów sprzętu telekomunikacyjnego. Huawei szybko dostrzegł zmiany zachodzące na rynku. W roku 2003, kiedy królowała Nokia 6230, chiński gigant powołał do życia własny dział telefonów komórkowych i urządzeń mobilnych. Rok później wypuścił na chiński rynek pierwsza komórkę: C300. W 2005 roku zaprezentował pierwszy telefon obsługujący 3G - U626. 

Warto spojrzeć na tę chronologię zdarzeń z dzisiejszej perspektywy. W Europie zwykliśmy myśleć o chińskich produktach jako wyłącznie odtwórczych, inspirowanych, a nawet zacofanych czy też tanich. Huawei był jedną z tych chińskich firm, które zadają kłam tego stereotypowi. 

Huawei stawia na mobilne modemy

W 2006 roku Huawei zaprezentował coś naprawdę przełomowego - najszybszy i najbardziej kompaktowy modem WMCDA działający na USB - Huawei E220. To jedno z pierwszych mobilnych urządzeń na rynku, które pozwalało użytkownikowi odczuć różnicę pomiędzy internetem o prędkości  384 kbps  a 1,8 Mbps czy też mówiąc bardziej zrozumiale dla przeciętnego użytkownika - różnicę między 2.5G a 3G.  W dużej mierze dzięki niemu 3G trafiło "pod strzechy". Jasnoniebieska dioda, która sygnalizowała połączenie się z internetem o najwyższej prędkości dawała niesamowite poczucie komfortu. To nic, że urządzenia tego typu trzeba było umieszczać w oknach, a nawet na prowizorycznych antenach. Szybki internet nareszcie był w zasięgu tych, którzy nie mogli korzystać  z jego stacjonarnej wersji. 

Huawei E220 - jeden z pierwszych niezwykle popularnych modemów 3GHuawei E220 - jeden z pierwszych niezwykle popularnych modemów 3G Fot. Str4nd, źródło: Wikipedia (CC)

W 2008 roku, kiedy pierwszy smartfon z Androidem, HTC Dream (znany w Polsce pod nazwą Era G1) wchodzi na rynek przy silnym związku z T-Mobile, Huawei ma już ugruntowaną pozycję jako partner operatorów takich Vodafone, Telefonica, Orange. Brytyjczykom dostarczył V710 – pierwszy telefon 3G.  

Chińczycy już w 2009 roku wypuścili na rynek swój pierwszy smartfon z Androidem - U8220. Jednak to na rynku mobilnych modemów odnosi największe sukcesy. W 2010 roku osiąga 50 proc. udziału - dostarcza na rynek 100 mln urządzeń do łączenia się z internetem. 

Huawei wchodzi do pierwszej ligi 

Chińska firma nie czuje się gorsza od zachodnich konkurentów. By nie pozwolić się im wyprzedzić sporo inwestuje. Tworzy wiele centrów badawczych. Dziś ma ich na świecie 16. Decyzja by rozwijać własne urządzenia, patenty, pomysły, okazała się ostatecznie trafna. 

Pierwszą serią smartfonów, które zostały zapamiętane przez rynek był Ideos. Był rok 2002, na rynku królował Android 2.2. Jest to ten etap historii smartfonów, który najbardziej mnie zadziwia. Urządzenia te wówczas z jednej strony wydawały się niezwykle atrakcyjne - możliwość przeglądania internetu w tramwaju, instalowania gier czy aplikacji wydawał się wielu z nas czymś niesamowitym. Obiektywnie rzecz biorąc ani Ideosy, ani produkty konkurentów nie były demonami prędkości. Świat smartfonów złapał lekką zadyszkę - urządzenia nie były najszybsze i najpiękniejsze. Rynek przechodził fazę dojrzewania. 

Urządzenia z Androidem dla wielu zaczynają się na dobre dopiero od Androida Ice Cream Sandwich albo od możliwości korzystania z technologii 4G. Trudno uwierzyć, że pierwsze smartfony obsługujące ten standard pojawiły się w Polsce pod koniec roku 2012. W tym też roku Huawei zaprezentował Ascend P1 LTE. 

