Szacunki dotyczące utraconej produkcji w chińskiej fabryce wytwarzającej iPhone'y mogą ulec zmianie. Wiele zależeć będzie od tego, jak szybko tajwańska firma Foxconn, która zarządza zakładem, zdoła przywrócić ludzi do pracy - przekazała anonimowa osoba zaznajomiona ze sprawą w rozmowie z Agencją Bloomberga. Jednak według wstępnych danych, zakład nie wyprodukuje niemal 6 mln smartfonów typu iPhone Pro. Fabryka wytwarza zdecydowaną większość urządzeń iPhone 14 Pro i Pro Max.
W zeszłym tygodniu we wspomnianej fabryce wybuchły protesty. Pracownicy starli się ze służbami porządkowymi. Najbardziej prawdopodobną przyczyną niepokojów były opóźnienia w wypłacie obiecanych pracownikom premii. Do protestu przyłączyły się setki zatrudnionych - wskazywała Agencja Reutera.
Na nagraniach publikowanych w mediach społecznościowych widać, że część osób niszczyła m.in. kamery monitoringu i wybijała szyby w oknach, oraz starła się ze służbami porządkowymi w białych kombinezonach ochronnych i policją.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Pracownicy mieli też skarżyć się na złe warunki zakwaterowania, a nawet konieczność mieszkania z osobami z koronawirusem. Z relacji niektórych wynikało, że firma zamyka pracowników w kwarantannie i nie dostarcza im jedzenia.
Pod koniec października miał miejsce natomiast masowy eksodus pracowników z fabryki iPhone'ów w Zhengzhou. Po ucieczce kierowali się oni do swoich domów oddalonych nawet o ponad 100 kilometrów i unikali komunikacji miejskiej, aby nikt ich nie zatrzymał.
Na początku listopada firma Apple ostrzegała, że z powodu restrykcyjnej polityki "zero COVID" mogą wystąpić opóźnienia w dostawach iPhone'ów. W szczytowym okresie chińska fabryka w Zhengzhou zatrudniała około 300 tys. pracowników. Obecnie działa w mocno ograniczonym wymiarze, a od pracowników wymaga się, aby pracowali i mieszkali na terenie obiektu.