Fotografowie poczucie kompozycji mają we krwi i robiąc zdjęcia kadrują zupełnie intuicyjnie, ale osoby nie zajmujące się tematyką zupełnie nieświadomie popełniają "karygodne" błędy.
Często zdarza się, że widzimy rewelacyjny portret, jednak przy samodzielnej próbie zrobienia podobnego zdjęcia efekt końcowy jest - delikatnie mówiąc - niezadowalający.
W wielu przypadkach to wina złej kompozycji. Dobrze jest zapoznać się z zasadą złotego podziału - przecinających się linii, które dzielą obraz na 9 części. W smartfonach można wyświetlić linie, które przynajmniej na początku powinny ułatwić kadrowanie.
Bez doświadczenia i dobrego oka lepiej nie eksperymentować. Warto zastosować się do fundamentalnych zasad rządzących fotografią. Po pierwsze, w fotografii krajobrazu horyzont należy umieścić mniej więcej w 1/3 lub 2/3 długości zdjęcia - nigdy w połowie.
Po drugie, najważniejsze obiekty powinny znajdować się na przecięciach linii, bo właśnie tam skupia się wzrok widza. Jeśli kierujesz zdjęcie do osób czytających od lewej do prawej (np. Europejczyka) najważniejszym miejscem w każde będzie lewe, górne przecięcie.
Najlepiej aby właśnie tam umieszczona była głowa modela czy modelki (w portrecie) lub inny dominujący punkt kompozycji.
Warto zostawić też trochę przestrzeni w kadrze, by widz nie czuł się zagubiony. Właśnie w tę stronę powinien być skierowany wzrok osoby fotografowanej lub odbywać się ruch w kadrze.
Jak robić lepsze zdjęcia smartfonem fot. Bartłomiej Pawlak
Większość osób fotografujących smartfonem korzysta z trybu automatycznego. Dziś jest on dość dobrze przygotowany przez producentów, jednak nie zawsze się sprawdza.
Przed zrobieniem zdjęcie najlepiej jest dotknąć najważniejszego punktu wa kadrze. Wtedy aparat ogniskuje (ustawia ostrość) na wybrany obiekt przy okazji dobierając do niego poprawną ekspozycję.
Oprogramowanie jednak samo nie domyśli się jaki efekt chce osiągnąć fotograf i uśrednia wszystkie wyniki. Warto więc przeciągną pasek EV, aby dostosować ekspozycję do swoich potrzeb.
To bardzo częsty problem. Wbudowana lampa ustawiona na auto w niektórych sytuacjach faktycznie może pomoc, jednak w większości zupełnie się nie sprawdzi. Zdjęcie doświetlone bezpośrednim światłem pochodzącym z diody LED potrafi zniszczyć każdy portret.
Mocne, niczym nie rozproszone i bezpośrednie światło jest gwarancją płaskiego obrazu z ostrymi cieniami. To nie wygląda atrakcyjnie i przypomina raczej zdjęcia z policyjnej kartoteki niż kreatywny portret.
Podczas fotografowania przez szybę spowoduje też odblaski, a w przypadku np. krajobrazu w najlepszym razie po prostu nie pomoże. Warto więc na stałe wyłączyć ją w ustawieniach i ewentualnie skorzystać z niej, gdy może faktycznie do czegoś się przydać.
Xiaomi Mi Mix 2S fot. Bartłomiej Pawlak
Bardzo wiele smartfonów ma dziś podwójny aparat dzięki czemu umożliwia zrobienie zdjęcia z dwukrotnie lub nawet trzykrotnie dłuższą ogniskową. Warto skorzystać z niego, aby odpowiednio zacieśnić kadr i uwydatnić szczegóły.
Ten "zoom optyczny", jak nazywają go producenci nie popsuje przy tym jakości zdjęć, bo całą pracę wykona optyka. Warto to wykorzystać.
W przypadku, gdy nie ma dodatkowego obiektywu w telefonie zadziała oprogramowanie. Wytnie z matrycy część kadry psując przy tym jakość. Wtedy lepiej darować sobie przybliżanie i wykadrować fotografię później w programie do obróbki.
Wspominałem, że większość osób korzystać dziś wyłącznie z trybu automatycznego, przez co w zasadzie nie do końca jest autorem swoich własnych zdjęć. Wykonuje je automatyka zaprogramowana przez inżynierów producenta smartfonu.
Tymczasem - jeśli tylko jest na to czas - o każdym aspekcie fotografii powinien zdecydować sam fotograf. Zwłaszcza, że bardzo większość smartfonów to umożliwia oferując tryb Pro.
Nie można kontrolować w nim tylko jednego z filarów trójkąta ekspozycji, który jednocześnie odpowiada też za głębię ostrości - przysłony. Pozostałe dwa - czas naświetlania i czułość można dostosowywać do własnych potrzeb.
Dzięki podglądowi zmian na żywo z obsługą trybu Pro w smartfonie poradzi sobie każdy. Warto zapamiętać tylko, że krótki czas naświetlania zamrozi ruch, a długi go rozmyje. Nie warto też przesadzać ze zbyt wysokimi ustawieniami ISO, bo to główny winowajca szumu na zdjęciach.