Netflix w ostatnim czasie na poważnie wziął się za walkę z użytkownikami współdzielonymi konta, co oczywiście ma wpłynąć pozytywnie na przychody platformy. Alternatywą dla osób, które nie chcą płacić pełnej kwoty za pakiet, ma być opcja dostępu do serwisu z reklamami. Taki wariant Netflix wprowadził jeszcze w listopadzie 2022 roku, ale tylko na niektórych rynkach, m.in. w USA, Kanadzie, Australii, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Japonii czy Korei Południowej.
Pakiet daje dostęp do zbliżonej oferty (w porównaniu do droższych pakietów), ale pogodzić trzeba się z rozdzielczością obrazu ograniczoną do 720p oraz krótkimi spotami reklamowymi, które pojawiają się w trakcie seansu. Trudy rekompensuje cena, która jest dwa razy niższa niż w przypadku standardowego pakietu (ok. 5-6 euro).
Początkowo spodziewaliśmy się, że podobna opcja abonamentowa pojawi się w Polsce, gdzie wielu użytkowników narzeka na ceny Netfliksa. Tak się jednak nie stało. Jak dowiedział się teraz portal Wirtualnemedia.pl, platforma nie przygotowuje się do wprowadzenia nowej opcji w Polsce. Przynajmniej na razie.
Z informacji serwis wynika, że Netflix nie ma konkretnych planów dotyczących uruchomienia pakietu nad Wisłą. Nie prowadzi też rozmów z agencjami mediowymi, które miałyby pośredniczyć w sprzedaży czasu antenowego na Netfliksie. Tańszy pakiet powinien mimo to pojawić się w Polsce, ale dopiero pod koniec 2023 roku.
Oczywiście Netflix nie ujawnia swoich planów. Oficjalnie przyznaje tylko, że zbiera "wiedzę i doświadczenie" z wprowadzenia nowej usługi na wybranych rynkach. Dopiero po jakimś czasie platforma ma zastanowić się nad rozszerzeniem usługi o kolejne kraje.
Nowy pakiet z reklamami został dobrze przyjęty w USA. Jak przypominają Wirtualnemedia.pl, w pierwszych dniach po jego wprowadzeniu wzrosła średnia dzienna liczba rejestracji na platformie i to o aż 58 proc. Zdecydowana większość, bo aż 75 proc. nowych użytkowników to osoby, które korzystają jednocześnie co najmniej trzech innych platform tego typu.