Przyznaje, że gdy Samsung zaprezentował Galaxy S20 FE (skrót od Fan Edition) podchodziłem do niego dość sceptycznie. Ot, kolejna edycja smartfona dla fanów marki. Teraz uważam jednak, że nie jest to wcale takie oczywiste. To nowy, delikatnie okrojony, ale za to tańszy flagowiec, który może trafić do szerokiego grona odbiorców.
Samsung Galaxy S20 Fan Edition fot. Bartłomiej Pawlak
Samsung Galaxy S20 FE dość mocno nawiązuje do swojego pierwowzoru, czyli wydanego w lutym Galaxy S20. Ponownie mamy zatem do czynienia obłą obudową z mocno zaokrąglonymi krawędziami, i zagiętymi krawędziami na plackach.
Wyróżnić możemy jednak bardzo istotne różnice. Po pierwsze wyświetlacz nowego Galaxy S20 FE nie został zagięty po bokach, co zapewne znajdzie zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Po drugie obudowa edycji FE została wykonana z... plastiku. Widać więc, że po wypuszczeniu plastikowego Galaxy Note'a 20 za 4350 (lub 4850) złotych, Samsung kontynuuje trend rezygnacji ze szkła w smartfonach premium.
Samsung Galaxy S20 Fan Edition fot. Bartłomiej Pawlak
Przyznać muszę jednak, że Galaxy S20 FE został wykonany bardzo starannie, a wspomniane tworzywo sztuczne sprawia wrażenie bardzo solidnego. Dodatkowo Samsung postanowił nam wynagrodzić brak szkła na pleckach wypuszczając telefon w aż sześciu wersjach kolorystycznych.
Samsung Galaxy S20 FE jest nowym flagowcem Koreańczyków, dlatego na pokładzie telefonu znalazła się topowa specyfikacja. Wyświetlacz smartfona ma przekątną 6,5 cala, wykonany został w technologii Super AMOLED i obsługuje odświeżanie 120 Hz. W przeciwieństwie jednak do Galaxy S20 w edycji FE rozdzielczość ekranu to 1080x2400 pix (zamiast 1440x3200 pix). Wyświetlany obraz wygląda jednak świetnie i większość osób zapewne nie zauważy nawet różnicy.
Samsung Galaxy S20 Fan Edition fot. Bartłomiej Pawlak
Pracą urządzenia zawiaduje jednak ten sam topowy procesor, który znalazł się w Galaxy S20 czy Note 20 - Exynos 990. Co ciekawe jednak na polskim rynku dostępna będzie również wersja ze Snapdragonem 865, który uważany jest za znacznie bardziej udany układ. W tym przypadku Galaxy FE będzie zaoferuje dodatkowo obsługę 5G.
Każda z tych dwóch wersji będzie dostępna z 6 GB pamięci RAM i 128 GB przestrzeni na dane lub 8 GB RAM-u i 256 GB miejsca na pliki. Łącznie dostaniemy zatem cztery różne wersje procesorowe / pamięciowe do wyboru. Całość zasili bateria o sporej pojemności 4500 mAh. Warto wspomnieć też o braku gniazda słuchawkowego jack.
Samsung Galaxy S20 Fan Edition fot. Bartłomiej Pawlak
Na pleckach znajdziemy tradycyjnie trzy aparaty fotograficzne, a ich specyfikacja prezentuje się następująco:
Przednia kamerka do selfie ma z kolei rozdzielczość 32 Mpix (f/2.2) i jest wyposażona w autofocus.
Zdjęcia z telefonu (każdym aparatem) prezentują się bardzo dobrze, nawet w kiepskich warunkach oświetleniowych. Więcej będę w stanie powiedzieć jednak dopiero po dłuższych testach.
Samsung Galaxy S20 Fan Edition fot. Bartłomiej Pawlak
Reasumując Samsung stworzył telefon, który jest tylko nieco gorszy od podstawowego Galaxy S20, ma za to większy ekran (6,2 cala w Galaxy S20) i powinien trafić do szerszego grona odbiorców za sprawą niższej ceny. No właśnie. Ile będzie kosztował Galaxy S20 FE w Polsce?
Tanio więc wciąż nie jest, ale oba smartfony (a szczególnie wersja z Exynosem okrojona z 5G) mogą stać się tańszą alternatywą dla Galaxy S20, którego ceny zaczynają się od ok. 3800 zł. Tym samym Galaxy S20 FE to najtańszy flagowiec w ofercie koreańskiej firmy.