Firma PCKompaniet zajmuje się naprawą smartfonów Apple w Norwegii. Jej właścicielem jest Henrik Huseby, który od dwóch lat procesuje się z amerykańską korporacją. W 2017 roku celnicy przejęli jego przesyłkę i zarekwirowali, ze względu na roszczenia Apple. Huseby zniszczone ekrany wysyła do Hong Kongu, gdzie są naprawiane i odsyłane z powrotem do Norwegii. PCKompaniet montuje je już na miejscu i oddaje zadowolonym klientom. To jednak nie jest na rękę Apple, które chciałoby, by ich produkty, mogły być naprawiane tylko przy użyciu oryginalnych części.
Argumentem prawników producenta iPhone’ów jest logo ich firmy, które po naprawie wciąż zdobi naprawione komponenty. Firma podkreśla, że gdyby nie ich znak towarowy, problemu by nie było. Huseby broni się, że logo Apple nie jest widoczne i zostaje zakryte po zamontowaniu wyświetlacza w smartfonie. Ponadto Norweg argumentuje, że znak firmowy jest na częściach, które nie są wymieniane.
Sprawa oczywiście trafiła na wokandę. W sądzie okręgowym w Oslo przyznano rację Huseby’emu. Apple od decyzji się odwołało i w sądzie apelacyjnym udało im się wygrać. Zgodnie z wyrokiem Norweg ma zniszczyć 62 ekrany i zapłacić Apple 11 tys. dol. kosztów sądowych. Sprawa jednak nie skończy tak szybko, ponieważ Huseby skierował ją do Sądu Najwyższego. Nieznana jest data pierwszej rozprawy, ale sprawa może mieć charakter precedensowy dla wszystkich serwisów zajmujących się naprawą urządzeń Apple. Mali przedsiębiorcy mogą zostać pozbawieni głównej możliwości zarobku. Firma z Cupertino może z kolei dużo zyskać na tym wyroku, który mogłaby wykorzystać do odrobienia strat, jakie przyniosła im przymusowa wymiana baterii na ich koszt w cześći iPhone’ów.