Jako wielbiciel piłki nożnej, mam słabość do kibicowania niedocenianym oraz słabszym (przynajmniej "na papierze") drużynom. W świecie smartfonów jedną z takich "drużyn" jest bez wątpienia LG. Firma ta nie może równać się z Apple, Samsungiem czy też Huawei pod względem sprzedaży i innych wskaźników. LG jednak się nie poddaje i szuka recepty na smartfona, który mógłby stanąć w szranki z najlepszymi flagowcami.
Czy LG G7 ThinQ jest takim właśnie smartfonem? Niestety nie. Ale to wcale nie oznacza, że jest to urządzenie, które nie ma nic do zaoferowania. Wręcz przeciwnie.
LG G7 ThinQ fot. DM
Pod względem stylistyki LG G7 ThinQ jest rozwinięciem tego, co dobrze znamy z ubiegłorocznego modelu V30. Różnice są kosmetyczne, a najważniejsza z nich, to pojawienie się tzw. "notcha" (czy też "noska"), czyli niewielkiego wcięcia w górnej krawędzi ekranu. Od czasu premiery iPhone'a X, "notch" jest plagą, która nawiedziła prawie wszystkie flagowe smartfony dostępne na rynku - poza Samsungami.
Moją opinię na temat "notcha" wyraziłem w tym miejscu. Nie będę się więc powtarzał i po raz kolejny udowadniał, że malkontenctwo jest moją największą umiejętnością.
Jeśli pominąć ten nieszczęsny "nosek", to LG G7 ThinQ może się podobać. Szklana bryła urządzenia jest spójna i opływowa, a wszystkie elementy dobrze spasowane. Choć ekran smartfona ma aż 6,1-cala, to gdy obsługiwałem go jedną ręką, w ogóle nie "czułem" tych gabarytów. G7 jest dobrze wyważony, lekki i kompaktowy.
LG G7 ThinQ fot. DM
Na lewej krawędzi smartfona znajdziemy przyciski regulacji głośności oraz specjalny przycisk Asystenta Google. Przyznam się, że nie korzystałem z niego zbyt często i troszeczkę żałuję, że LG nie daje możliwości personalizacji tego przycisku. Mógłby bowiem z powodzeniem pełnić rolę spustu migawki lub uruchamiać ulubioną aplikację.
Na prawej krawędzi umieszczono przycisk ON/OFF, na górze znajduje się slot karty SIM oraz karty microSD, a na dole - wyjście audio-jack, port USB-C oraz głośnik Boombox, o którym więcej za chwilę. Na pleckach urządzenia znajdziemy czytnik linii papilarnych (bardzo szybki i bardzo precyzyjny) dwa obiektywy aparatu i diodę LED.
LG G7 ThinQ jest zgodny z normą IP68, co oznacza, że możemy zanurzyć go wodzie na głębokość do 1,5 metra na czas do 30 minut. Producent chwali się też wojskowym certyfikatem odporności MIL-STD-810G. Telefon rzeczywiście radzi sobie dobrze z niespodziewanymi upadkami, ale przy tym wszystkim bardzo łatwo lapie rysy. Już po kilku dniach użytkowania znalazłem na pleckach smartfona przetarcia i zarysowania.
LG G7 ThinQ fot. DM
LG zastosował w swoim smartfonie 6,1" ekran IPS LCD o rozdzielczości 1440 x 3120 pikseli. Mogę śmiało napisać, że to jeden z najlepszych wyświetlaczy LCD, z jakimi miałem do czynienia w smartfonach. Dzięki technologii Super Bright Display ekran osiąga jasność na poziomie 1000 nitów. Bardzo dobrze wypada również kontrast i odwzorowanie kolorów. Wszystko wypada dobrze, ale... to wciąż nie OLED.
Ekran AMOLED w Samsungu Galaxy S9, iPhonie X czy Huawei P20 bije na głowę nawet najlepsze wyświetlacze LCD. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. LG G7 nie zagwarantuje nam takiej głębi czerni i nieskończonego kontrastu. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejny flagowiec od Koreańczyków będzie dysponować ekranem OLED.
LG G7 ThinQ - AnTuTu Benchmark fot. DM
Sercem LG G7 jest mocny ośmiordzeniowy układ Qualcomm Snapdragon 845, który napędza również m.in. Galaxy S9. Gwarantuje on bardzo dobrą wydajność urządzenia, a w połączeniu z układem GPU Adreno 630 pozwala nam cieszyć się płynną rozgrywką nawet w najbardziej wymagających grach mobilnych.
G7 działa obecnie pod kontrolą Androida 8.0 Oreo, ale producent obiecuje, że jeszcze przed końcem tego roku posiadacze smartfona dostaną aktualizację do Androida 9.
Smartfon został również wyposażony w 4 GB pamięci RAM (na niektórych rynkach jest dostępna wersja z 6 GB) oraz 64 GB pamięci wewnętrznej, którą możemy oczywiście rozszerzyć za pośrednictwem dedykowanego slotu kart microSD.
LG G7 ThinQ fot. DM
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić w kwestii wydajności, to byłaby to właśnie ilość RAM. Android jest pamięciożernym OS-em. Podczas testów nie miałem problemów z płynnością systemu, ale z czasem 4 GB może okazać się niewystarczające. Szkoda, że LG domyślnie nie wyposażyło urządzenia w 6 GB pamięci RAM.
W przeprowadzonym przeze mnie teście AnTuTu Benchmark, smartfon osiągnął wynik na poziomie 232 975 punktów. To bardzo dobry rezultat. LG G7 ThinQ nieznacznie ustąpił Samsungowi Galaxy S9, a okazał się lepszy m.in. od Huawei Mate 10 Pro.
LG G7 został wyposażony w aparat 16 MP z podwójnym obiektywem. Pierwszy z obiektywów dysponuje przysłoną f/1.6 oraz optyczną stabilizacją obrazu. Drugi (f/1.9, brak IOS) jest szerokokątny (107 stopni). Mam trochę żal do LG, że szeroki obiektyw został nieco "ucięty". W przypadku świetnego LG V20 było to 135 stopni.
LG G7 ThinQ - przykładowe zdjęcie fot. DM
Nie zmienia to faktu, że "łapanie" szerokich kadrów wciąż jest jedną z ciekawszych funkcji w smartfonach LG. Funkcji, której często brakuje mi w innych urządzeniach.
LG G7 ThinQ - przykładowe zdjęcie fot. DM
Innym wyróżnikiem LG G7 ma być "inteligencja". Aparat dysponuje specjalnym trybem AI CAM, który automatycznie rozpoznaje kategorie obiektów (jedzenie, zwierzęta, kwiaty itd.) i dostosowuje do nich ustawienia, aby zdjęcia prezentowały się jak najlepiej.
LG G7 ThinQ fot. DM
Jak "inteligentne" fotografowanie sprawdza się w praktyce? Różnie. Czasami zdjęcia w trybie AI CAM rzeczywiście prezentują się lepiej, niż te w trybie automatycznym. Bardzo często odbywa się to jednak kosztem naturalnego odwzorowania kolorów.
LG G7 ThinQ - przykładowe zdjęcie fot. DM
O ile LG G7 dobrze radzi sobie w warunkach dziennych, o tyle przy braku oświetlenia wychodzą na wierzch jego braki. Zdjęcia wykonywane po zmroku są po prostu słabe. Producent chwali się funkcją Super Jasny Aparat, która ma poprawiać jakość nocnych fotografii, ale nie działa ona dobrze. Zdjęcia są zaszumione i ubogie w detale.
LG G7 ThinQ - przykładowe zdjęcie fot. DM
Poza głównym aparatem, G7 dysponuje także przednim obiektywem 8 MP z przysłoną f/1.9. Telefon nagrywa wideo w rozdzielczości 4K i w trybie 30/60 klatek na sekundę.
LG G7, podobnie jak V30, dysponuje przetwornikiem Qad DAC, który poprawia jakość dźwięku w przypadku słuchawek z wyższej półki. Teraz doszło do tego także wsparcie dla technologii DTS: X Surround Sound, która ma zapewnić lepsze wrażenia podczas oglądani filmów na Netfliksie i grania w gry.
Jeśli dodamy do tego obecność fizycznego wyjścia audio mini-jack (które niestety znika powoli z większości urządzeń na rynku), a także świetny głośnik Boombox (gra czysto i bardzo głośno), to otrzymujemy bodaj najbardziej muzyczny smartfon na rynku.
LG G7 ThinQ fot. DM
BATERIA
Były pochwały, czas na naganę. Wbudowany akumulator jest chyba największą wadą testowanego smartfona. LG wyposażyło G7 w baterię o pojemności 3 000 mAh, która rzadko pozwalała mi na choćby jeden dzień pracy urządzenia na jednym ładowaniu.
Oczywiście akumulator dysponuje technologią Quick Charge 3.0, która pozwoli nam naładować urządzenia w niecałą godzinę. Wspiera też bezprzewodowe ładowanie. Nie zmienia to jednak faktu, że jego wytrzymałość jest bardzo, bardzo przeciętna.
Tak jak napisałem na początku, LG G7 nie jest smartfonem, który może dziś rzucić wyzwanie najlepszym flagowcom na rynku. Brak wyświetlacza OLED, niezły, ale nie rewelacyjny aparat i przeciętna bateria sprawiają, że urządzenie to nie gra dziś w tej samej lidze, w której karty rozdają najmocniejsze telefony Samsunga, Huawei i Apple.
LG G7 nadal jest jednak bardzo dobrym telefonem z wieloma zaletami, wśród których wyróżnia się ciekawy design, szerokokątny obiektyw, świetna jakość dźwięku, dobra wydajność i fenomenalna jasność ekranu.
Dużą wadą telefonu wciąż pozostaje jego sugerowana cena - 3 499 złotych. Po kilku miesiącach od premiery w sklepach pojawiły się już jednak pierwsze promocje, a LG G7 można dziś kupić za mniej niż 3 000 zł. Jeśli cena spadnie do poziomu ok. 2 500 zł, to z czystym sumieniem będę mógł polecić wam zakup flagowego smartfona LG.