Zagrożenie wyłapali eksperci z firmy Kaspersky, którzy zajmują się tworzenie oprogramowania antywirusowego. Co wiemy o najnowszym tworze rosyjskich hakerów?
Jak podaje komputeromania.pl, ten wirus to kod, który może podmienić certyfikaty, dzięki czemu hakerzy mogą śledzić zaszyfrowany ruch. Kod jest w stanie uwierzytelnić każdą czynność TLS (Transport Layer Security), czyli protokołu zapewniającego poufność podczas przesyłu danych. Co ważne, powstał on, by atakować użytkowników dwóch z trzech najpopularniejszych przeglądarek na świecie, czyli Google Chrome oraz Firefox.
Google Chrome oraz Firefox zaatakowane. Kto za tym stoi? Czy możemy czuć się bezpieczni?
Za całą akcją stoją rosyjscy hakerzy z grupy Turla, która od ponad 10 lat atakują instytucje rządowe czy ambasady na całym świecie. W 2015 r. w pierwszej czwórce atakowanych państw znalazły się: Kazachstan, Rosja, Chiny i Stany Zjednoczone. Polska plasuje się na 6. pozycji.
Na razie nie wiadomo, w jakim celu hakerzy stworzyli specjalny kod, ale cele znajdowały się w Rosji i na Białorusi. Od dawana spekuluje się jednak, że grupa Turla działa pod ochroną rosyjskich władz.
Dla Google'a ataki hakerskie to w ostatnim czasie nie pierwszyzna. W poniedziałek informowaliśmy, że z powodu luki w zabezpieczeniach niektóre modele popularnych smartfonów takich marek jak Samsung, Xaiomi czy Huawei są zagrożone przejęciem.
Google Chrome oraz Firefox to dwie najpopularniejsze przeglądarki internetowe w Polsce, z których korzystania odpowiednio 78,08 proc. oraz 6,69 proc. użytkowników. Na świecie również przoduje Google, natomiast Firefox znajduje się na 3. miejscu za Safari.
Czytaj także: FBI używa reklam na Facebooku do werbowania rosyjskich szpiegów i popełnia literówki