Ekwadorska policja prowadzi śledztwo po tym, jak do redakcji w dwóch miastach kraju trafiły eksplodujące pendrive'y. Jeden z dziennikarzy, który postanowił sprawdzić zawartość przenośnej pamięci, został ranny.
Jak donosi brytyjski portal The Register, opierając się o informacje przekazane przed ekwadorską policję, ranny dziennikarz to Lenin Artieda, pracujący w ekwadorskiej stacji telewizyjnej Ecuavisa. Mężczyzna doniósł niewielkie obrażenia ręki i twarzy, gdy doszło do eksplozji pendrive'a w siedzibie stacji.
Policja wstępne ustaliła, że wewnątrz obudowy pamięci przenośnej znajdował się najpewniej silnie wybuchowy materiał RDX (heksogen). Zapalnik bomby został aktywowany przez impuls elektryczny, który nastąpił w momencie wpięcia urządzenia do gniazda USB komputera. Na szczęście eksplodowała jedynie połowa znajdującego się w wewnątrz ładunku, co sprawiło, że dziennikarz został niegroźnie ranny.
Jak przekazał podczas konferencji prasowej szef wydziału dochodzeniowego policji, dziennikarz otrzymał pendrive'a w paczce, która została przysłana do redakcji. Policja południowoamerykańskiego kraju namierzyła jeszcze cztery inne koperty, które trafiły do mediów w dwóch największych miastach Ekwadoru - Quito i Guayaquil.
Każda z przesyłek zawierała pendrive'a oraz list z pogróżkami. Policja - po przebadaniu dwóch pierwszych urządzeń - potwierdziła, że znajdowały się w nich materiały wybuchowe. Biuro prokuratora generalnego Ekwadoru wszczęło swoje śledztwo w tej sprawie, o ataki oskarżając terrorystów.
Jak przypomina The Register, Ekwador zmaga się z falą przemocy ze strony gangów i karteli narkotykowych. Podejrzewa się, że atak miał na celu zastraszenie mediów w kraju. Organizacja Fundamedios (działająca na rzecz wolności słowa) wezwała władze do ukarania winnych i zapewnienia bezpieczeństwa ekwadorskim dziennikarzom.