Elon Musk zwolnił około połowy pracowników Twittera. Tym, którzy zostali, ma przedstawić swoją wizję

Mniej więcej połowa pracowników Twittera została w piątek zwolniona - wynika z korespondencji wewnętrznej, do której dotarły amerykańskie media. Prace stracili między innymi moderatorzy, którzy odpowiadali za zwalczanie dezinformacji. Biura firmy zostały tymczasowo zamknięte, by zwolnieni - ponad 3,5 tysiąca osób - nie mieli dostępu do wewnętrznych systemów Twittera.

Pracownicy Twittera o swojej przyszłości w firmie dowiedzieli się w piątek rano. Wszyscy pracownicy mieli otrzymać maila o tytule "Twoja rola w Twitterze". W przypadku osób, które planowano zwolnić, mail miał trafić na ich prywatne skrzynki mailowe. Dostęp do firmowych kont miał być już wówczas zablokowany. Takie instrukcje rozesłano w czwartek. W notatce do pracowników podano, że zwolnienia są "konieczne, by zapewnić firmie dalszy rozwój".

W mailu do osób, które nie straciły pracy, podano, że prawdopodobnie w przyszłym tygodniu Musk poinformuje o swojej "wizji" dla firmy. "W minionym tygodniu Elon spędził czas z wieloma pracownikami, klientami, partnerami, politycznymi decydentami i użytkownikami Twittera. Nie może się doczekać, aż będzie mógł wkrótce poinformować wszystkich o swojej wizji dla firmy" - czytamy.

Zwolnionych poinformowano, że to ich ostatni dzień w firmie, ale pozostaną zatrudnieni i będą otrzymywać pensję do 2 lutego 2023 roku. Około 3700 osób zostało zwolnionych z obowiązku pracy, jednak mają nadal przestrzegać zasad wewnętrznych firmy. Więcej informacji o wysokości odprawy byli pracownicy mają otrzymać w ciągu tygodnia.

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Zwolniono moderatorów, którzy zwalczali dezinformację

Z innych maili przesłanych do pracowników wynika, że zwolniono mniej więcej połowę pracowników, ponad 3700 osób - informuje Insider.

Wiadomo, że Musk zwolnił m.in. cały zespół, który odkrył, że algorytm Twittera wzmacnia prawicowe wpisy i użytkowników. Rozwiązane zostały też grupy pracowników (Employee Resource Groups) zrzeszające np. czarnoskórych pracowników, kobiety i osoby z niepełnosprawnościami. Pracę stracił również zespół praw człowieka.

Zwolniono też zespół moderatorów. Chodzi o ludzi, którzy zwalczali dezinformację i wprowadzali kontekstowość wpisów. "To sprawi, że Twitter będzie bardziej hałaśliwy, bardziej niebezpieczny i mniej interesujący. I to przed wyborami... potencjalnie katastrofalne" - napisał Richie Assaly z Toronto Star, były pracownik zespołu moderatorów.

Niektórzy dostęp do narzędzi firmowych stracili jeszcze przed "decydującym" mailem. Jeden z pracowników z Wielkiej Brytanii w rozmowie ze Sky News opowiedział, że po czwartkowym mailu, w nocy odebrano mu dostępy do maila i Slacka, a jego komputer został zdalnie wyczyszczony. To samo zdarzyło się kilkorgu jego kolegów. Wpisy w mediach społecznościowych wskazują, że nie był to odosobniony przypadek. 

Jak podaje Reuters, Twitter zamknął tymczasowo swoje biura, żeby odciąć pracownikom dostęp do wewnętrznych systemów.

More Perfect Union, organizacja mediowa non-profit, która opisuje perspektywę pracowniczą, podała, że Twitter może mieć problemy prawne. Prawo federalne zakłada, że duże firmy muszą plan zwolnień grupowych ogłosić co najmniej 60 dni wcześniej. Tymczasem Musk ogłosił zwolnienia zaledwie kilkanaście godzin wcześniej. Właściwy urząd w Kalifornii - Twitter ma swoją siedzibę w San Francisco - nie został powiadomiony o zwolnieniach grupowych.

Elon Musk szuka oszczędności w Twitterze

Miliarder chce zaoszczędzić 1 mld dolarów rocznie na zarządzaniu infrastrukturą Twittera - wynika z informacji zdobytych przez Reutera. Oprócz zwolnień w poszukiwaniu dodatkowych środków Elon Musk poinformował już o zmianach w Twitter Blue. To płatna subskrypcja, której cena wzrośnie z 5 do 8 dolarów.

Największe kontrowersje wywołała jednak informacja, że abonament będzie wymagany w celu utrzymania lub otrzymania niebieskiego znacznika, który oznacza, że konto jest zweryfikowane. Użytkownicy nie przyjęli tej informacji z entuzjazmem.

Więcej o: