Do lądowania na Księżycu Indie przygotowywały się już od dawna. W 2008 roku umieściły na orbicie Księżyca swoją pierwszą sondę Chandrayaan-1, a o powierzchnię naszego satelity rozbiły impaktor MIP. Teraz kraj ten zamierza zaliczyć pierwsze lądowanie na Srebrnym Globie.
>>> Lód na Księżycu? "Można z niego produkować paliwo rakietowe"
Z drugą odsłoną księżycowej misji Indie wystartowały 22 lipca 2019 r. Indyjska agencja kosmiczna ISRO (Indian Space Research Organization) wysłała wtedy w kosmos sondę Chandrayaan-2, która 20 sierpnia dotarła w okolicę Księżyca.
Po zbliżeniu do jego powierzchni Chandrayaan-2 sfotografował naszego naturalnego satelitę ze stosunkowo niewielkiej odległości ok. 4375 km. Następnie został umieszczony na orbicie i wprowadzając korekty kursu powoli przygotowywał się do lądowania.
Chandrayaan-2 w drodze na Księżyc fot. materiały prasowe ISRO (Indian Space Research Organization)
Czytaj też: Indie również mają chrapkę na Księżyc. Chandrayaan-2 już w drodze na Srebrny Glob
W poniedziałek agencja ISRO poinformowała, że lądownik Vikram wraz z księżycowym łazikiem Pragyan Rover zostały właśnie odseparowane od orbitera na orbicie 119 km x 127 km i rozpoczynają własną podroż w stronę powierzchni Księżyca.
Po kilkunastu godzinach od separacji lądownik dokonał pierwszej korekty kursu obniżając wysokość lotu wokół Księżyca. Znajduje się teraz na orbicie 104 km x 128 km, na której pozostanie do wczesnego ranka w środę (czasu indyjskiego). Wtedy to ISRO planuje dokonać kolejnego obniżenia orbity lądownika Vikram do bardzo niskiego już poziomu 36 km x 110 km.
Sam orbiter pozostał z kolei na swojej dawnej wysokości, gdzie przez minimum rok będzie okrążał Księżyc zbierając potrzebne ISRO dane. Indyjska agencja podaje, że do tej pory wszystkie elementy misji idą zgodnie z planem.
Moment staru ciężkiej rakiety nośnej GSLV Mk3 z Chandrayaan-2 na pokładzie:
Chandrayaan-2 w drodze na Księżyc fot. materiały prasowe ISRO (Indian Space Research Organization)
"Posadzenie" Chandrayaan-2 na powierzchni Księżyca zostało zaplanowane na wczesne godziny poranne 7 września. Lądownik Vikram włączy wtedy silniki hamujące i rozpocznie trwające 15 minut "nurkowanie", a następnie wykona miękkie lądowanie na południowym biegunie Srebrnego Globu.
Dla indyjskiej agencji kosmicznej będą to prawdopodobnie najważniejsze chwile od momentu powstania w 1969 roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Indie staną się bowiem czwartym krajem, któremu udało się wylądować na Księżycu.
Do tej pory takich osiągnięciem mogą pochwalić się wyłącznie Stany Zjednoczone i Związek Radziecki, a od stycznia 2019 r. również Chiny. Niedawno nieudaną próbę podjął również Izrael. W kwietniu bezzałogowy lądownik utracił połączenie z Ziemią na wysokości 10 km i rozbił się o powierzchnię Księżyca podrzucając tam ziemskie bezkręgowce.
Łazik Pragyan na rampie lądownika Vikram jeszcze przed startem misji Chandrayaan-2:
Chandrayaan-2 w drodze na Księżyc fot. materiały prasowe ISRO (Indian Space Research Organization)
Chandrayaan-2 waży 3,8 tony składa się z trzech elementów - orbitera, lądownika księżycowego i łazika Pragyan. Po udanym lądowaniu ten ostatni ma wyjechać z pokładu lądownika i rozpocząć badania otoczenia. Przez jeden dzień księżycowy (14 dni ziemskich) będzie zbierał próbki z powierzchni Srebrnego Globu, analizował ich skład, a dane wysyłał na Ziemię.
Obszar, na którym zostanie wypuszczony indyjski łazik jest do tej pory słabo zbadany. Celem indyjskiej agencji kosmicznej jest znalezienie śladów wody, która później przydałaby się w ew. kolonizacji naszego satelity. W przyszłości Indie chcą również wysłać człowieka na Księżyc. Do tej pory udało się to tylko Amerykanom.
Czytaj też: Naukowcy odkryli ogromną planetę o niezwykle podłużnej orbicie. To rzadko spotykany przypadek