Fabryki wznawiają produkcję iPhone'ów. Szef Apple: Chiny przejmują kontrolę nad koronawirusem

Prezes Apple, Tim Cook jest dobrej myśli. Ogłosił własnie, że chińskie fabryki produkujące iPhone'y otwierają się ponownie, bo koronawirus wydaje się być pod kontrolą. "Patrzysz na liczby, one spadają dzień po dniu" - mówił Cook.
Zobacz wideo Lubnauer: Oczekujemy od rządu, że będzie przygotowany

Koronawirus zaatakował wiele branż, a jedną z tych, która ucierpiała najbardziej (obok turystyki i motoryzacji) jest branża technologiczna. Nie odbyły się zaplanowane na ten tydzień targi MWC 2020 w Barcelonie. Odwołano też wiele innych wydarzeń, a turniej IEM w Katowicach ma odbyć się bez udziału publiczności.

To jednak wierzchołek góry lodowej, bo najbardziej ucierpieć mają firmy produkujące elektronikę w Chinach. W Państwie Środka wiele fabryk albo nie pracuje, albo wykorzystuje minimalną część swoich możliwości. A jedną z firm, która mogła stracić najwięcej, jest Apple.

CEO Apple: "Liczby spadają dzień po dniu"

Wszystko wskazuje jednak na to, że pomimo niepokojących doniesień z Chin, firma optymistycznie patrzy w przyszłość. Zdradził to CEO (dyrektor generalny) Apple, Tim Cook, który w wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej Fox Business powiedział, że jest dobrej myśli.

Dodał też, że chińskie fabryki produkujące kluczowe części do iPhone'ów są właśnie otwierane ponownie. Zdaniem Cooka, wszystko jest więc na dobrej drodze, aby sytuacja w branży technologicznej nareszcie się unormowała. 

Wydaje mi się, że Chiny przejmują kontrolę nad koronawirusem. Wystarczy popatrzeć na liczby, one spadają dzień po dniu. Dlatego jestem bardzo optymistycznie nastawiony. Mówiąc zaś o dostawcach [komponentów do iPhone'ów - przyp. red.], (...) właśnie otworzyliśmy fabryki [w Chinach - przyp. red.], a więc są już odpowiednie warunki do tego, aby ponownie je otworzyć. To właśnie się dzieje i  jest coraz lepiej, dlatego myślę o tej sytuacji jako o trzeciej fazie powrotu do normalności

- mówił Tim Cook na antenie Fox Business.

Jak zauważa serwis The Verge, Tim Cook z technicznego punktu widzenia faktycznie ma rację, bo tempo wzrostu zachorowań w samych Chinach codziennie spada. To jednak tylko jedna strona medalu, bo w międzyczasie pojawiły się nowe ogniska koronawirusa w innych krajach, m.in. w Korei Południowej, Japonii, Włoszech i Iranie. Tam chorych bardzo szybko przybywa. To zatem nie koniec problemów i epidemia może mieć niedługo globalne skutki gospodarcze.

Apple nie wyszedł też z sytuacji bez strat. W zeszłym tygodniu firma poinformowała, że w związku z problemami spowodowanymi przez koronawirusa z Wuhan, przychody Apple będą niższe od zakładanych. Później dodano, że fabryki produkujące iPhone'y po otwarciu będą działać na nieco niższych obrotach niż oczekiwano.

Czy zatem wyczekiwany następca iPhone'a SE zadebiutuje zgodnie z planem już w marcu? Niewykluczone. Nieoficjalnie mówi się, że data premiery została zaplanowana na 31 marca, a kilka dni później telefon trafi do sklepów.

Więcej o: