W Kalifornii zgodę na noszenie broni wydaje biuro szeryfa. Trzeba złożyć odpowiedni wniosek i czekać na decyzję. Tak postąpił Thomas Moyer, który jest głównym szefem ochrony w Apple i chciał, by część pracowników firmy w Kalifornii, mogła mieć przy sobie broń. Oskarżono go jednak o korupcję, czemu Apple całkowicie zaprzecza.
Prokuratura okręgowa hrabstwa Santa Clara w Kalifornii postawiła Moyerowi zarzuty o przekupstwo, podają zagraniczne media, m.in. CNN. Oprócz szefa ochrony Apple oskarżono funkcjonariuszy biura szeryfa - zastępce szeryfa Ricka Sunga oraz kapitana policji Jamesa Jensona.
Moyer miał rzekomo obiecać przekazania na rzecz biura szeryfa 200 iPadów o łącznej wartości 70 tys. dolarów w zamian za przyznanie pozwolenia na noszenie broni. Adwokat oskarżonego twierdzi, że chciał on zabezpieczyć pracowników, m.in. ze względu na strzelaninę w siedzibie YouTube'a z 2018 roku.
Przeciwko funkcjonariuszom prowadzone jest oddzielne postępowanie. Oskarżono ich o przyjmowanie łapówek i opóźnianie procedur. Prowadzone jest także śledztwo, mające dowieść, że z tych pieniędzy była sponsorowana w 2018 roku kampania wyborcza szeryf Laurie Smith.
Obrońca Moyera twierdzi, że procedury dot. przyznania pozwolenia na broń przebiegały podręcznikowo a obietnica przekazania iPadów, nie miała z nic wspólnego ze sprawą. Apple poinformowało, że przeprowadziło własne śledztwo, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości w działaniach Moyera.