Nie opłaca się już kupować flagowych smartfonów. Pora zdać się na "średniaki"

Bartłomiej Pawlak
Rozwój technologii tak bardzo przyspieszył, że dziś nawet smartfony ze średniej półki oferują więcej, niż urządzenia segmentu premium sprzed 3 czy 4 lat. Z kolei dzisiejsze flagowce potrafią poważnie nadszarpnąć domowy budżet. Czy warto wydawać na nie tysiące złotych, gdy zaraz obok mamy zaawansowane średniaki?
Zobacz wideo

Smartfony z najwyższej półki cenowej z roku na rok stają się coraz droższe. Ceny powyżej 4, a często nawet 5 tysięcy złotych przestały już konsumentów dziwić. Z kolei producenci najwyraźniej nie doszli jeszcze do magicznej górnej granicy cenowej, o ile taka w ogóle istnieje.

Nie każdy jest w stanie (lub nie każdy chce) wykładać tak dużych pieniędzy na smartfon, podczas gdy na rynku jest sporo urządzeń, które potrafią zapewnić należyty komfort pracy przy zdecydowanie mniejszym nakładzie finansowym.

Mowa oczywiście o słuchawkach ze średniej półki cenowej, bo o tym, dlaczego nie warto kupować telefonów za 300 lub 400 zł pisałem już wcześniej.

W wyglądzie i jakości wykonania niemal nie ma różnic

Czasem słyszę opinie znajomych, że telefony ze średniej półki cenowej znacznie odbiegają wyglądem i jakością wykonania od flagowców. To w zasadzie fakt… o ile mowa o telefonach sprzed 3 lub 4 lat.

Wygląd jest oczywiście kwestią indywidualną, ale - moim zdaniem - komórki ze średniej półki dziś absolutnie nie mają się czego wstydzić. Niemal każdy ma bezramkowy ekran i cieszy oka ładnymi kolorami i designem.

Apple Life After The iPhoneApple Life After The iPhone Fot. Richard Drew / AP Photo

A co z jakością? Producenci już dawno porzucili wszechobecny w tym segmencie plastik i wykańczają obudowy telefonów za 1000, 1200 czy 1500 zł przy użyciu metalu lub szkła. I robią to z należytą starannością, nie różniącą się od tej w segmencie premium. Dziś jest to absolutny standard.

Czy każdy potrzebuje najmocniejszego procesora?

A jak jest z wydajnością? Flagowe smartfony mają najlepsze możliwe podzespoły. Topowy procesor, sporo pamięci RAM, dużo miejsca na dane. Zazwyczaj jest to zestaw składający się ze Snapdragona 845, 6, czasem 8 GB pamięci RAM i 64, 128, 256 lub więcej przestrzeni na dane do wyboru.

Są to piekielnie mocne podzespoły (a nadchodzą jeszcze lepsze) i większość użytkowników i tak nie wykorzysta pełni ich możliwości. Z kolei o ile kilka lat temu smartfony ze średniej półki cenowej nie mogły zapewnić odpowiednio wysokiego komfortu pracy, dziś nie mają z tym już problemu. Trochę się w tym segmencie pozmieniało.

Czytaj też: Co potrafią Mapy Google? Oto 5 funkcji dla mniej i bardziej zaawansowanych [PORADNIK]

Po pierwsze, producenci poszli po rozum do głowy i zrozumieli, że udany telefon składa się zarówno z dobrych podzespołów, jak i przemyślanego oprogramowania. Zaczęli nieco lepiej dbać o system operacyjny nie tylko we flagowcach, ale również w średniakach.

Dziś wraz z Androidem nie dostarczają już tak ociężałych nakładek (choć wciąż daleko jest do ideału) wypakowanych kilkudziesięcioma niczemu nieprzydatnymi aplikacjami. Mam też wrażenie, że znacznie lepiej niż kiedyś optymalizują swoje oprogramowanie.

Xiaomi Black Shark HeloXiaomi Black Shark Helo fot. Xiaomi

Po drugie, rozwój technologii sprawił, że dziś nawet niedrogie telefony dorównują wydajnością flagowym modelom sprzed 3 lat. Z drugiej strony nie pędzi już tak szybko, jak dawniej, dzięki czemu smartfony nieco wolniej się starzeją.

Kiedyś też sporym problemem był niedobór pamięci RAM. Dziś ceny kości pamięci są na bardzo niskim poziomie i niemal każdy średniak ma też 4 lub 6 GB RAM-u, co świetnie wpływa na komfort pracy z wieloma aplikacjami. Ma też na tyle dużo pamięci na dane, aby zaspokoić potrzeby większości użytkowników.

Czytaj też: Ile pamięci RAM naprawdę potrzebujemy w smartfonie z Androidem? [PORADNIK]

Po trzecie nie każdy jest graczem, bądź korzysta na co dzień z bardzo zaawansowanych aplikacji. Do przeglądania stron internetowych, obsługi poczty, Facebooka, fotografowania, nakładania filtrów i wysyłania zdjęć sprawdzi się każdy telefon ze średniej półki cenowej.

