Elon Musk w ostatnich tygodniach interesuje się nie tylko eksploracją kosmosu i elektromobilnością, ale również wypowiada się na temat sytuacji geopolitycznej na świecie. Problem w tym, że jego propozycje są co najmniej kuriozalne i wywołują oburzenie w demokratycznym świecie.
Teraz Elon Musk zadziwił wypowiedzią dotyczącą konfliktu Chin i Tajwanu. W opublikowanym w weekend wywiadzie z dziennikiem "Financial Times" zaproponował, aby oddać częściową kontrolę nad Tajwanem Chinom. Zdaniem miliardera, status wyspy miałby być zbliżony do Hongkongu, czyli jednego z dwóch (drugim jest Makau) specjalnych rejonów administracyjnych pozostających pod kontrolą Chińskiej Republiki Ludowej. Tajwan miałby jednak zachować nieco większą samodzielność.
Hongkong, czyli dawna posiadłość brytyjska (zwrócona Chinom w 1997 roku) jest uznawany za specjalny region Chin i może cieszyć się pewną (choć coraz mniejszą) samodzielnością w sprawach wewnętrznych. Początkowo Chiny respektowały też demokratyczny ustrój Hongkongu (miasto miało wolne media, działała opozycja polityczna i organizacje praw człowieka), ale od wielu lat starają się niszczyć ostatnie zalążki demokracji w tym regionie.
Moją propozycją byłoby stworzenie specjalnego regionu administracyjnego w Tajwanie, który jest dość znośną [propozycją - red.], ale prawdopodobnie nie uszczęśliwi wszystkich. Jest to możliwie i myślę, że rzeczywiście [Tajwan i Chiny - red.] mogłyby zawrzeć porozumienie, które byłoby nieco łagodniejsze niż w przypadku Hongkongu
- tłumaczył Musk.
Propozycja najbogatszego człowieka świata zgadza się z linią Pekinu, który uważa Tajwan za swoją zbuntowaną prowincję i od dekad zastanawia się, jak wcielić ten (de facto niepodległy i suwerenny, ale tylko częściowo uznawany na świecie) kraj do struktur ChRL. Republika Chińska (to oficjalna nazwa Tajwanu) uważa się za suwerenne państwo i o żadnej integracji nie chce słyszeć.
Napięcie między komunistycznymi Chinami i demokratycznym Tajwanem wzrosło w pierwszych dniach sierpnia br., gdy do Tajpej przyleciała delegacja z USA z Nancy Pelosi na czele. Chiny w odpowiedzi wysłały dziesiątki samolotów, które naruszyły strefę identyfikacji powietrznej wyspy oraz rozpoczęły prowokacyjne ćwiczenia wojskowe na wodach wokół wyspy.
Jak pisze "Financial Times", Elon Musk uważa, że eskalacja konfliktu o Tajwan jest nieunikniona. Ostrzega też, że może mieć ona wpływ nie tylko na Teslę, która prowadzi ogromną fabrykę swoich samochodów w Szanghaju, ale również na Apple produkujące w Chinach iPhone'y i całą światową gospodarkę. Zdaniem Muska, skurczyłaby się o 30 proc.
Propozycja miliardera szybko doczekała się odpowiedzi z obu stron. W pełni popiera ją Qin Gang, ambasador Chin w USA. Podziękował on Muskowi na Twitterze "za wezwanie do pokoju w Cieśninie Tajwańskiej i pomysł ustanowienia specjalnej strefy administracyjnej". Gang uważa, że metodą na rozwiązanie konfliktu z Tajwanem jest "pokojowe zjednoczenie" (z Chinami) w ramach doktryny jeden kraj, dwa systemy (dopuszcza ona istnienie w specjalnych rejonach administracyjnych innego systemu politycznego niż w pozostałej części Chin).
Ambasador - zgodnie z linią propagandową Pekinu - dodał, że Tajwan w ramach Chin cieszyłby się "dużą autonomią" i "rozległą przestrzenią do rozwoju", ale pod warunkiem "zagwarantowania chińskiej suwerenności, bezpieczeństwa i interesów rozwojowych".
Bi-khim Hsiao, ambasadorka Tajwanu w USA całą sytuację skomentowała krótko, ale wymownie. "Tajwan sprzedaje wiele produktów, ale nasza wolność i demokracja nie są na sprzedaż". Dodała, że wszelkie propozycje dotyczące przyszłości Tajwanu muszą być rozpatrywane "w sposób pokojowy, wolny od przymusu i z poszanowaniem demokratycznej woli Tajwańczyków".
Elon Musk w podobny sposób oburzył demokratyczny świat, proponując warunki zakończenia wojny ukraińsko-rosyjskiej tydzień temu. Miliarder chciałby zorganizować referenda w okupowanych przez Rosję obwodach Ukrainy pod nadzorem ONZ, oficjalnie przekazać Krym Rosji i wznowić ukraińskie dostawy wody na półwysep oraz nakazać Ukrainie neutralność.
Zorganizował też ankietę, pytając internautów, czy zgadzają się z jego pomysłami (większość się nie zgodziła). Prorosyjskie propozycje Muska oburzyły też ukraińskich polityków, którzy potępili jego wypowiedź. W odpowiedzi Wołodymyr Zełenski opublikował nawet własną ankietę, w której zapytał, czy wolimy Elona Muska wspierającego Ukrainę, czy Rosję.
Więcej o sytuacji geopolitycznej na świecie znajdziesz na Gazeta.pl