Huawei zgarnia coraz więcej

Chińska firma mniej więcej w 2013 roku zrobiła ważny krok. Wydzieliła osobną markę - Honor. Marka urządzeń budżetowych została przyjęta przez rynek bardzo dobrze. Strategia zaspokajania różnych potrzeb użytkowników wydawała się słuszna. Tym bardziej, że Chińczycy jednocześnie rozwijali serie Mate i P. 

P20 pro rzuca wyzwanie gigantom

W tym roku wydarzyło się coś jeszcze istotniejszego. Huawei zaprezentował smartfon z przełomowym aparatem. To, co potrafi Huawei P20 Pro w zakresie fotografii ma być, wedle Huawei, nieosiągalne zarówno dla iPhone'a X jak i Samsunga Galaxy S9. W profesjonalnej wersji P20 aparat jest tak czuły, że można nim robić zdjęcia przy świetle, którego natężenie wynosi zaledwie 1 lux. Wielkość matrycy, potrójny aparat, rozdzielczość sprawiają, że zdjęcia mają niespotykaną wcześniej jakość. W tym te wykonywane nocą.

Huawei P20 ProHuawei P20 Pro Fot. Huawei

Huawei udowodnił też, że 10 miliardów dolarów wydawanych na badania przynosi efekty. Aparat w Huawei wspiera sztuczna inteligencja, która jest w stanie rozpoznać 500 scenariuszy wykonywanych zdjęć. I samodzielnie dobiera odpowiednie parametry obrazu. Niebieskie niebo staje się odpowiednio kontrastowe, plaża wyrazista, a zdjęcia z koncertu są dobrze stabilizowane. P20 Pro potrafi też naprawdę dobrze robić zdjęcia "pod słońce" - nie ma problemów z prześwietlaniem czy niedoświetlaniem. 

Z punktu widzenia konsumenta to coś, czego Apple i Samsung mogą Huawei zazdrościć. P20 Pro nie czyni z Huawei lidera rynku. Trzecie miejsce wśród największych producentów smartfonów wydaje się jednak sporym sukcesem dla firmy, która przez lata była niedoceniania.

Zysk Huawei wzrósł w zeszłym roku o blisko 30 proc.  - do 7,3 mld dol. Przychody wyniosły 92,5 mld dol.  - były wyższe o 15 proc. niż rok wcześniej. W tym roku przychody mogą przekroczyć 100 mld. Czy to dużo? Apple odnotował w zeszłym roku 230 mld dol. przychodu, zysk netto wyniósł ok. 48 mld dol. Samsung zarobił 50 mld dol. 

Huawei wciąż dzieli spory dystans do głównych rywali. Numer trzy wśród producentów smartfonów z pewnością jest swego rodzaju fenomenem. LG, Sony, HTC, Lenovo mają mu czego zazdrościć.  

Na cenzurowanym

Pozycja Huawei na świecie jest istotna z jeszcze jednego względu. Producent jest bowiem "na cenzurowanym" w USA. FBI, CIA i NSA zaleciły instytucjom rządowym i zwykłym obywatelom, by telefonów tej marki nie używać. Ren Zhengfei, założyciel Huawei, to były oficer Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Według niektórych senatorów USA jednoznacznie klasyfikuje Huawei jako "ramię Pekinu". Z tego względu już w 2014 roku Chińczykom zablokowano możliwość startowania w przetargach rządowych w USA.

Próby wprowadzenia najnowszego flagowego modelu smartfonu Huawei (Mate 10 Pro) do sprzedaży operatorskiej w AT&T skończyły się fiaskiem. W ostatniej chwili, rzekomo pod naciskiem władz, sieć wycofała się z umowy, a nad podobnym krokiem zastanawiał się również inny duży amerykański operator - Verizon. Przy okazji styczniowych targów CES 2018 w Las Vegas, całą sytuację skomentował prezes Huawei, Richard Yu. W jego opinii taka decyzja wpływa na fakt, że konsumenci nie mają pełnej wolności wyboru. Trudno ocenić czy USA mają faktyczne podstawy, by posądzać Huawei o złe intencje, czy starają się wykorzystać politykę do ochrony własnego rynku. 

Chiński gigant świętuje też sukcesy na polu, od którego zaczynał swoją działalność. Sukcesywnie testuje autorską technologię 5G. 

Co łączy smartfony z chińską propagandą komunistyczną?

Więcej o: