Nie ukrywam, że od bodaj 20 lat jestem fanem serii Age of Empires. Spędziłem setki godzin zagrywając się zarówno w pierwszą, jak i drugą odsłonę produkcji Ensemble Studios. Age of Empires III już tak bardzo do gustu mi nie przypadło, ale nadal uważam ten tytuł za solidny.
Gdy po raz pierwszy usłyszałem, że studio Relic Entertainment bierze się za bary z tą kultową serią, to miałem spore wątpliwości. Bałem się, że twórcy nie podołają wyzwaniu. Mówimy przecież o "królu" gatunku RTS - grach, które pod wieloma względami były bliskie ideału.
Na szczęście moje obawy okazały się całkowicie bezzasadne. Relic nie tylko dało radę, ale zrobiło coś znacznie większego - przywróciło AoE dawny blask. Być może jest to sygnał, że dla zapomnianego w ostatnich latach gatunku strategii czasu rzeczywistego nadejdą nieco lepsze czasy?
Pomówmy jednak o samej grze, bo zdecydowanie jest o czym. Jeśli chodzi o podstawy, to te pozostały w zasadzie niezmienne. W Age of Empires 4 stajemy na czele jednej z ośmiu cywilizacji (są to m.in Anglicy, Francuzi, Chińczycy, Mongołowie czy Rusowie), by na drodze rozwoju oraz podbojów udowodnić swoją wyższość nad wrogami.
Czwarta odsłona serii, podobnie jak Age of Kings, przenosi nas do czasów średniowiecznej Europy. Nie brakuje tu więc zamków, rycerzy i wielkich machin oblężniczych. Rozwijając cywilizację przenosimy się z epoki mroku, przez feudalizm, czas zamków, a skończywszy na tytułowej erze imperiów.
Aby przejść do kolejnej ery, musimy wznieść unikalną dla danej cywilizacji budowlę, czyli tzw. kamień milowy. To nowość i pewne utrudnienie w stosunku do poprzednich odsłon serii, gdzie awans cywilizacyjny wymagał od nas jedynie zebrania odpowiedniej ilości surowców.
Po drodze warto zainteresować się budową murów i fortyfikacji. W grze nie poprzestajemy bowiem na rozwoju ekonomiczno-społecznym. Niezwykle ważną rolę odgrywa również walka - czasami są to niewielkie starcia pomiędzy kilkunastoma jednostkami, a czasami epickie bitwy i oblężenia.
Nowa odsłona Age Of Empires wymaga od nas bardziej przemyślanego rozplanowania osady. Wynika to z faktu, że niektóre budowle oferują tzw. bonusy obszarowe, które mogą pozytywnie wpływać na funkcjonowanie znajdujących się w okolicy budynków. To z kolei przyspiesza rozwój całego miasta.
Wracając do wspomnianych fortyfikacji, to są one teraz znacznie bardziej wytrzymałe niż miało to miejsce np. w Age of Kings. Zdobycie miasta otoczonego grubymi murami stało się więc nie lada wyzwaniem, z którym mogą poradzić sobie jedynie potężne machiny oblężnicze.
Grając w Age of Empires 4 tradycyjnie najwięcej czasu spędzimy na zabawie w trybie pojedynczych potyczek (skirmish). W tym wypadku rozgrywkę rozpoczynamy z grupką osadników, a zwycięstwo możemy osiągnąć na trzy sposoby - niszcząc osady wroga, wznosząc cud lub zajmując rozsiane na mapie świątynie i utrzymując je przez określony czas.
Siłą serii Age of Empires od zawsze było możliwe jak najwierniejsze oddanie realiów historycznych. Z tym zadaniem Relic również poradziło sobie znakomicie. Widać to na przykładzie kampanii, które przybliżają nam takie wydarzenia historyczne, jak wojna stuletnia czy inwazje Mongołów.
Każda z czterech (mam nadzieję, że wkrótce pojawi się ich więcej, bo już czuję niedosyt) dostępnych w grze kampanii oferuje szereg zróżnicowanych, misji które zostały zaprojektowane z pieczołowitością i dbałością o każdy szczegół. Relic zdecydowanie nie poszło tu na łatwiznę. Nie ma misji typu "kopiuj-wklej", które sprowadzałyby się jedynie do zniszczenia wszystkich jednostek wroga.
Dodatkowym smaczkiem są krótkie przerywniki między misjami w postaci znakomicie zrealizowanych filmów dokumentalnych, które świetnie wprowadzają nas w klimat średniowiecznej Europy.
Dbałość o każdy szczegół widać zresztą również w przypadku samych cywilizacji. Każda z nich jest na swój sposób unikalna. Przykładowo Mongołowie mogą transportować swoje budynki. Z kolei Francuzi dysponują swą słynną kawalerią, która sieje spustoszenie w szeregach wroga. Również wspomniane kamienie milowe - w zależności od cywilizacji - przekładają się na zupełnie inne bonusy.
Na pochwałę zasługuje oprawa graficzna. W rozdzielczości 4K gra Relic Enertainment prezentuje się świetnie. Niestety, aby grać komfortowo w takim wydaniu musimy wyposażyć się w stosunkowo nową kartę graficzną. Z tym w - nomen omen - erze kryzysu na rynku półprzewodników może być problem. Mam nadzieję, że Relic popracuje nad optymalizacją, bo w tym aspekcie jest sporo do poprawy.
Momentami kuleje też sztuczna inteligencja. Dotyczy to przede wszystkim naszych sojuszników, którzy potrafią zachowywać się całkowicie irracjonalnie - i to zarówno na polu bitwy, jak i podczas rozbudowy osady. Zdecydowanie lepiej wypada SI wrogów, choć i tutaj kilka aspektów wymaga pewnej poprawy.
Nie mogę również przejść obojętnie nad brakiem polskiej wersji językowej. To niestety smutna tradycja. Lokalizacji pozbawione były też wcześniejsze odsłony serii. Sęk w tym, że mamy rok 2021 i taką decyzję wydawcy zdecydowanie trudniej jest dziś wytłumaczyć.
Nie zmienia to faktu, że Age of Empires 4 to znakomity powrót zasłużonej dla gatunku RTS serii. Fani pierwszych dwóch odsłon gry poczują się tu jak ryba w wodzie. Jednocześnie tytuł jest również dość przystępny dla osób, które wcześniej nie miały do czynienia ze strategiami czasu rzeczywistego.
Ocena: 8,5/10
Kopię gry do recenzji dostarczył jej wydawca.