Technologiczni giganci tracą na epidemii koronawirusa. Odwołane targi MWC to dopiero początek

Już w poniedziałek wystartować powinno (jak co roku od ponad 30 lat) jedno z trzech najważniejszych technologicznych wydarzeń roku. Nie wystartuje. Targi MWC w Barcelonie zostały odwołane z powodu obaw przed epidemią koronawirusa. COVID-19 zaatakował branżę tech, a przesunięte premiery to tylko wierzchołek góry lodowej.

Koronawirus, choć w Polsce nie poczynił większych szkód, w Chinach znacząco wpłynął na codzienne życie przynajmniej kilkuset milionów mieszkańców. Problem w tym, że Państwo Środka jest dziś drugą największą gospodarką świata i ogromna część firm wywodzi się właśnie z tego kraju. A to bezpośrednio wpływa również na biznes w pozostałych częściach świata. Głównie technologiczny, gdzie straty wywołane koronawirusem mogą sięgnąć miliardów dolarów, ale nie tylko. Branża motoryzacyjna już liczy straty po potężnych spadkach sprzedaży, które w Chinach sięgają nawet 90 proc.

Zobacz wideo

Koronawirus zaatakował branżę tech

Co roku o tej porze dziesiątki tysięcy dziennikarzy technologicznych, pracowników firm i partnerów biznesowych technologicznych firm pakują walizki przed wylotem do Barcelony. Ostatni tydzień lutego to od 2006 roku (początkowo targi odbywały się w wielu różnych miastach Europy, ale do 2023 roku przeniesiono je do stolicy Katalonii) wielkie święto w świecie nowych technologii.

W całym roku są tylko dwa wydarzenia, które mogą równać się skali MWC i są to targi IFA w Berlinie oraz największe na świecie targi CES w Las Vegas. I choć każde z tych wydarzeń nieco traci na znaczeniu, to właśnie w Barcelonie mamy najwięcej premier smartfonów i urządzeń z segmentu mniejszej elektroniki użytkowej.

W tym roku żadna z tych premier na MWC się nie odbędzie, bo targi zostały odwołane. Powodem jest obawa przed kolejnymi zarażeniami koronawirusem z Chin oraz wycofanie swojego udziału przez poszczególne firmy technologiczne. To m.in. LG, Nokia, Nvidia, MediaTek, Sony czy Intel, ale cała lista liczy ich kilkadziesiąt. Na polu bitwy pozostało zaledwie kilka dużych przedsiębiorstw.

W 2019 roku wejście na targi MWC wyglądało tak:

25 lutego 2019 - Barcelona MWC25 lutego 2019 - Barcelona MWC Fot. Emilio Morenatti / AP Photo

Odwołane MWC to problem dla małych firm

Duże firmy jakoś sobie bez MWC poradzą. Większość z nich już zapowiedziało, że ich premiery odbędą się online bez udziału publiczności lub zostaną przesunięte. Dużych graczy stać na to, aby zorganizować własne wydarzenie w innym miejscu i zaprosić na nie setki dziennikarzy i partnerów biznesowych.

Ale na MWC co roku jest nawet ok. tysiąca wystawców. Spora część z nich to bardzo mali producenci akcesoriów lub gadżetów technologicznych. Często to bardzo ciekawe lub niecodzienne urządzenia. O większości z nich z powodu braku MWC prawdopodobnie nigdy nie usłyszymy. A ich producenci nie zarobią na sprzedaży tyle, ile planowali przed epidemią koronawirusa.

Brak MWC to problem również dla Barcelony

Pytanie również, jak bardzo odwołane MWC uderzy poszczególnych producentów po kieszeniach. Każdy z wystawców musiał przecież zapłacić organizacji GSMA (organizator targów) za swoją przestrzeń na hali wystawowej. Można spodziewać się, że GSMA całej kwoty nikomu nie odda. Trudno oszacować, jakie kto poniesie tu straty.

Spain Mobile World CongressSpain Mobile World Congress Fot. Emilio Morenatti / AP Photo

To, co zdecydowanie łatwiej policzyć to straty samej Barcelony na odwołaniu MWC. W zeszłym roku w lutym na targi przyleciało niemal 110 tys. uczestników. Ci wszyscy ludzie spędzili w Katalonii przynajmniej po kilka dni płacąc za hotele, restauracje, atrakcje turystyczne czy taksówki. Dla taksówkarzy targi MWC to zresztą złoty okres. Klientów jest tak wielu, że wolnego pojazdu często znaleźć nie sposób.

Szacuje się, że z powodu odwołania MWC w tym roku miasto Barcelona będzie do tylu o jakieś pół miliarda euro (tak podają hiszpańskie media). Stracą również firmy spoza Hiszpanii i spoza branży tech. Na przykład linie lotnicze, które sprzedały tysiące biletów do Barcelony na ten okres.

Z podobnych przyczyn mogą stracić również inne miasta. Już wiadomo, że na IEM (Intel Extreme Masters) w Katowicach nie pojedzie sam Intel z obaw przed koronawirusem. Ostatnio odwołano również premierę "The Last Of Us: Part II", czyli jednej z najbardziej wyczekiwanych gier tego roku. Pod znakiem zapytania może stanąć również organizacja targów Computex Taipei na Tajwanie (startuje 2 czerwca) lub choćby salonu Geneva Motor Show w połowie marca (tu prawdopodobieństwo jest jednak mniejsze).

Straty nie tylko z powodu odwołanych targów

Mimo ogólnej globalizacji produkcji, chińskie problemy z koronawirusem odbijają się szczególnie w przypadku branży technologicznej. Huawei, Xiaomi, Oppo, ZTE, Vivo, OnePlus, DJI (produkuje drony konsumenckie), TCL (odpowiada za smartfony BlackBerry i Alcatel) - to wszystko chińskie przedsiębiorstwa. Z drugiej strony nawet zagraniczne firmy mają wiele powiązań z Chinami – np. Apple produkuje swoje smartfony korzystając z usług przede wszystkim chińskiego Foxconna.

Apple Employees-CompensationApple Employees-Compensation Fot. Richard Vogel / AP Photo

Problem w tym, że przedsiębiorstwa zachodnie wytwarzają wszystkie lub przynajmniej część komponentów w Państwie Środka. Tymczasem w ogarniętym epidemią kraju nie działa tysiące fabryk, a wiele innych pracuje z niewielką wydajnością. W takiej sytuacji ciężko liczyć, aby problemy w Chinach nie wpłynęły na branżę tech.

Koronawirus sprawia więc, że ostatecznie sporo straci zatem nawet amerykańska firma Apple (która na na MWC jechać nie planowała - to branżowy wyjątek). I zamknięte Apple Story w Chinach to tylko początek kłopotów. Pod znakiem zapytania stoją również premiery smartfonów, bo brakuje pracowników, którzy mogliby składać nowe iPhone'y. Na przykład w fabryce Foxconn w Zhengzhou 10 lutego pracowało tylko ok. 10 proc. zatrudnionych.

Dla końcowych klientów z Europy i USA oznacza to m.in. dłuższe oczekiwanie na nowe produkty. Jak szacują analitycy Counterpoint Research, uruchomienie na pełną skalę montażu nowego iPhone’a SE 2 opóźni się. Apple nie wyrobi się zatem zapewne do marca ze startem sprzedaży.

Drugim problem będzie zapewne podniesienie cen. Można bowiem podejrzewać, że producenci, których epidemia koronawirusa dotknie finansowo (mniej lub bardziej) będzie chciała odbić sobie straty w jakiś sposób. Chiński problem w jakiś sposób uderzy zatem w nas wszystkich.

Więcej o: