Jak donosi "The New York Times", w zeszłym tygodniu w sieci znalazła się część kodu źródłowego, na którym działa platforma Twitter. Tak wynika z dokumentów, które firma złożyła w ostatnich dniach w jednym z kalifornijskich sądów.
Fragmenty kodu zostały opublikowane na platformie GitHub (służącej do publikacji projektów programistycznych) przez niezidentyfikowanego użytkownika nazywającego się "FreeSpeechEnthusiast" (Entuzjasta Wolności Słowa). Można odnieść wrażenie, że nazwa jest nawiązaniem do tytułu "absolutysta wolności słowa", jak nazywał siebie Elon Musk przed zakupem Twittera.
GitHub na wniosek portalu społecznościowego Muska usunęła w piątek wpis zawierający wykradziony kod. Twitter miał też złożyć do sądu wniosek o nakazanie Microsoftowi (właścicielowi GitHuba), by przekazał dane osoby, która opublikowała kod i tych użytkowników, którzy go pobrali.
Twitter wszczął też swoje wewnętrzne śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy przedsiębiorstwa. Jak pisze nowojorski dziennik, kierownictwo firmy uważa, że osoba, która stoi za ujawnieniem kodu, najpewniej pracowała, ale nie pracuje już w Twitterze. Gwoli przypomnienia, od kiedy rządy w platformie przejął Elon Musk, ze społecznościówki zostało zwolnionych (lub odeszło) 75 proc. z ok. 7,5 tys. pracowników.
Ujawnienie kodu źródłowego to poważny problem dla Twittera. Jego fragmenty mogą np. zostać wykorzystane przez hakerów do wykrycia ewentualnych luk w zabezpieczeniach lub przez konkurencję do podejrzenia tajemnic firmy. Co ciekawe, do incydentu doszło niedługo po tym, jak Elon Musk obiecał, że 31 marca ujawni część kodu Twittera.
Chodziło konkretnie o fragmenty wykorzystywane do rekomendowania użytkownikom tweetów na stronie głównej Twittera. Musk stwierdził, że ujawnienie kodu będzie początkowo "niezwykle krępujące", ale Twitter chce w ten sposób "zdobyć nasze zaufanie".
Ujawnienie tajemnicy Twittera to niejedyne zmartwienie Elona Muska. W weekend do mediów wyciekła też treść notatki, według której wartość platformy w ostatnich miesiącach zmniejszyła się ponad dwukrotnie i wynosi obecnie poniżej 20 mld dolarów. Drugi najbogatszy człowiek świata kupił społecznościówkę pod koniec października 2022 roku za bagatela 44 mld dolarów.