I wbrew opinii (rozpowszechnianej bardzo często przez użytkowników iPhone’ów) - Android w średniaku nie zacina się przy każdej możliwej okazji. Czasy się zmieniły.

Aparaty we flagowcach, jednak nie maja sobie równych

Aby być sprawiedliwym, muszę oddać jedną rzecz flagowcom - w fotografii nie mają sobie równych. Najdroższe telefony to dziś prawdziwy pokaz fotograficznej siły producentów. 

Niestety podzespoły fotograficzne (zresztą nie tylko te do smartfonów) swoje kosztują. Stworzenie potrójnego aparatu z zaawansowanym sensorem światłoczułym, świetną, jasną optyką i stabilizacją optyczną oraz wsparcie tego wszystkiego idealnie dopracowanym oprogramowaniem tanie nie jest. Warto też pamiętać, że we flagowcach musi znaleźć się coś, co usprawiedliwi ich wysoką cenę.

Ciężko jednak powiedzieć, że smartfony ze średniej półki robią złe zdjęcia. Absolutnie nie. Technologia również w tym segmencie poszła mocno do przodu i nawet tańsze smartfony nie mają problemu z zaspokojeniem wymagań większości osób.

Co więcej, w dobrych warunkach oświetleniowych wykonują na tyle dobre fotografie, że bez odpowiedniego powiększenia spora część osób nie zauważy różnicy względem flagowców. Znacznie gorzej wypadają za to w gorszych warunkach oświetleniowych - na to niestety nic nie poradzimy.

Facebook Apple BanFacebook Apple Ban Fot. Karly Domb Sadof / AP Photo

Warto też uświadomić sobie do czego wykorzystujemy dziś aparaty w smartfonach. Większość użytkowników korzysta z nich w celu uwiecznia ważnych momentów, które później... udostępnia na Facebooku lub Instagramie. Mało kto obrabia je w programach graficznych, a następnie drukuje w dużym formacie i wiesza na ścianie bądź sprzedaje.

Czytaj też: 5 prostych sposobów na robienie lepszych zdjęć smartfonem [PORADNIK]

Jeśli więc nie jesteście maniakami mobilnej fotografii i na zdjęciach nie zarabiacie aparaty oferowane przed średniaki powinny spełnić pokładane w nich oczekiwania.

Tego w średniakach nie znajdziemy

Jeszcze jakiś czas temu kupując droższe telefony dostawaliśmy takie moduły, jak Wi-Fi Dual Band czy NFC. Dziś wszystkie te zalety są już dostępne w średniakach (ok, poza NFC w smartfonach Xiaomi).

Wciąż - z kilkoma wyjątkami - nie ma jednak takich rzeczy jak ekran OLED, wodoszczelność, czy ładowanie indukcyjne. Nie są do obsługi smartfona niezbędne, jednak stanowią bardzo miły dodatek, który uprzyjemnia korzystanie z urządzenia. Pytanie czy jesteśmy gotowi za nie dopłacić.

Z drugiej strony wiele średniaków ma dwie niewątpliwe funkcje niedostępne w bardzo wielu nowych smartfonach z najwyższej półki - mowa o obecności slotu na karty MicroSD i analogowego gniazda słuchawkowego jack.

Galaxy A (2017)Galaxy A (2017) fot. Bartłomiej Pawlak

Dla każdego coś dobrego

Na koniec warto też wspomnieć, że sprzyja nam dziś ogromna różnorodność na rynku. Tak naprawdę różnice pomiędzy średnią i wysoką półką zaczęły się zacierać, bo niektóre ze smartfonów (np. serii Galaxy A Samsunga) oferują certyfikat wodoszczelności i ekran AMOLED.

Inne z kolei (np. Pocophone F1) są wyposażone w najlepsze możliwe podzespoły, tak aby spełnić wymagania oszczędnych graczy. Dla tych, dla których istotny jest niezaśmiecony i regularnie aktualizowany system istnieją też niedrogie, ale świetnie zoptymalizowane telefony z programu Android One.

Czytaj też: Godziny dyskusji i wreszcie mamy. Są kontrowersje. Oto najbardziej opłacalne smartfony na rynku [WYBÓR REDAKCJI]

Wystarczy też dobrze zorientować się rynkowej sytuacji. Być może zdecydowanie bardziej od średniaka opłaca się kupić nieco starszego, ale szybko taniejącego flagowca (np. smartfony LG). Są też przecież firmy takie jak Honor czy OnePlus i Xiaomi, które swoje produkty od razu wyceniają znacznie korzystniej niż Samsung i Apple.

---

Więcej poradników na temat smartfonów i aplikacji znajdziecie w TYM miejscu.

Więcej o: