SpaceX odniósł kolejny sukces, który przybliża nas do nowej ery w podboju kosmosu. W piątek o godz. 22:11 polskiego czasu odbył się udany start nowej wersji rakiety Falcon 9 z przylądka Canaveral na Florydzie. Czwartkowy start odwołano na 58 sekund przed końcowym odliczaniem.
"Block 5" różni się od poprzedników większą wytrzymałością i mocą. Dotychczasowe wersje Falcona 9 mogły być wykorzystywane co najwyżej dwa razy. "Block 5" może odbyć nawet 10 misji. I to bez konieczności jakichkolwiek napraw.
Konstrukcja rakiety zawiera wiele ulepszeń i innowacji, wśród nich tytanowe lotki sterowe, nowe nogi służące do lądowania, ulepszone elementy odpowiadające za bezpieczeństwo,
SpaceX wyniósł w przestrzeń kosmiczną satelitę Bangabandhu-1. Operację prowadzono na zlecenie Komisji Telekomunikacyjnej Bangladeszu. To pierwszy satelita telekomunikacyjny należący do tego kraju. Jego zadaniem będzie zarówno przekazywanie sygnału telewizyjnego jak i internetu. Zdaniem tamtejszych władz wpłynie to na rozwój ekonomiczny kraju.
Sukcesem zakończył się też powrót modułu - pierwszego stopnia, który wylądował niemal w samym środku lądowiska na platformie dryfującej po oceanie.
Czytaj też: Netflix chce podbić Europę. Pomóc w tym ma Agnieszka Holland.
Mocniejsze - około 8 proc. - silniki Merlin-1D są w stanie wynieść na orbitę geostacjonarną aż 5,5 tony ładunku. Co szczególnie istotne, nowa rakieta może pełnić zarówno misje transportowe jak i załogowe. O tym, czy zostanie do tego dopuszczona zdecydują kolejne starty - jeśli odbędą się bez problemów NASA będzie mogła używać Falcona 9 w swoich misjach.
Specjaliści SpaceX zapowiedzieli, że Falcon 9 zostanie rozebrany na części, by upewnić się, że wszystkie elementy rakiety przetrwały misję w odpowiednim stanie.
Elon Musk zapowiedział, że Falcon 9 "Block 5" będzie w stanie wynosić ładunki dwa razy z rzędu w odstępie 24-godzinnym. SpaceX twierdzi, że rakieta będzie mogła odbyć nawet 900 lotów zanim nie będzie już nadawać się do użytku. To wszystko, a także cena startu, wynosząca "zaledwie" 50 mln dolarów, może przyczynić się do rozwoju ekspansji kosmosu i pojawienia się nowych możliwości w telekomunikacji. Koszt misji obniży się na tyle, że Falcona 9 będzie można traktować jako "kosmicznego tira", a w przyszłości być może powstanie nawet na jego bazie coś w rodzaju "kosmicznego autobusu".
***